W trakcie transmisji Łukasza na 8 minut motywacji w temacie „Trenażer – wprowadzenie do treningu stacjonarnego” na czacie trwała dyskusja o tego typu treningu. Jak w wielu innych przypadkach są zwolennicy i przeciwnicy tego typu jednostek treningowych. Tak w życiu bywa, że różne metody/szkoły/produkty czy marki mają swoich zwolenników i przeciwników.
A jak to wygląda z perspektywy amatora trenującego dla przyjemności? Otóż mogę się podzielić swoimi doświadczeniami z korzystania z trenażera i bieżni w domowym zaciszu. Zgodzę się z tym, że ma nic piękniejszego niż bieg w lesie przy akompaniamencie śpiewających ptaków, czy jazda na rowerze w terenie. Mam wrażenie, że endorfiny produkowane są wtedy szybciej i w większych ilościach. Dla amatora-amatora, który chce utrzymać formę, mającego przelotne problemy z motywacyjnym wyjściem, ogarniającym także obowiązki domowe (dzieci w wieku szkolnym) i całą masę innych rzeczy do zrobienia trening stacjonarny jest bardzo dobrą opcją. Jakie są według mnie zalety i wady? Oto moja subiektywna lista:
Zalety:
-
możliwość wykonania treningu o każdej porze dnia (nawet w późnych godzinach wieczornych lub nocnych),
-
wykonywanie jednostek treningowych w czasie niesprzyjających warunków na zewnątrz (szczególnie zimą),
-
wykonanie bardzo precyzyjnych jednostek treningu przychodzących z dostępnych na rynku aplikacji (TrainerRoad, Zwift, etc.),
-
możliwości wciągnięcia najbliższych w treningi,
-
nadrobienie zaległości filmowych/auidiobookowych w trakcie treningu,
-
cały aspekt social w przypadku korzystania z Zwift (społeczność zwiftowa jest bardzo duża w Polsce),
-
motywacja z zewnątrz (u mnie moja druga połowa czekająca na warstwę kurzu na sprzęcie celem użycia kontrargumentów przeciw takim inwestycjom).
Wady:
-
brak pięknych okoliczności przyrody
-
brak możliwości skorzystania z całej palety wymówek
-
koszty (choć nie koniecznie wszyskto musi być super drogie)
W moim treningowym garażu mam do dyspozycji smart trenażer (znanej holenderskiej marki) oraz bieżnię elektryczną. Dzisiaj trochę o trenażerze.
Trenażer
To już trzeci rok z trenażerem smart. Szczególnie w okresie zimowym była to moja jedyna aktywność rowerowa. Poza sezonem jeden z rowerów jest wpięty w trenażer, a drugi służy do poruszania się w terenie. Tym samym zostawiam sobie furtkę na wypadek braku możliwości wyjazdu w teren. Problem pojawia się, gdy właścicielka drugiego roweru (tego wpiętego) chce z niego skorzystać. Niestety trenażer jest oporowy i trzeba wtedy bez żadnego ale wymienić oponę.
Jeździłem w sumie z trzema aplikacjami:
-
aplikacja producenta – (9,99 eur/miesiąc) – najkrócej używana. Brakowało mi tam tego wszystkiego co znalazłem wcześniej w pozostałych apkach. Jedynym plusem było jechanie z video konkretnie wybranej trasy. Takim oto sposobem pojechałem sobie w kierunku Mont Saint-Michel, podziwianym w trakcie Tour de France.
-
Trainer Road – (19,95 USD/miesiąc) – najdłużej używana. Do wyboru cała masa treninów oraz planów treningowych do poszczególnych dystansów (nie tylko tri). Osobiście moja ulubiona. Jestem człowiekiem wykresów i bardzo lubię obserwować to, czy linia mocy idealnie pokrywa się z profilem treningu. Apka ta daje mi największe poczucie dobrze wykonanego treningu.
-
Zwift (14,99 USD/miesiąc) – używana obecnie. Obok możliwości ustrukturyzowania treningu ma bardzo fajny walor social. W trakcie treningu widać wszystkich wirtualnych kolarzy, którzy poruszają się po zwiftowych trasach. Tras jest sporo w różnych miejscach – mitycznej Watopii oraz na trasach w Londynie, Nowym Yorku, Innsbrucku, Yorkshire. Inną bardzo ważną dla mnie zaletą jest to, że posiada moduł dla biegaczy. Dokupując w cenie ok. 120zł footpoda można symulować bieg patrząc na postać biegacza. W przypadku wykorzystania Zwifta tylko na bieżni, nie ma jeszcze opłat.
jak ktoś chce sobie nauczyć się biegać z zadanym tempem (a trzeba czasami) to bieżnia jest do tego idealna.
jak ktoś chce sobie podkręcić tempo – dziś pobiegam o 5 sek szybciej niż planuję na zawodach – jak wyżej
jak ktoś chce sobie zrobić trening interwałowy 1km/x na odpowiednim tempie jak wyżej
jak ktoś chce sobie robić podbiegi proszę bardzo
ww. treningi zazwyczaj nie trwają długo da się je zrobić na bieżni i dają 100% wykonania plany w stosunku do tempa czy nachylenia
……… cała masa zalet
inne
jestem za puszysty żeby biegać czy iść na spacer – wstydzę się idź na bieżnie i zacznij po 5 10 min (są kluby czynne 24/dobę/7dni w tyg. możesz iść rano nie ma ludzi) dasz radę
jak chcę jechać w góry i połazić po nich a siedzisz za biurkiem 8 – 10 godz. dziennie (mieszkam na płaskim) idź na bieżnię dziś chodzę tyle co trwa ten kawałem w TV a jutro może 2 ?? nachylanie jak na Trzy korony np.
No i ostatnio…..jak masz zakaz wychodzenia z domu (nie mówię zostań w domu tylko zakaz zakaz)
Minusy – długie wybiegania faktycznie ciężko ale jak wyżej zakaz to zakaz.
Ale jak chcesz udawać że jesteś w stanie zrobić 100% wykonania plany w stosunku do tempa czy nachylenia to OK wg mnie nie ma takich osób a tu nastawiam tempo czekam aż się rozkręci i od 1 sek mam to 🙂
powodzenia wszystkim i zdrowia
Cenne rady i przemyślenia Bartek! Dzięki. Wrzucimy na główną stronę wyżej i na FB, żeby jeszcze więcej osób przeczytało i skorzystało. Pozdrowienia! Zdrowia.