Tragiczny wypadek, do którego doszło podczas mistrzostw Europy IRONMAN w Hamburgu wywołał w społeczności triathlonowej dyskusję dot. natężenia ruchu motocykli na trasach zawodów. Jak do sytuacji odniósł się dyrektor generalny organizacji, Andrew Messick?
ZOBACZ TEŻ: Wypadek na trasie IM Hamburg. Nieoficjalnie: nie żyje motocyklista, kolarz w stanie ciężkim
Liczba motocykli na trasie zawodów triathlonowych to temat, który od dłuższego czasu wywołuje spore kontrowersje wśród triathlonistów, nie tylko ze względu na uczciwość konkurencji, lecz także ze względu na bezpieczeństwo zawodników.
Na etapie rowerowym mistrzostw Europy IRONMAN w Hamburgu doszło do wypadku, w którym jeden z zawodników zderzył się z motorem, na którym siedzieli kierowca i operator kamery. W wyniku zderzenia kierowca motocykla zmarł.
Chwilę po wydarzeniu zaczęły spływać głosy obserwatorów wyścigu oraz samych zawodników, którzy krytykowali sposób organizacji zawodów. Znaczna część z nich twierdziła, że trasa była zbyt wąska, jak na liczbę jadących na niej motocykli.
– Na 9 zawodników było kilkanaście motorów m.in media, policja i sędziowie. Na tak wąskiej trasie było to zdecydowanie za dużo i w rezultacie wydarzyła się tragedia – napisał po zawodach Miłosz Sowiński, który zajął w Hamburgu 25. miejsce.
„Potrzeba wielu kamer”
Dziennikarze portalu TRI247 o stanowisko postanowili zapytać dyrektora generalnego IRONMAN, Andrew Messicka.
Messick przyznaje przede wszystkim, że liczba motorów na trasie jest wyzwaniem dla każdego z organizatorów zawodów triathlonowych. Jak twierdzi, IRONMAN spędza dużo czasu, szukając najlepszych możliwych rozwiązań, aby skutecznie zadbać o zawodników, jak i prowadzoną relację, a: „aby skutecznie relacjonować wyścig, potrzeba więcej niż jednej kamery. Potrzeba wielu kamer”.
– Jest wiele osób, które chcą być z przodu – sędziowie, zapewniający uczciwy przebieg wyścigu. Oni potrzebują dostępu do przodu. Fotografowie nadal potrzebują dostępu do przodu. Jest wielu ludzi, którzy chcą być z przodu. A ponieważ inwestujemy więcej w transmisje, więcej transmisji oznacza ogólnie więcej kamer – mówi Andrew Messick.
„Trasa w Hamburgu była bezpieczna”
Jak twierdzi jednak Messick, plan zawodów mistrzostw Europy w Hamburgu był w ich ocenie bezpieczny.
– Ważne jest, abym jednoznacznie powiedział, że nasz plan motocyklowy był naszym zdaniem bezpieczny. Wierzyliśmy, że nie mamy zbyt wielu motocykli […] A jednak złe rzeczy wciąż mogą się zdarzyć […] Nie mam powodu, by sądzić, że nasza trasa w Hamburgu nie była całkowicie bezpieczna. Myślę, że wszyscy opierają się na informacjach z tego małego klipu wideo. Ale nie była to szczególnie wąska droga, nie była szczególnie zatłoczona.
Rzeczywistość, która zweryfikowała plany, jest bodźcem do wprowadzania kolejnych zmian. Jak zapewnia Andrew Messick, organizacja IRONMAN przez lata współdziałała m.in. z World Triathlon, tworząc zestaw zasad regulujących ściganie na długich dystansach i ma zamiar współpracę kontynuować: „z każdym w dobrej wierze nad tym, jak uczynić wyścigi lepszymi i bezpieczniejszymi”.
ZOBACZ TEŻ: Prezes IRONMAN pod ostrzałem pytań. „Gdyby nie my, nie byłoby profesjonalistów”
„Powinniśmy zejść z anteny”
Wśród wielu głosów sportowców, pojawiały się również te, które krytykowały IRONMANA za nieprzerwanie wyścigu oraz kontynuowanie transmisji live.
I o ile, Messick kontynuowanie samego wyścigu uznaje za słuszne, ponieważ nie istniało bezpośrednie zagrożenie dla innych sportowców oraz zapewnione zostały im alternatywne rozwiązania, o tyle dyrektor generalny IRONMAN przyznaje, że żałuje nieprzerwania relacji live.
Messick tłumaczy zachowanie organizatorów, tym, że: „nigdy wcześniej nie mieliśmy tego rodzaju incydentu przed kamerą”
– Nie zauważyłem jeszcze żadnych dowodów, które pozwoliłyby mi sądzić, że nie była to właściwa decyzja [kontynuowanie wyścigu] […] Naszym zdaniem bezpieczniej było pozwolić im skończyć […] Myślę, że powinniśmy byli zejście z anteny przez jakiś czas, a tego nie zrobiliśmy.
Kolejne kroki
W rozmowie z dziennikarzami Triathlon Magazine Andrew Messick przyznał, że trwa dochodzenie w sprawie incydentu, a: „IRONMAN uczestniczy w tym na tyle, na ile pozwolą na to władze niemieckie”.
Kolejnym krokiem ze strony organizacji ma być wyciągnięcie wniosków na przyszłość, ponowna analiza tras zbliżających się zawodów i stworzenie protokołu dla incydentu krytycznego w kwestii transmisji live, pozywającego na lepsze zarządzanie w przyszłości.