U rosyjskiego triathlonisty Ivana Tutukina, który w tym roku zwyciężył w Herbalife Ironman 70.3 Gdynia, wykryto zabronioną substancję w organizmie. Amerykańska Agencja Antydopingowa 24 kwietnia 2016 roku przeprowadziła zawodnikowi test antydopingowy podczas zawodów St. Anthony’s Triathon w St. Petersburgu na Florydzie, gdzie wykryto meldonium w organizmie triathlonisty. Kolejne badania przeprowadzono miesiąc później 23 maja 2016, które potwierdziły obecność tego środka.
Ivan poinformował USADA, że o środku dowiedział się od lekarza ponad 10 lat temu. Brał go na własną rękę podczas ciężkich treningów. Kupował meldonium bez recepty, ponieważ w Rosji to jest lek ogólnodostępny. Oświadczył, że skończył brać tę substancję w październiku 2015.
USADA zadecydowała ostatecznie nie zawieszać Ivana Tutukina, z powodu niskiego stężenia substancji w organizmie. Jego tłumaczenie także wywarło wpływa na USADA o nie nakładaniu kary na zawodnika. Zawodnik może dalej legalnie startować w dowolnych zawodach. Ivan został jedynie zdyskwalifikowany z zawodów, które odbyły się 24 kwietnia St. Anthony’s Triathlon.
Michał Drelich, Dyrektor Sport Evolution organizujący Herbalife Ironman 70.3 Gdynia, odpowiada na pytanie, czy może zostać odebrane tegoroczne zwycięstwo Ivanowi Tutukinowi?
“Wysłaliśmy odpowiednie zapytanie do World Triathlon Corporation i na chwilę obecną czekamy na oficjalne stanowisko. Jest to bardzo złożony problem. Meldonium było legalnym środkiem stosowanym przez sportowców, w głównej mierze przez Rosjan. Ivan w Gdyni wystartował na własny rachunek. Nie był przez nas zakontraktowany do tych zawodów. W momencie startu nie był zawieszony w prawach zawodniczych, więc mógł legalnie rywalizować. Jest to pierwszy tego typu przypadek na naszej imprezie, kiedy zawodnik ma stwierdzoną zabronioną substancję w organizmie.”
Thomas Gerlach (USA) profesjonalny triathlonista startujący na długich dystansach wypowiedział się na forum portalu slowtwitch:
“Można powiedzieć, że po części ta informacja dotyka też mnie osobiście. Razem z Ivanem startowałem parę razy w tym roku. Tak się złożyło, że tej zimy trenowaliśmy na tym samym obiekcie National Training Center w Clermont na Florydzie, USA. Często spotykaliśmy się na basenie i siłowni. Jestem sfrustrowany po tym jak u Ivana wykryto meldonium na zawodach St. Anthony’s Triathlon. Dlaczego USADA/WADA nie stworzą takich przepisów, aby każdy kto brał meldonium musiałby się zgłosić i przejść odpowiednie testy? Bardzo źle się dzieje, że po pozytywnym wyniku zawodnik nie został zawieszony.”
National Training Center – Clermont, Floryda, USA – tam, tej zimy trenował Ivan Tutukin
Początkowo meldonium zostało opracowane jako weterynaryjny środek wspomagający wzrost zwierząt. Na rynku istnieje już ponad 32 lata. Na szeroką skalę, był regularnie stosowany przez sportowców od ponad 10 lat. W październiku 2014 roku Amerykańska Agencja Antydopingowa zidentyfikowała meldonium jako substancję potencjalnie podnoszącą wydolność. Po okresie obserwacji Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) wpisała 1 stycznia 2016 roku meldonium na listę substancji zakazanych w grupie modulatorów metabolizmu. W Polsce od 2015 roku meldonium jest niedopuszczone do obrotu. Meldonium jest także wpisany na listę środków zabronionych w International Triathlon Union (ITU), jak i World Triathlon Corporation (WTC Ironman). Na chwilę obecną naukowcy nie są w stanie stwierdzić jak długo meldonium może utrzymywać się w organizmie po zaprzestaniu jego używania.
Po najnowszych aktualizacjach dotyczących postępowania w sprawie meldonium WADA rekomenduje odstąpienie od karania sportowców, u których nie ma dowodów, że osoba stosowała niedozwoloną substancję po 29 września 2016 roku. W sprawach, w których stężenie tego środka jest na niskim poziomie może dojść do stwierdzenia braku winy lub zaniedbania.
Jeb…ć wszystkich koksiarzy. Wszędzie syf.
Adi tubka z wazeliną się otwarła ? czy może się żalisz, że oni to mieli a my nie ? Tylko czy ten preparat tak na prawdę decydował o tym, że nasza czołówka przegrywała ?
Z drugiej strony gdyby ten preparat był dostępny w Polsce to jak myślisz nasi zawodnicy stosowali by go czy nie ? Kolejna rzecz to był lek dla osób chorych a on brał to choć był zdrowy czyli uważasz że koksował pomimo że kiedyś nie był to lek zabroniony w sporcie !!! Ale czy stosowanie przez zdrowych zawodników choćby solkoserilu, kokarboksylazdy, benexolu w okresie kiedy nie było to sprzeczne z kodeksem antydopingowym uważasz za dopuszczalne ? Gdzie jest granica między dozwoloną do stosowania farmakologią a dopingiem ? to tylko kodeks antydopingowy czy również wartości etyczne, a może zasada jak my tego nie mamy to oni też nie mogą mieć?
