Ironman World Championship Kailua-Kona, Hawaii to 3,8 km pływania, 180 km jazdy rowerem i 42,2 km biegu. Trasa kolarska liczy ponad 900 metrów przewyższenia. Dodatkowo wysoka temperatura, wilgotność powietrza i mocny wiatr powodują, że pokonanie jej sprawia nie lada wyzwanie. Nie bez powodu organizator zabrania używania pełnych kół, tak zwanych dysków, ze względu na porywiste boczne wiatry (cross winds).
Zawodnicy udają się na Big Island możliwie wcześnie aby zdążyć zaaklimatyzować się do warunków w jakich przyjdzie im rywalizować. Temperatura w okolicy 27 stopni, plus wilgotność powietrza 80% daje efekt zaciągniętego hamulca ręcznego. Jeżeli ktoś nie zdążył się zaaklimatyzować jest duże prawdopodobieństwo, że na rowerze nie będzie mógł osiągnąć zamierzonych watów, a podczas maratonu będzie szedł. Przez większość trasy kolarskiej wiatr wieje z przodu lub z boku jadących triathlonistów.
Jak przejechać tą trasę aby w dalszym ciągu pobiec szybko maraton? Jakie parametry osiągają najlepsi zawodnicy, a jakie amatorzy? Na te pytania możemy znaleźć odpowiedź dzięki poniższym parametrom.
Waty na kilogram – w/kg
Po każdych zawodach chyba najbardziej interesującym parametrem rowerowym są waty triathlonisty. Jednak podawanie czystych watów z przejazdu nic nam nie mówi. Ponieważ wszystko zależy od tego ile waży kolarz. 200 watt wykręcone przez osobę lżejszą, ważącą dla przykładu 70 kg będzie miało przełożenie na wyższą prędkość niż te same 200 watt wykręcone przez cięższego zawodnika, ważącego np. 80 kg. Do tego dochodzi pozycja na rowerze. Im bardziej jest aerodynamiczna, tym wyższa prędkość przy tych samych watach. Kolejną zmiennymi są wiatr i temperatura. Czołówka zawodników PRO generuje średnio od 3,6 do 4,2 W/kg. Wszystko zależy od preferencji, doświadczenia i pozycji aerodynamicznej zawodnika. Dla przykładu najszybszych czasów ze 180 kilometrowego odcinka możemy się spodziewać po Sebastianie Kienle DEU, Lionelu Sandersie CAD i Janie Frodeno DEU. Lecz każdy z tych zawodników generuje inne waty na kilogram. Lionel Sanders najwyższe, bo aż 4,10-4,20 w/kg, a Jan Frodeno najniższe 3,6-3,7 w/kg.
Jan Frodeno Fot. Ironman
Intensity Factor – IF
Waty na kilogram masy ciała nie są jedynym parametrem, który warto sprawdzać. Bardzo ważnym jest także Współczynnik Intensywności (Intensity Factor). Korzystając z miernika mocy wykonuje się testy FTP (Functional Threshold Power), które szacują z jaką maksymalną mocą osoba jest w stanie jechać przez godzinę czasu. Kiedy mamy już taki wynik łatwo obliczyć ile watów średnio należy utrzymywać podczas wyścigu. Zawodnicy PRO oscylują w przedziale 78-82% FTP (0.78-0.82 IF). Taki wynik najbardziej wytrenowanym triathlonistom pozwala w dalszym ciągu szybko pobiec maraton. Jeżeli chodzi o amatorów to należy oczekiwać prawidłowego przejazdu od 65% do 75% FTP (0.65-0.75 IF). Debiutanci lub słabiej wytrenowane osoby powinny trzymać moc poniżej 65% FTP.
Lionel Sanders Fot. Ironman
Variability Index – VI
Czasami kluczowym elementem całej układanki jest Wskaźnik Zmienności (Variability Index). Taką samą ilość watów można wygenerować w różny sposób. Jeśli chodzi o Ironmana to najbardziej ekonomiczna i równomierna jazda sprzyja zaoszczędzeniu energii na bieg. Idealne przejazd byłby równy VI 1.00. Dla porównania wyścig na rowerach MTB może wynieść VI 1.20. Taki wydatek energetyczny może być katastrofalny w skutkach jeżeli mamy w planach do przebiegnięcia jeszcze maraton. W praktyce każdy zawodnik stara się osiągnąć jak najniższą wartość VI, najlepiej poniżej 1.05.
Najlepiej zobrazować to wszystko na wykresie. Poniżej przejazd Pete Jacobs AUS, ze zwycięskiego dla niego Ironman Kona 2012. Pete wtedy wykręcił 4.01 W/kg. Jego Współczynnik Intensywności wyniósł 79% FTP (0.79 IF) przy Wskaźniku Zmienności 1.04 VI.
Pete Jacobs – Ironman Kona
http://home.trainingpeaks.com/public/workout/LYF277P6TUS7EMKPZ6637MQG5I
Fot. Andrzej Kozłowski
Fot. Andrzej Kozłowski
Fot. Andrzej Kozłowski
Polecam fajny artykuł jako uzupełnienie tematu.
https://www.trainingpeaks.com/blog/how-to-cheat-by-using-a-power-meter-in-an-ironman/
😉 To prawda Andrzeju! Pamiętam ten „chłodek” jako obserwator, trudno mi sobie wyobrazić, co czuliście jadąc i biegnąc w takich warunkach 🙂
27 stopni w Kona to….chlodek ! 😉