W zeszłym roku zwyciężył na dystansie podwójnego Ironmana w Colmar. W 2023 za cel obrał sobie triumf na jeszcze dłuższym dystansie. Piotr Klupczyński o nadchodzącym stracie na mistrzostwach świata 3x Ironman.
ZOBACZ TEŻ: Maciej Lewandowski: „IRONMAN to jarmark próżności”
28 lipca Piotr Klupczyński stanie na starcie zawodów World Championship Triple Ultra Triathlon w Niemczech na dystansie 3x Ironman – 11.4 km pływania, 540 km jazdy rowerem i 126.6 km biegu i jak zapowiada: „zrobi wszystko co możliwe by wygrać”. W rozmowie z Akademią Triathlonu opowiada o przygotowaniach, finansowaniu zawodów i planach na przyszłość.
Nikodem Klata: W ubiegłym roku zwyciężyłeś w Colmar na dystansie podwójnego Ironmana. Potrójny był więc naturalną koleją rzeczy?
Piotr Klupczyński: Start w Pucharze Świata w Colmar to moje pierwsze doświadczenie z ultra. 2022 był to dla mnie szósty sezon w triathlonie. Chciałem po prostu spróbować czegoś innego, poszukać inspiracji i motywacji do większego, jak mi się na tamten moment wydawało, wyzwania. Śledziłem oczywiście sukcesy Roberta Karasia i szerszy odbiór jego osiągnieć. Chciałem również sprawdzić, czy to bardziej survivalowe wyzwanie jest dla mnie. Czy ciało wytrzyma tyle godzin na trasie.
Na swoim koncie mam ukończone 6 Ironmanów, kilka połówek i kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt sprinterskich wyścigów w triathlonie lub duathlonie. Zgadza się, naturalną koleją rzeczy był fakt, że będę chciał się zmierzyć na dystansie 3xIRONMAN’a.
NK: Po starcie w Colmar miałeś mieszane uczucia przede wszystkim ze względu na sposób organizacji zawodów, ale też ze względu na małą konkurencję…
PK: Do Francji przyjechaliśmy świetnie przygotowani. Bojowo nastawieni na mocne ściganie. Chciałbym zaznaczyć, że były to zawody rangi Pucharu Świata, więc szczerze mówiąc, liczyłem na podobną rywalizację jak to wygląda na pojedyńczym IRONMAN’ie. Nawet nie sprawdzałem listy zapisanych zawodników, bo absolutnie nie śledzę, kto w ultra poza Robertem jest dobry.
Trasa pewnie była podobnie przygotowana jak w tym roku. Mnie zaskoczył fakt, że na tak krętej trasie dopuszczono ruch samochodów. A tam już po kilkunastu kilometrach prawie skończyłem na masce samochodu. Jednak sięgając pamięcią, mimo fatalnej pogody (90% czasu wyścigu padało, była burza, silny wiatr) zrobiłem rekord trasy 21h 19min, wygrywając z dużą przewagą wyścig. W tym roku Ala [Alicja Pyszka-Bazan] wygrała open i pobiła rekord świata, osiągając czas 23h11min, co daje prawie 2h różnicy.
NK: Na potrójnym dystansie Ironmana masz zamiar nie tylko wystartować, lecz także zdobyć tytuł mistrza świata. Jak napisałeś jakiś czas temu to wyzwanie: „absolutnie realne do osiągnięcia”. Jak czujesz się na kilka dni przed startem?
PK: Mam już praktycznie wszystko zaplanowane i gotowe. Jestem w świetnej dyspozycji, w 100% zdrowy bez żadnych kontuzji. Przepracowałem solidnie ostatnie miesiące, dzieląc treningi z pracą na pełen etat. Przygotowania urozmaicałem startami na 1/4, kończąc w okolicach 2h lub mniej, co daje dużą pewność siebie, biorąc pod uwagę fakt, że starty wplatałem bez specjalnego luzu treningowego.
Jedziemy po dobry wynik i zrobimy wszystko, co będzie możliwe, aby wygrać. Mam nadzieję, że ranga mistrzostw świata przyciągnie dobrych zawodników, równie świetnie przygotowanych.
Jesteśmy gotowi na każde warunki, upał, deszcz. Mam na tyle uniwersalne preferencje, że nie ma dla mnie znaczenia, czy będzie ciepło czy zimno i mokro. Startowałem 3 razy na pełnym dystansie w Malborku, a tam zwykle padało i było zimno.
NK: Jak sam napisałeś: „znalezienie sponsora na mistrzostwa świata to większe wyzwanie niż Ironamny”. Jakie kwoty są potrzebne, aby wziąć udział w zawodach ultra?
PK: W zależności z jakim nastawieniem jedziesz. Jeśli chcesz tylko ukończyć dystans, nie potrzebujesz jakoś specjalnie dużo. Start jest w Niemczech, więc w miarę blisko. Wpisowe może być największym kosztem (ok. 600EUR). Zostają kwestie sprzętowe + jedzenie. Ale zakładam, że jak ktoś startuje w ultra, to ma już jakąś przeszłość w triathlonie, więc część sprzętu już ma.
Zupełnie inaczej wygląda sprawa jeśli jedziesz wygrać. Wtedy wszystko musi być dopięte już kilka miesięcy przed. Dostosowana pozycja na rowerze, strój, regeneracja, przetestowanie jedzenia, odpowiednie treningi. To wymaga ogromu czasu, determinacji, poświęcenia i finansów.
Chociaż oczywiście prowadzę aktywnie media społecznościowe, nie są one na tyle częścią mojego życia, że pokazuję i nagrywam wszystko. Od śniadania do fryzury po wzięciu wieczornego prysznica. Staram się w tym wszystkim zachować siebie i własne wartości niż mówić do kamerki dla zasady i liczby followersów. Dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem indywidualnie z osobami, którym pomagam stawiać pierwsze kroki w sporcie i rozwijać się w różnych dyscyplinach.
NK: Jak ostatecznie udało Ci się opłacić wyjazd?
PK: Przez lata w sporcie nawiązałem wiele relacji, które utrzymuję do dzisiaj. Są osoby, które zaufały mi, mają szacunek do mojej pracy i tego, ile pracuję by osiągać sukcesy. Chociaż oczywiście część wydatków pokrywam z własnej kieszeni, co nie powinno nikogo dziwić, mogę liczyć na wsparcie rodziny, najbliższych i firm, które są moimi sponsorami. Są to relacje długoterminowe i niezależnie od tego, czy osiągniemy sukces za kilka dni zawsze będę wdzięczny za zaufanie i pomoc.
NK: Po starcie na dystansie 3x Ironman masz już kolejne plany? Co chciałbyś osiągnąć w ultra?
PK: Na ten moment wykluczam start w triathlonie na dystansie większym niż 3xIRONMAN. Chyba że znajdzie się sponsor, który przedstawi wysoce opłacalne argumenty. Są to dystanse wyniszczające ciało i nie jestem fanem takich wyzwań. Odpadające paznokcie, złamania, oczywiście budują historię, która jest ciekawa dla widzów przez swoją dramaturgię. Jednak nie jest to styl, w jakim chciałbym promować sport i triathlon. Chciałbym ukończyć wyścig zdrowym w pełni zadowolonym, że zrobiłem wszystko, co w mojej mocy tego dnia. A właściwie dni, bo celuje w czas ok 30-31h.