Enea Challenge Pozań w tym roku gości Mistrzostwa Europy na dystansie ironman. Dzisiaj nie tylko triathloniści zmagają się z długim dystansem, lecz także o połowę krótszym, czyli 1/2 ironman.
Pierwszy zawodnik Georgi Kaurov (Rus) wyszedł z wody z czasem 39:20. Czas ten przy dobrze wymierzonej trasie byłby mało realny do osiągnięcia. Oświadczenie organizatora w tej sprawie:
„Na skutek nieporozumienia doszło do skrócenia dystansu pływackiego. Dotyczy to wszystkich zawodników i nie ma wpływu na końcowe wyniki rywalizacji.”
Boje były ustawione prawidłowo, lecz zawodnicy skręcili przed ostatnią boją. Obstawa na kajakach i łodziach wraz sędziami nie przypilnowała właściwego przebiegu trasy. Dodatkowo część zawodników z drugiej grupy pływackiej nie była prowadzona do odpowiedniego wyjścia z wody i popłynęli za daleko. Nawoływania ludzi z brzegu dopiero zwróciły uwagę zagubionych triathlonistów. Są to Mistrzostwa Europy i lepsi pływacy mogą być zawiedzeni skróceniem trasy lub złą nawigacją. Załapanie się do pierwszej grupy rowerowej zmienia całkowicie układ zawodników na trasie. Czasy końcowe będą zdecydowanie wypaczone.
Mikołaj Luft wyszedł z wody na 5 miejscu w samej czołówce, tuż za nim na 7 miejscu Robert Karaś. Wśród kobiet Ewa Bugdoł dotarła do T1 jako pierwsza!
Mikołaj Luft po 40 km roweru jest na drugiej pozycji. Mikołaj jedzie w grupie czterech zawodników, a przed nim prowadzi Anton Blokhin (BLR). Przy przepisowej jezdzie między tymi zawodnikami jest zaledwie 1 sekunda przerwy. Na prowadzeniu u kobiet po 20 km pozostaje Ewa Bugdoł. Defekt roweru wykluczył z rywalizacji Roberta Karasia. Niestety po raz kolejny Robert nie mógł ukończyć ważnych dla niego zawodów.
Challenge Poznań przyciągnęło zawodników i kibiców z całego świata. Mamy tutaj reprezentantów aż z 38 krajów. Można spotkać na trasach kibiców z tak odległych krajów jak Brazylia czy Nowa Zelandia. Zdjęcie poniżej pokazuje świetnie bawiących się kibiców z Portugalii i Francji.
Zarówno Mikołaj Luft jak i Ewa Bugdoł dotarli do strefy T2 tuż za liderami, na drugiej pozycji. Strata Mikołaja to 21 sekund a Ewy 1:14.
Niestety Mikołaj Luft nie ukończył zawodów – zdecydował się zejść z trasy, a o powodach poinformował na swoim Facebooku:
W międzyczasie wystartował dystans połowy Ironmana z liczną polską reprezentacją. Kibicujemy naszym zawodnikom i powoli przenosimy się na Plac Wolności, gdzie znajduje się meta zawodów. Filmy z trasy można oglądać na naszym profilu Facebook.
Mamy nowego Mistrza Europy 2016 na długim dystansie. Jest nim Denis Sketako ze Słoweni.
Zawody ukończył zawody z czasem 7:55:56, ale trzeba pamiętać, że trasa pływacka była krótsza o kilkaset metrów. Drugie miejsce zajął Portugalczyk Sergio Marques z zaledwie 16 sek. straty. Jako trzeci na mecie był Dirk Wijnalda z Holandii.
Denis Sketako świętujący zwycięstwo.
Ewa Bugdoł Mistrzynią Europy na długim dystansie!
Ewa wygrała zawody z solidną przewagą. Jest to duże wydarzenie dla polskiego triathlonu. Podczas wręczenia nagród będziemy mogli usłyszeć hymn Polski. Ewa zameldowała się na mecie z czasem 09:02:08.
Artykuł aktualizowany
Nie chcę powtarzać słów poprzedników – w tym roku Poznań organizacyjnie dał ciała. Niedomierzone dystanse (olimpijka rower 37km, bieg 9,5km, połówka bieg 20,3km, słynny juz numer z trasą pływacka na fullu), zamieszanie na odprawie (nie było info np o kolorach boj – które nawrotowe, które kierunkowe, zamieszanie z godziną startu fulla – raz 7, raz 6:45), niepilnowane strefy z workami oraz t2 z rowerami (wczoraj w płocie była 1-metrowa przerwa, każdy mógł wejść), fatalna trasa biegowa (piach, żwir, jakieś śmietniki, smród pod mostem), fatalna strefa finiszera (2 metry szeroka z krawężnikiem – przy Charzykowych czy Bydgoszczy to trzecia liga) etc – fakapów było dużo więcej. Lubię Poznań, od 2013 jestem tu co roku, ale w 2017 ominę.