Sprawa jest prosta – jakby był zdrowy to nie brałby tego świństwa. Jak jest chory to musi brać, więc jak jest chory to dlaczego startuje w tak ciężkich zawodach? Pewnie podpisał kwit o tym, że jest zdrowy na ciele i umyśle oraz świadom praw i obowiązków…
Powinien zostać zawieszony. Wielu polskich zawodników się z nim scigało jak np Piotrek CZY Filip. Teraz od tak sobie mówi, ze brał środek wspomagający. Nikt im tych lat nie odda. Teraz wiemy skad te kosmiczne wyniki.Szkoda tych lat na walke z wiatrakami.
W polskim Pro triathlonie,zawodnicy trenują bardzo mocno,porownywalnie do zawodników z zagranicy.Są to ilości rzędu 30-40h w tygodniu prawie przez cały rok.I tu problemu nie ma.Problem robi się taki iż nasi przez taki trening się wyniszczaja.Poziom Testosteronu i nich jest bardzo niski przez trening wytrzymalosciowy,przez co trudno o rozwój siły mimo potwornego treningu,.Droga sprawa to parametry krwi.Elita ITU uno utrzymać np hematokryt na poziomie 50%przez cały rok gdzie u nas zawodnicy są na „sportowej anemi”.Zgadzam się jeżeli Polak zacznie wygrywać to wtedy można powiedzieć ze dorównać zagraniczniakom.Nie oszukujmy się.
@Marek1
zacznij startować dal siebie i nie przejmuj się wynikami innych. Doping jest, był i będzie ponieważ ludzie albo chcą zarabiać pieniądze albo leczyć kompleksy. W obydwu przypadkach trzeba być lepszym od innych. Co do Ivana i innych PRO – ja nikogo za rękę nie złapałem ale moje zdanie jest takie, że wszyscy byli lub są na czymś i trzeba się z tym pogodzić. Trzeba ich w sumie podziwiać, że pomimo wiedzy na temat szkodliwości dopingu nadal to robią, żeby być jak najlepsi. Inni PRO też to robią więc i tak na końcu wygrywa po prostu najlepszy. Jeżeli jakiś polski PRO zacznie wygrywać na świecie będzie to znaczyło, że dorównał profesjonalizmowi zagranicznym PRO, sam sobie odpowiedź co to znaczy.
Dlaczego nie bada się zawodników podczas imprezy w Gdyni – choćby czołówkę – gdyby organizator umieścił taką informację to na pewno nikt na dopingu nie wystartowałby. Impreza dużej rangi i brak kontroli zwycięzców? Dlaczego? I potem wychodzą takie „kwiatki”. Pozdrawiam.
Taki to sobie meldonium bez recepty bierze a u nas na jajeczkowanie chłopak mosi kombinować żeby sobie to załatwić i też niewinny,jak w wiezieniu
A ja – oczywiście mając tylko dane z artykułu – bronię Ivana, to jest niepoważne. Substancja wpisana na listę 1.1.16, brak jest danych ile utrzymuje się w organizmie. Nie tędy droga, jak się komuś coś zarzuca to trzeba to udowodnić wg obecnego stanu wiedzy, być może facet faktycznie pomimo iż wiedział, że to jest koks i nie może tego brać brał to, ale istniej chociażby promil szansy, że mówi prawdę i … jeżeli nie jesteśmy racjonalnie zaprzeczyć temu profilowi to musi być uznawany za czystego.
wynik Ivana na Gdyni był na prawde zaskakującu 01:11:43 na 21.1km…i to po mocnym „górzystym” rowerze. Pewnie wielu by życzyło sobie mieć taki wynik na samym półmaratonie nawet bez pływania i roweru;p Doping u zawodowców to wierzchołek góry lodowej ale zastanawia mnie dlaczego na żadnych zawodach a tym bardziej tej rangi co IM 70.3 Gdynia nie ma testów dla czołówki i wybranych amatorów. Jest to na prawde zaskakujące jak niektórzy w ciągu np. 4 lat potrafią zrobić progres na rowerze z kompletnego 0 do bohatera. To na prawde wątpliwe, że ktokolwiek może być obdażonym aż takim talentem, że w ciągu kilku lat i bez przeszłości sportowej jest w stanie szybciej jeździć od zawodowców lub być na poziomie osób trenujących i startujących na rowerze od 15-20 lat. Taka prawda, że sporty wytrzymałościowe należą do najbardziej „skoksowanych” i nie brakuje amatorów, którzy aby zdobyć plastikowy pucharek zespsują sobie zdrowie a innym zawody. Skoro sport amatorski się profesjonalizuje, skoro każdy inwestuje swój czas, pieniądze (nie małe;-) to może warto by było wymagać od organizatorów „czystej” atmosfery zawodów….ciekawe, który organizator pierwszy się odważy;-). W kolarstwie Masters co roku jest wielka dyskusja na temat dopingu.