Adrian Kostera zbojkotował finisz ultra we Włoszech. „DNF na życzenie”

Na początku tygodnia Adrian Kostera miał przekroczyć metę zawodów 10x Ironman we Włoszech. Triathlonista jednak tego nie zrobił. Oddał swój chip i poprosił o wpisanie DNF. Skąd taka decyzja?

Zawody Ultratriathlon Italy przejdą do historii jako rywalizacja, o której wielu zawodników będzie chciało zapomnieć. Wcześniej z dystansu 30x wycofali się Jurand Czabański i Tomasz Lus. Adrian Kostera kontynuował wyścig na dystansie 10x Ironman, ale w ostatnim momencie podjął zaskakującą decyzję – zrezygnował z przekroczenia mety.

Wysłać sygnał

O planie Kostery jego ekipa poinformowała wczoraj, kiedy zawodnik był już na trasie ostatniego, 10. maratonu. Decyzję o tym, aby przed metą oddać chip i poprosić o wpisanie DNF, Kostera podjął na samym początku części biegowej. Tym samym zawodnik chciał zwrócić uwagę na kiepską organizację i złe traktowanie zawodników. Gdyby przekroczył metę, oznaczałoby to cichą akceptację, na to wydarzyło się w okolicach jeziora Garda.

Wiedziałem, że mimo niechęci w tych trudnych warunkach muszę walczyć o 1. miejsce, bo to na końcu na zwycięzcę będą skierowane kamery i bojkot zawodów tylko przez zwycięzcę będzie miał realne przełożenie na skutki. Mam nadzieję, że to coś zmieni, od wielu dni obserwujemy, jak ludzie są pozostawieni sami sobie na trasie kolarskiej, często potrącani przez auta, w czasie ulew mają braki w dostawie prądu, na ponad sto osób zapewniono tylko jedną łazienkę – powiedział.

Wczoraj wieczorem Adrian Kostera oddał chip zaskoczonemu organizatorowi zawodów. Poprosił też o wpisanie DNF (tutaj wyniki). Następnie wraz ze swoją ekipą przebiegł ostatnie okrążenie i nieoficjalnie dokończył dystans 10x Ironman.

Z pełną kulturą wyjaśnia powody swojej decyzji i odbiega. Jest wzruszenie, są brawa, jest atmosfera zwycięstwa i podziwu dla naszego Superbohatera! W towarzystwie naszych rodaków, jak zawsze dumnie z flagą Polski, wybiega na ostatnie okrążenie, by nieoficjalnie dokończyć dystans 10xIronman – opisała jego ekipa.

fot. Marcin Drechna

„To największa forma protestu”

Dzisiaj do decyzji Kostery odnieśli się przedstawiciele IUTA, czyli międzynarodowej organizacji zrzeszającej ultratriathlonistów. W krótkim komunikacie można przeczytać, że należy mu się „szacunek za poświęcenie 1. miejsce”.

Gratulacje dla Adriana Kostery. Nasz największy szacunek i uznanie, również dla jego całego teamu. Żałujemy, że stało się to w takich okolicznościach. W naszych tabelach nie będziemy wymieniać DNF zawodników wyścigów ciągłych 10x, 20x i 30x Ironman, chyba że będą bardzo tego chcieli – czytamy.

Przypomnijmy, że nieco wcześniej miejsce odbywania się imprezy odwiedził prezes IUTA Mark Hohe-Dorst. Ogłoszono wtedy, że wyścigi będą kontynuowane, ale na imprezie nie będzie można uzyskać żadnych oficjalnych rekordów. Adrian Kostera i Stefan Wojtas kontynuowali wyścig na dystansie 10x Ironman.

fot. Marcin Drechna

Szereg problemów organizacyjnych

O kwestiach organizacyjnych informowaliśmy w naszej minirelacji na żywo. Już na samym początku wyścigu pojawiły się problemy z pomiarami czasu na basenie. W miejscu rozgrywania zawodów zabrakło prądu, przez co ekipy musiały liczyć ręcznie liczbę przepłyniętych kilometrów. Momentami nie było też dostępu do internetu, a zawodnicy pływali wraz z innymi klientami ośrodka.

Był to tylko jeden z wielu problemów, które napotkali zawodnicy. W rozmowie z Akademią Triathlonu Tomasz Lus mówił, że zawody rozgrywane były w trzech różnych lokacjach. Brakowało odpowiedniego oznaczenia trasy rowerowej i toalet dla zawodników. Nie było możliwości wzięcia zimnego prysznica.

O wielu niedociągnięciach informowała ekipa Adriana Kostery. Z kolei członkowie teamu Juranda Czabańskiego podkreślali, że organizator odmówił pisemnego potwierdzenia zabezpieczenia trasy i nie chciał w żaden sposób współpracować przy próbie poprawy bezpieczeństwa zawodników. Podkreślano, że praktycznie każdy element trasy jest fatalnie przygotowany (np. dziurawa i nieoświetlona droga, trasa biegowa to labirynt pomiędzy namiotami i leżakami).

Tej pracy i poświęcania zawodników nikt nam nie zwróci. Tyle wyrzeczeń i ciężkich treningów na nic. Ten żal jest nam trudno opisać – powiedziała Anna Czabańska.

Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

1 KOMENTARZ

  1. Wszyscy sie posmiejemy jeszcze z naszego 'Bohatera’ ktory co chwile nas spamuje w internecie swoimi postami jak bedzie musial wrocic do szklarni.
    Mysle ze dlugo czekac nie bedziemy.
    Obejrzymy to sobie wszyscy w internecie Kupa smiechu przed nami.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,701ObserwującyObserwuj
453SubskrybującySubskrybuj

Polecane