Kristian Blummenfelt: „Wygram z Idenem, jeśli będziemy razem finiszować”

„Breakfast with Bob” to program, który jest nieodłączną częścią wydarzenia, jakim są MŚ IRONMAN w Konie. Prowadzący go Bob Babbitt od ponad dekady zaprasza na kilkunastominutowe rozmowy zawodników szykujących się do startu w mistrzostwach świata. Wczoraj gośćmi Babbitta byli m.in. Kristian Blummenfelt oraz Gustav Iden.  

Od 2010 roku na kilka dni przed rozpoczęciem mistrzostw świata IRONMAN Bob Babbitt wraz z ekipą rozstawia studio telewizyjne pod chmurką w Konie, w którym rozmawia z zawodnikami. Jeśli chodzi o bieżący rok, Babbit ma już za sobą pierwszy dzień wywiadów. Wczoraj „na śniadaniu” odwiedziło go dziewięcioro zawodników, w tym Norwegowie. Przedstawiamy ich najciekawsze wypowiedzi oraz zamieszczamy nagrania z pełnym zapisem rozmów.

Gustav Iden

Na pierwszy ogień poszedł Iden, który pojawił się u Babbitta o godz. 11:00. Po zakończeniu tzw. small-talku już w pierwszym pytaniu dowiedzieliśmy się czegoś ciekawego. Nie każdy wie, kto trenuje Lionela Sandersa oraz Collina Chartiera. Jak się okazało, robi to brat Gustava Idena Mikal Iden. Babbitt zapytał Norwega o ewentualny konflikt interesów.

Rodzina jest zawsze na pierwszym miejscu. Nie jestem pewien, komu naprawdę będzie kibicował w dniu wyścigu  – rozpoczął z uśmiechem Iden. – Dobrze jest widzieć, że mój brat zapracował na swoje nazwisko. Kiedyś był przedstawiany zawsze jako brat Gustava. Teraz mówi się o nim, że jest trenerem Lionela. Wkrótce może będą go tytułować jego własnym imieniem.

W jednym z kolejnych pytań Iden opowiadał o swoich wrażeniach z pucharu świata, który po raz pierwszy odbył się w Bergen, w rodzinnej miejscowości jego i Kristiana. Blummenfelt był na mecie drugi, Iden „dopiero” piętnasty.

Praktycznie w ogóle nie było mnie w domu w tym roku. Ściganie się w swoim własnym mieście jest czymś naprawdę wyjątkowym. Nie spodziewałem się tego całego szumu medialnego, jaki będzie towarzyszył naszemu startowi. Przygotowywałem się na miejscu przez tydzień, ale w ogóle nie mogłem się zrelaksować. Chciałem całkowicie „wychillować”, ale to okazało się niemożliwe. Wszędzie pisano o nas w gazetach. Każdy chciał „kawałek mnie”. Do startu przystąpiłem niezrelaksowany.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Gustav Iden (@gustav_iden)

Z drugiej strony było to dobre, bo ten wyścig był czymś naprawdę wyjątkowym. Każdy, kto nas znał, pojawił się w porcie, żeby obejrzeć rywalizację. W małym centrum Bergen zebrało się ok 20000 ludzi. Każdy krzyczał moje nazwisko. W pierwszej grupie znajdował się Kristian i Casper i wszyscy krzyczeli „Go Norway”. Ja byłem w drugiej grupie i byłem jedynym Norwegiem, dlatego gdy biegłem, wszyscy skandowali: Iden, Iden. Ryk kilku tysięcy gardeł był niesamowity.

Ciekawą rzecz Iden powiedział chwilę później. Norweg zdradził, że zanim zdobył mistrzostwo świata 70.3 właściwie nie miał pieniędzy. Miał już na swoim koncie osiągnięcia sportowe, jednak dopiero to zostało dostrzeżone przez sponsorów. Iden mówi wprost – to był tzw. „game changer”.

Kristian Blummenfelt

Mistrz świata IRONMAN 2021 Kristian Blummenfelt, który przez pandemię będzie miał okazję powalczyć o drugi tytuł mistrzowski w jednym roku, usiadł do rozmowy z Babbittem zaraz po Idenie.

Na samym początku rozmowy Blummenfelt mówił, że trasa kolarska jest łatwa i zarazem trudna. Jak stwierdził, nic wielkiego się nie dzieje, gdy jedzie się „w pierwszą stronę”, jednak gdy się wraca, to pewną niedogodnością jest to, że jest ona pofałdowana. – Już myślisz, że jesteś na na miejscu, a za wzniesieniem widzisz kolejne wzniesienie i następne, i okazuje się, że ciągle nie jesteś na miejscu.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Kristian Blummenfelt (@kristianblu)

Nieco później Babbitt zapytał swojego rozmówcę o sytuację z Canadian Open. Tam Blummenfelta złapał skurcz i wydawało się, że Norweg zaliczy DNF. On jednak przetrwał kryzys, a gdy się zregenerował, to narzucił takie tempo, że niemal dogonił Idena. Ostatecznie skończył wyścig na 2. miejscu.

To był powrót, z którego byłem bardzo zadowolony. Ja i Gustav biegliśmy po zwycięstwo. Moje problemy pojawiły się nagle. Wiedziałem, że na rowerze było ciężko. Gustav mocno docisnął. Bardzo możliwe, że skurcze spowodowały dwa zakręty w lewo na trasie biegowej – to mogło wystarczyć do tego, że mały mięsień dał o sobie znać. Rzeczywistość była taka, że plany szybko zmieniły się z potencjalnego zwycięstwa na 100 km na DNF. Wtedy pomyślałem sobie o tym, że na wyścigu PTO nawet zajęcie 10. miejsca jest czymś dobrym [jeśli chodzi o finanse, to na Canadian Open było to 16.000$ – przyp. red]. Motywacja wróciła i byłem w stanie znowu biec. 

Blummenfelt bardzo otwarcie mówił o układzie sił w tandemie z Idenem. Ze słów Norwega wynika, że jeśli jego przyjaciel zdoła oderwać się na rowerze lub we wczesnej fazie biegu, to ma szansę go pokonać. Jeśli jednak obaj dobiegną – mówimy o pełnym dystansie IM – do miejsca, gdy do mety pozostanie ok. 5 km, wówczas niemal pewne jest, że zwycięży obecny mistrz świata.

Ciekawy wątek rozmowy dotyczył również przechodzenia między wyścigami na krótkich i długich dystansach i powrocie do tych pierwszych. A to zamierzają zrobić Norwegowie. Ich celem jest występ na IO w Paryżu.

Nikt nie wie, jak to wyjdzie, bo nikt tego wcześniej nie robił. Jednym z powodów, dla których to się wcześniej nie udawało, było to, że ludzie zbyt długo trzymali się wyścigów ITU/World Triathlon i czekali z przejściem do chwili, gdy będą mieli na przykład 35 lat. To tak naprawdę jest już końcówka kariery. My robimy to wcześniej [Iden ma 26 lat, Blummenfelt 28 lat – przyp. red] i mam nadzieję, że to pozwoli nam z sukcesem przeprowadzić tę zmianę.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,772ObserwującyObserwuj
19,300SubskrybującySubskrybuj

Polecane