Rossmann Run: Padło kilka „rekordów” Polski. Wielkie oszustwo dla zniżki na zakupy 

Jak się okazuje, żeby pobić rekord Polski w biegu na 10 km wystarczy odpowiednia motywacja. Przykładowo w postaci zniżki na kosmetyki. W trakcie biegu Rossmann Run zawodnicy wykręcili naprawdę niesamowite czasy. Czy to nowe biegowe talenty? Niestety nie. Chyba że w profesjonalnych wyścigach wprowadzona zostanie możliwość jazdy na hulajnodze. 

ZOBACZ TEŻ: Rytuały przed startem – czy triathloniści mają swoje “dziwactwa”?

W sobotę 25 maja drogeria Rossmann zorganizowała bieg charytatywny Rossmann Run. W wydarzeniu można było wziąć udział stacjonarnie w Łodzi, lub w każdym innym dowolnym miejscu za pośrednictwem aplikacji. Organizatorzy, aby zachęcić do udziału, przygotowali specjalna ofertę. Za każdy przebiegnięty kilometr, uczestnicy otrzymywali 5% zniżki na zakupy w drogerii. Maksymalnie pokonać można było 10 km, tym samym zdobywając 50% rabatu. Warunkiem było ukończenie zawodów poniżej dwóch godzin.

Rossmann Run z „rekordami Polski”

Dla zawodników i zawodniczek startujących wirtualnie limit czasowy nie okazał się jednak żadnym wyzwaniem. Co więcej „czołowe biegaczki” pobiły aktualny rekord Polski w biegu na 10km, który wynosi 31 min 43 sek. Sztuka ta przykładowo udała się jednej z mieszkanek Sulejówka, która trasę pokonała w 30 minut i 17 sekund. Podobnie zresztą jak kilku innym zawodnikom i zawodniczkom. 

Internauci bardzo szybko zwrócili uwagę na „rekordowe wyniki”, wskazując, że żeby przebiec 10 km w 30 min, należałoby poruszać się średnio 20 km/h. Taki ogranicznik prędkości mają np. hulajnogi elektryczne. Podobne tempo można osiągać spokojną jazdą na rowerze, czy jeszcze spokojniejszą jazdą samochodem. Oczywiście można też uwierzyć w moc własnych nóg i ukazać światu długo skrywany sportowy talent. 

Źródło: Instagram poyebane

Sprawę rekordów skomentowała rzeczniczka prasowa Rossmanna Agata Nowakowska w rozmowie z portalem „Wirtualna Polska”. Podkreśliła, że w regulaminie istniał zapis, że biegu nie można pokonać za pomocą żadnego środka transportu, ale organizatorzy nie są w stanie sprawdzić, czy ktoś się nie „wspomaga”.

Jestem przekonana, że dla znakomitej większości uczestników Rossmann Run udział w tej imprezie był zabawą, przygodą, sportem. I o to nam chodziło – przyznała. 

Ostatecznie, niezależnie od wyników, główny cel biegu został osiągnięty. Każdy z zawodników musiał przed startem wpłacić 5 zł na konto wybranej fundacji charytatywnej. Pieniądze wspomogły więc potrzebujących niezależnie od sposobu, w jaki uczestnicy pokonali trasę. A brudne sumienie można, przecież wyprać. Proszkiem kupionym w Rossmannie.

Nikodem Klata
Nikodem Klata
Redaktor. Dziennikarz z wykształcenia. W triathlonie szuka inspirujących historii, a każda z nich może taką być. Musi tylko zostać odkryta, zrozumiana i dobrze opowiedziana.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,772ObserwującyObserwuj
19,300SubskrybującySubskrybuj

Polecane