Agnieszka Jerzyk nr 1 w Rio? OdŻywka na weekend!

Sarah True, Gwen Jorgensen, Vicky Holland, Non Stanford, Helen Jenkins, Flora Duffy – to szóstka kandydatek do zwycięstwa w Rio z przedolimpijskiego wydania miesięcznika Bieganie. Z pozoru wyścig kobiet możemy więc określić pojedynkiem amerykańsko-brytyjskim, ponieważ prawie wszystkie faworytki pochodzą właśnie z tych dwóch krajów. Rzutem na taśmę Katie Zaferes (USA) wyprzedziła Flora Duffy (BER), dzięki wyjątkowym umiejętnościom kolarskim, bardzo przydatnym na trasie w Rio. Problem polega jednak na tym, że w obydwu zespołach nie ma liderki, którą wspierałyby „pomocnice” z reprezentacji. Tak, dotyczy to również „Team USA” z Gwen Jorgensen w składzie, którą chyba tylko pech mógłby pozbawić zwycięstwa 20 sierpnia. Nie tylko nie narzucono takiej roli pozostałym dziewczynom, lecz wyraźnie zaznaczały one w trakcie kwalifikacji, że nie mają zamiaru pełnić funkcji wspierających najlepszą obecnie triathlonistkę na świecie kosztem własnych szans. Szczególnie dużo niepewności doświadczyła wspomniana wcześnie Katie Zaferes, której nominacja stała pod znakiem zapytania do ostatniej chwili. Choć wypełniła olimpijską normę, to zrobiła to jako trzecia i w gestii Związku pozostawała strategia Amerykanek – trzy równoprawne zawodniczki, czy „jazda drużynowa”.

 

W ekipie brytyjskiej sytuacja jest bardzo podobna, ale odnosi się wrażenie, że przynajmniej Holland i Stanford będą się bardzo mocno wspierać w trakcie rywalizacji. To dwie najbliższe przyjaciółki, dzielące wspólne mieszkanie w swojej treningowej bazie w Anglii. Nieco z boku jest tu Walijka Jenkins, ale wciąż nie ma mowy o tak jasnym postawieniu na indywidualizm ze strony zawodniczek, jak w przypadku Amerykanek. Wydaje się również, że Jenkins i Stanford są jedynymi triathlonistkami w Rio, które są w stanie nawiązać walkę z Jorgensen podczas etapu biegowego. Muszą przy tym jednak wspiąć się na wyżyny swoich możliwości i powrócić do prędkości ze swoich najlepszych lat. Od czasu długich kontuzji, z których wychodziły przez ostatnie miesiące, jeszcze im się to nie udało, lecz być może Rio będzie miejscem, w którym los się do nich uśmiechnie.

 

Jorgensen jest oczywiście absolutną faworytką do złota, tu nie ma żadnych wątpliwości. Triathlonistka kompletna, wychodząca w pierwszej grupie z wody, rozsądnie jeżdżąca na rowerze i biegająca tak, że właściwie mogłaby uprawiać „lekką”. Gwen jednak z całą pewnością pamięta defekt roweru cztery lata temu w Londynie, czy dość zaskakującą ucieczkę Jenkins w Gold Coast. W Brazylii będzie musiała bez przerwy kontrolować sytuację, ponieważ błąd może kosztować brak olimpijskiego medalu w dorobku jednej z najbardziej uzdolnionych zawodniczek w historii triathlonu, a kolejnej szansy może już nie być.

 

„Teraz lub nigdy” – to hasło co najmniej kilku z naszych faworytek. Jorgensen, True, Jenkins, Holland mają 30 lat lub więcej. W Tokio będzie im więc bardzo trudno znaleźć się ponownie w tej roli.

 

W jednym z wywiadów Brownlee powiedzieli, że na wyścigach czują się jak „my kontra reszta świata”. Jorgensen na Igrzyskach czeka jeszcze trudniejsze zadanie, ponieważ nawet koleżanki z drużyny nie mają zamiaru przynieść jej złotego medalu na tacy, a pozostałe rywalki będą chciały wykorzystać specyfikę trasy i ugrać coś przed płaskim jak stół biegiem, na którym Gwen będzie mijała kolejne rywalki niczym alpejski narciarz tyczki.

