W zeszłym roku Ola Jędrzejewska musiała podjąć ważną decyzję dotyczącą swojej kariery. Zdecydowała się na rozwój zawodowy i zrezygnowała ze ścigania. Dzisiaj mówi, że nie jest łatwo wyjść ze świata, w którym była kilkanaście lat. Co najlepiej wspomina w triathlonie?
ZOBACZ TEŻ: Roksana Słupek chce dobrze rozegrać swoje karty. „Wiem, że potrzebuję tylko zdrowia, bo mam poziom sportowy”
Grzegorz Banaś: Kiedy rozmawialiśmy w zeszłym roku, wracałaś akurat do treningów po operacjach. Wspominałaś, że chcesz przede wszystkim dojść do zdrowia, ale też, że może powalczysz o MŚ w Lahti. Tutaj nie było jednak sytuacji, że „życie zweryfikowało plany”, ale raczej sama to zrobiłaś?
Ola Jędrzejewska: Dokładnie, sama podjęłam decyzję jeszcze przed rozpoczęciem sezonu 2023. W kwietniu złożyłam wypowiedzenie w pracy i przeszłam na freelance. Z tym wiązała się mała zmiana mojego dotychczasowego sposobu funkcjonowania i harmonogramu dnia.
GB: W poście podsumowującym 2023 napisałaś, że „Twój sezon trwał 2 miesiące” chociaż byłaś w „życiowej formie”. Nie żałowałaś później, że nie wystartowałaś w zawodach? Czy po prostu sprawy zawodowe sprawiły, że nie mogłaś trenować w takim zakresie, jak chciałaś?
AJ: Wiadomo, nie jest łatwo wyjść z jakiegoś świata, w którym się spędziło sporą część swojego życia i dla którego tak wiele się poświęciło, ale na wszystko przychodzi kiedyś czas. Doszłam do takiego momentu czy poziomu, gdzie trzeba było przemyśleć co dalej, by realizować dalsze plany i marzenia.
Dla mnie to była decyzja: albo zdecydować się na bycie pro, czyli posiadać w jakiś sposób zabezpieczony budżet na dalszy rozwój, spokojnie trenować i mieć czas na porządną regenerację, albo skupić się na projektowaniu i trenować w mniejszym wymiarze czasu. Nie brałam pod uwagę innych rozwiązań.
GB: W Twoim profilu widnieje teraz podpis „sportowiec – była triathlonistka”. Czy to oznacza, że etap o nazwie ” wyczynowy triathlon” został zamknięty?
AJ: Tak, myślę, że to już zamknięty rozdział.
GB: Stawiasz teraz przede wszystkim na zabawę, radość z uprawiania sportu i treningów. Jest szansa, że powrócisz jeszcze na triathlonowe trasy jako amatorka?
AJ: Jak to się mówi, nigdy nie mów nigdy, ale na chwilę obecną nie mam zupełnie takich planów. Myślę, że pomimo wysokiego poziomu sportu amatorskiego, ze swoim doświadczeniem i stażem treningowym już nigdy nie będę amatorką. To jest jednak zupełnie inny rodzaj rywalizacji.
GB: Z punktu widzenia tych ponad 10 lat spędzonych w triathlonie, co uważasz za największy sukces? Co zapamiętasz najlepiej?
AJ: W triathlonie spędziłam około 16 lat. Jednak te ostatnie kilka lat, były kluczowe w moim rozwoju. Myślę, że współpraca z Jakubem Czają oraz Tomkiem w zakresie treningu przygotowania fizycznego dały mi bardzo wiele wiary w siebie i motywacji do bycia jak najlepszą zawodniczką. Moim największym sukcesem było osiągniecie poziomu, który mi pozwalał na starty w międzynarodowych zawodach. Największą nagrodą było stawanie na podium z zawodniczkami, które wcześniej miałam tylko okazję obserwować w mediach społecznościowych.
Natomiast jeśli chodzi o najlepsze wspomnienie to chyba Ironman 70.3 Gdynia w 2022. Niesamowity doping moich najbliższych i kibiców, walka do ostatnich metrów i finalnie osiągnięty wynik. Szczerze mówiąc, jeszcze 10 lat temu nie myślałam nawet o tym, że dojdę do takiego poziomu sportowego, co pokazuje, że warto być konsekwentnym i mieć śmiałość, żeby stawiać sobie wysokie cele. Wtedy wszystko jest możliwe.
GB: Z drugiej strony, czy jest coś w aktualnej kulturze triathlonu, co niekoniecznie zapamiętasz dobrze?
AJ: Chciałabym, żeby w triathlonie było więcej życzliwości. Każdy z nas wykonuje ogrom pracy, żeby ścigać się na swoim poziomie i zdaje sobie sprawę, ile to wymaga poświęceń, więc może warto szczerze komuś powiedzieć, że cieszymy się z jego sukcesów? Potraktować czyjś sukces jako inspirację, a nie powód do porównywania się czy zazdrości.
GB: Czy masz jakieś okołosportowe plany na ten rok?
AJ: Oczywiście, że planów jest wiele. Głód rywalizacji jest trudny do zapomnienia, nawet jeśli nam się wydaje, że jest inaczej.
GB: Dziękujemy za rozmowę.
Dokładnie, zyczliwosci nigdy nie będzie bo polski triathlon to bagno z pztri na czele.
Jednej triathlonowej parowy na trasach mniej 🙂 Pani Ola lubila sobie pojeździć na kołach innych zawodniczek i zawodniczek i nie mówimy tu o 3, 6 czy 10 metrach a prawilnym wożonku 💩 W Płocku w 2020 roku to powinna być dyskwalifikacja na MP a nie brązowy medal.