Aplikacja MyWhoosh to relatywnie nowy program treningowy, który zaprezentowany został podczas niedawnych targów Eurobike. Czy ma ona potencjał, aby kiedyś powalczyć ze Zwiftem?
Jednym z wystawców podczas targów Eurobike we Frankfurcie była firma MyWhoosh. Przygotowała ona aplikację do jazdy na trenażerze. Przypomina ona nieco Zwifta. Oferuje wirtualne światy, treningi oraz możliwość ścigania się z innymi użytkownikami. Aplikacja wywodzi się ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich (jest prawdopodobnie finansowana w części przez rząd) i współpracuje z tamtejszym zespołem Team UAE Emirates. Przeznaczona jest oryginalnie na rynek Bliskiego Wschodu (np. Bahrajn, Arabia Saudyjska). Dopiero teraz twórcy chcą również celować w użytkowników z Europy i Ameryk.
W związku celowaniem w użytkowników z Bliskiego Wschodu w aplikacji znajdują się dwa „światy”. Jeden to AlUla, które jest miastem w Arabii Saudyjskiej. Drugi to Arabia. Wokół tych dwóch „światów” zbudowane są wszystkie trasy, które mają od około 5 do 50 kilometrów długości.
Ekipa MyWhoosh zapowiedziała, że wkrótce w aplikacji pojawią się trasy, które prezentują nieco większą różnorodność widoków i przyrody zamiast ton piasku. Na początek użytkownicy będą mogli pojeździć w Kolumbii, a za kilka miesięcy również w Australii oraz Belgii.
Program dostępny jest na razie na iOS, Androida i Windowsa. Pojawią się wersje przeznaczone dla użytkowników komputerów Macintosh M1 i M2, a później właścicieli Apple TV. Na razie nie ogłoszono jeszcze, kiedy wypuszczone zostaną te wersje aplikacji. MyWhoosh jest darmowym programem.
Platforma i plany treningowe wielkim plusem?
Być może największym plusem aplikacji jest cała platforma treningowa, którą udostępnia. Odpowiada za nią Kevin Poulton, który poprzedni związany był ze Zwiftem i trenuje profesjonalnych kolarzy.
Platforma treningowa składa się z dwóch elementów. Pierwszą jest kalendarz, który pozwala zaplanować całe plane treningowe lub pojedyncza aktywność uwzględniają między innymi objętość treningową. Drugim elementem są wspomniane plany treningowe, które składają się z wielu części. Pozwalają też na rozpoczęcie od dowolnego elementu, jeżeli użytkownik uważa, że np. ma już podstawy i nie chce zaczynać całości od początku.
Wyświetl ten post na Instagramie
MyWhoosh również stawia na element społecznościowy. W ekipie odpowiedzialnej za program jest Jacob Fraser, który współpracował ze Zwiftem. Firma oferuje cotygodniowe serie wyścigów nazwane Sunday Race Club, a miesięczne nagrody sięgają 100.000$. Twórcy aplikacji chwalą się, że mają kilka automatycznych sposobów na weryfikację, czy użytkownik nie oszukuje. Kolejna wprowadzona zostanie w jednej z następnych aktualizacji.
Aplikacja stosuje również dynamiczny model kategoryzowania uczestników. W ten sposób każdy trafi do wyścigu z osobami, które mają podobne umiejętności. Aplikacja automatycznie weryfikuje wyniki użytkowników.
Będzie godnym konkurentem Zwifta?
DC Rainmaker ocenia w swojej recenzji, że od strony podstaw MyWhoosh sprawdza się całkiem dobrze. Bezproblemowo współpracuje z sensorami i można bardzo szybko przejść do konkretnego treningu. Właśnie ten element jest chyba największym atutem.
Program prezentuje się poprawnie od strony graficznej, ale zdecydowanie przydałaby się różnorodność w postaci nowych miejsc dostępnych dla użytkowników. Zresztą właśnie liczba użytkowników może być problemem. Firma będzie musiała przekonać użytkowników przyzwyczajonych do Zwifta lub TrainerRoad, aby wypróbowali ich produkt. Może to zrobić, wprowadzając nieco różnorodności w oferowanych lokacjach.
Celem MyWhoosh jest zorganizowanie mistrzostw świata UCI w e-sportowym formacie, igrzysk olimpijskich i profesjonalnej ligi wyścigowej, co miałoby doprowadzić do pełnej profesjonalizacji dyscypliny i wspierania najlepszych kolarzy. To oczywiście bardzo dalekosiężne plany i trzeba też pamiętać, że niekoniecznie spopularyzuje to platformę pośród osób, które chcą po prostu skoncentrować się na codziennym treningu, a element rywalizacji stawiają na drugim planie.