 

W rywalizacji kobiet często narzeka się na nudny przebieg wyścigu. Nawet jeżeli grupa porwie się na pływaniu, to najprawdopodobniej zjedzie się na rowerze i kibicom pozostaje dość przewidywalny, dziesięciokilometrowy bieg. W Rio olbrzymią szansę dostają najodważniejsze z dziewczyn, które na trudnej, technicznej trasie będą miały możliwość zbudować sobie przewagę przed drugą strefą zmian. Im mniejsza grupka, tym łatwiej poruszać się jej będzie na kolarskiej części trasy.

 

Kiedy spojrzymy więc z tej perspektywy na główne kandydatki do zwycięstwa, na myśl przychodzi stare przysłowie mówiące o tym, że „gdzie kucharek sześć, tam siódma korzysta”. Albo jakoś podobnie. W każdym razie zapowiada się bardzo ciekawie.

 

Na sam koniec zostawiłem sobie kilka zdań dla naszej Agnieszki Jerzyk, która wystartuje z numerem 1. Chciałem, abyśmy szanse Agi mogli ocenić w kontekście jej rywalek. Często w patriotycznym szale spodziewamy się nieprawdopodobnych rezultatów, cudów nad Wisłą i ułańskich szarż. Po takiej eksplozji optymizmu przychodzi rozczarowanie, kiedy zawodnik wraca bez medalu z najważniejszej imprezy. Igrzyska Olimpijskie to nie Puchar Europy w Malmö, który Jerzyk wygrała w ostatnim teście przed wyjazdem do Brazylii. To miejsce, gdzie najlepsi sportowcy na świecie przyjeżdżają w najwyższej formie.

 

Nie oczekujmy od Agnieszki cudów, ponieważ już miejsce w pierwszej dziesiątce będzie olbrzymim sukcesem. Oczekujmy natomiast walki, i pełnej determinacji.
Widziałem kilkukrotnie naszą reprezentantkę na zawodach, gdzie zawsze ciężko pracowała i nie odpuszczała do samej mety niezależnie od sytuacji na trasie. Dopingowanie jej zawsze było prawdziwą przyjemnością, ponieważ lubię zawodników, którzy swoją postawą inspirują do ruszenia się na trening, kiedy ma się ochotę jeszcze trochę pospać, lub pogoda nie rozpieszcza.

 

Rio nie tylko pasuje jej pod względem profilu części kolarskiej. To także miejsce, które preferuje zawodników lubiących ryzyko, walecznych i potrafiących postawić wszystko na jedną kartę. Kibicujmy zatem naszej najlepszej triathlonistce, póki co to ostatnia nasza nadzieja na polskie emocje w triathlonie na najwyższym światowym poziomie.

Powiązane Artykuły

8 KOMENTARZE

  1. Andrzeju ja powtórzę: brawo,brawo, brawo! Zwłaszcza, że jak pisałeś było bardzo ciężko z uwagi na okropne warunki atmosferyczne. Swoją drogą, nie znudzi Ci się ta Kona? W końcu ze mną nie będzie Ci się chciało jechać… 🙂

  2. Arturze ! Odpowiem jednym slowem : Aloha !(trzeci raz)
    08 10 2016 – trzymaj kciuki !

  3. Powodzenia Agnieszka !!! MAY THE COURSE BE WITH U !!!
    Trzymam mocno kciuki !!!
    @Arek ! „Letko” nie bedzie , zapowiadany rano deszcz a po poludniu burza na 90% , wilgotnosc 94% i 31C.
    Moj jedenasty pelny IM a „11” to moja pechowa liczba .:-(
    Pozdrawiam wszystkich z przepieknego Mont Tremblant , Quebec , Kanada . 🙂

  4. Agnieszkę znam osobiście. Jest uśmiechnięta, życzliwa, z szacunkiem odnosząca się do rywalek. Ale na zawodach pokazuję zaciętość, determinację, zaangażowanie i walkę do końca. Myślę, że trasa kolarska w Rio jest „pod” Agę. Życzę jest powodzenia!!!!

  5. .Nigdy nie oczekuje cudów od sportowców, wolę komfortowy realizm niż hurrra optymizm a w efekcie rozczarowanie . Chcę widzieć zaangażowanie i wolę walki. Mam nadzieję, że tego Agnieszce nie zabraknie. Zdobywając kwalifikacje na IO już osiągnęła sukces. Życzę jej miejsca na miarę swoich możliwości i oczywiście mocno trzymam kciuki! Tak na marginesie i w temacie… Andrzej Kozłowski w ten weekend będzie walczył o kolejnego slota na Hawaje! Andrzeju, czaaaaaadu!!!! 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,815ObserwującyObserwuj
21,900SubskrybującySubskrybuj

Polecane