Zwycięstwo w mistrzostwach świata IRONMAN Lucy Charles-Barclay przypłaciła kontuzją. Teraz chce obronić tytuł i mówi, że ustalenie odpowiedniego treningu przy problemach zdrowotnych jest niczym „układanie puzzli”.
ZOBACZ TEŻ: IRONMAN 70.3 Belgrad: Małgorzata Granicka najszybsza, Paweł Mitruś i Przemysław Szuder wysoko w Open!
Czy już w niedzielę Lucy-Charles Barclay obroni tytuł mistrzyni świata? Brytyjka rozmawiała z Bobem Babittem i mówiła, że trasa będzie wymagająca, ale wyobraża sobie, że może znów przekroczyć metę jako pierwsza.
Wyzwania, które rozwijają
Charles-Barclay mówiła początkowo, że nie będzie chciała bronić tytułu z Kony. Wynikało to poniekąd z problemów zdrowotnych, bo odniosła tam kontuzję, ale chciała też swój harmonogram wyścigowy poświęcić T100 Triathlon World Tour.
Drugi z problemów szybko się rozwiązał, bo okazało się, że zawodniczka może zmodyfikować swoje plany i nie musi startować we wszystkich zawodach T100. Mówi też, że bała się, że będzie żałowała, jeśli nie spróbuje.
– Teraz jestem niesamowicie podekscytowana. To była duża decyzja. Wyobrażam sobie, że obrończyni tytułu powinna wystartować. Ta trasa mnie przeraziła, ale musisz robić takie rzeczy, które wypychają cię ze strefy komfortu, aby stawać się lepszym sportowcem – powiedziała.
Brytyjka dodała, że problemy z Achillesem wynikające z poprzedniej kontuzji na Konie są już za nią, ale stara się biegać i trenować w taki sposób, aby ponownie nie narazić się na problemy. Jak przyznała, „wygląda to trochę jak układanie puzzli”.
Nauka z Nicei nie pójdzie na marne
Zawodniczka zweryfikowała slota w podczas pełnego dystansu w Nicei. Zawody odbywają się na takiej samej trasie jak mistrzostwa świata i Charles-Barclay mówi, że potrzebowała też zwycięstwa, aby „mieć odpowiedni mindset”.
– Dobrze się bawiłam, wiele nauczyłam. Czuję, że osiągnęłam to, co chciałam. Atmosfera tam jest wspaniała. Trasa biegowa jest świetna i może obfitować w dobre czasy. Przychodzi jednak po bardzo wymagającym rowerze. Musisz odpowiednio zarządzać siłami, aby pobiec w dobrym czasie. Ciekawe, że mój zegarek całkowicie nie działał – pobiegłam więc na wyczucie. Mam to z czasów pływania.
Zwycięstwo w Nicei sprawiło, że Charles-Barclay może właściwie zwizualizować obronę tytułu.
– Mogę sobie to właściwie wyobrazić. Czuję ciarki, myśląc o tym. Wiesz jednak, że zawody Ironman są tak długie, że właściwie wszystko może się zdarzyć. Moim celem jest być zdrową, szczęśliwą i cieszyć się tym całym startem.
Na tej trasie wiele rywalek będzie ścigało się dopiero pierwszy raz. Charles-Barclay mówi, że rywalizacja z Anne Haug zapowiada się ciekawie i zastanawiała się, czy rywalka zejdzie w Roth poniżej 8 godzin.
– Sekretnie liczyłam, że tego nie zrobi. Ciągle każda z nas ma na to szansę. Jej występ był jednak fenomenalny. Jeśli pobiegnie tak w Nicei, będzie nam naprawdę bardzo trudno.