Sędziowie ETU dali totalnie ciała. Sędzia kierował z motorówki zamiast prosto to w prawą stronę. Pomylili bojki kierunkowe z nawrotowymi. Ale trochę to zabawne bo przecież to jest jezioro stanowiące tor regatowy z dokładnie wymierzonym dystansem co do metra….
Wszyscy popłynęli zgodnie z tym co było powiedziane na odprawie – nikt nie skracał. Sędziowie nie mieli podstaw by kogokolwiek dyskwalifikować. Organizator pomylił bojki kierunkowe z nawrotowymi, a teraz wydaje jakieś śmieszne oświadczenia… żenada….
Startowałem drugi i ostatni raz w Poznaniu. Totalny bałagan. Kto wymyślił żeby wprowadzanie rowerów było możliwe do 19.30 ? A teraz uwaga – odbiór pakietów startowych do 20.00 tego samego dnia. … Gdzie sens? Poza tym godzina jakaś z kapelusza. W ubiegłym roku było normalnie. Z godziną bo strefa była tak pilnowana, ze mógłbym wybrać dowolny rower. Wchodziłem z kołem do wymiany i nikt się nie zainteresował co wnoszę a co wynoszę. Wczoraj strefa T2 nie była pilnowana. W nocy swobodnie można było sie po niej przemieszczać. Nie dziwne, ze zginał komuś worek. Kolejna rzecz to gość z megafonem informujący blednie ile okrążeń robi długi dystans. Poprawił go w mocnych słowach jeden z zawodników. Na większość pytań zadawanych obsłudze odpowiedz była jedna- nie wiem…. Skandal z trasa pływacką to gwóźdź do trumny.
Jeśli chcesz poprawić życiówkę zapisz się w przyszłym roku do Poznania. Olimpijka niedomierzona o 3km na rowerze i 400m na biegu. Bałagan organizacyjny. Poszukiwanie worków na wielkich hałdach! Rowery wyprowadzane bez kontroli. Porażka.
Niestety, nie tylko dzisiaj organizatorzy się „nie popisali”.
Startowałem wczoraj na dystansie sprint i w strefie T2 „zaginął” mój worek z butami na bieg. Przez kilka minut szukałem sam, potem z sędziami i organizatorami, niestety, wszystko na NIC.
Moje zawody zakończyły się po rowerze. Zostałem w butach rowerowych, kasku na głowie i bez NICZEGO INNEGO, ponieważ rzeczy w depozycie były na mecie 6 km od T2. Organizator na moją usilną prośbę wydał mi rower abym mógł dostać się na metę. Sprawę odzyskania butów biegowych i czapeczki, pozostawili na koniec zawodów lecz do teraz nie mam żadnych informacji na ten temat. Podsumowując. Nie ukończyłem zawodów bo nie miałem jak biec. Zostałem pozostawiony sam sobie, bo to był mój problem. Do chwili obecnej nie mam zadnej informacji od organizatora ( pomimo usilnych jego przyrzeczeń) odnośnie zaginionego sprzętu.
Jeśli tak wyglądała organizacja całych zawodów to nie dziwi mnie wcale sytuacja na dzisiejszym pływaniu.
Nie porównuj sytuacji z Gdyni do tego. Wszyscy Pro i co lepsi age grouperzy popłyneli tak jak mieli, a Ci co olali odprawę sądzili, że trzeba będzie opłynąć statek tak jak rok wcześniej. Na odprawie wyraźnie było powiedziane, że statek robi tylko za punkt odniesienia i wielokrotnie było powtarzane, że się go nie opływa. Poza tym w Gdynii coniektórzy dodali sobie 200-300m z tego co pamiętam, a tutaj skrócili o 800m ha, niezłe.
Rok temu w Gdyni była podobna sytaucja z opływaniem łajby.
W wodzie było zbyt mało sędziów. Ratownicy nie pilnowali bojek aby nie skracać. To jest triathlon więc pływanie jest tak samo ważne jak inne dyscypliny. Zachowanie sędziów i egzekwowanie zasad powinno być takie samo jak przy skróceniu trasy na rowerze czy biegu.
Wszyscy zawodnicy, którzy skrócili trasę powinni zostać zdyskwalifikowani bez wyjątku! Gdzie są sędziowie? Za nieznajomość trasy odpowiada zawodnik.
„Boje były ustawione prawidłowo, lecz zawodnicy skręcili przed ostatnią boją.”
A to nie powinno zakończyć się dyskwalifikacją wszystkich zawodników?
Ja przez odpływający statek w Gdyni nadłożyłem ponad 200m i zostałem zawrócony przez ratownika na kajaku :/ Ale tam dystans się wydłużał, a tu ewidentnie każdy „oszukał” i skrócił. Odprawa była…mapa z zaznaczonym przebiegiem była..więc kary powinny się posypać.
Wynik moze byc wypaczony a nie wypatrzony.