Agnieszka Jerzyk mówi, że zwykle nie stawia sobie postanowień noworocznych. Całkowicie z nich jednak nie rezygnuje. Czy zawodniczka ma jakieś zwyczaje związane z sylwestrem?
ZOBACZ TEŻ: Ewelina Wołos: „Nigdy nie przywiązywałam wagi do przesądów”
Z okazji zbliżającego się nowego roku Akademia Triathlonu przygotowała serię kilku szybkich pytań dotyczących sylwestra. Jak świętują polscy zawodnicy? Czy trzymają się noworocznych postanowień?
Akademia Triathlonu: Czy stawiasz sobie każdego roku nowe postanowienia? Udaje Ci się je realizować czy może rozpływają się z czasem? Niekoniecznie musi chodzić o postanowienia sportowe 🙂
Agnieszka Jerzyk: Od kilku lat nie stawiałam sobie postanowień stricte noworocznych właśnie z tego powodu, że zawsze rozpływały się z czasem. Postanowienia pojawiają się zazwyczaj w późniejszym czasie. I zazwyczaj związane są ze sportem, trzymam się czegoś, co pomoże mi osiągnąć lepsze wyniki. Myśląc w tej chwili o jakichkolwiek postanowieniach, to chciałabym w nowym roku więcej się rozciągać i pić więcej wody 🙂
AT: Zdarzyło ci się kiedyś realizować noworoczny trening z kacem? Czy w sylwestra pozwalasz sobie na alkohol? Jak wygląda impreza sylwestrowa triathlonisty?
AJ: Od kiedy zaczęłam być triathlonistką, to na pewno nie miałam żadnego mega imprezowego sylwestra. Na pewno nie było sytuacji, by noworoczny trening był na kacu. Szczerze to większość imprez sylwestrowych spędziłam sama albo z rodzicami przed TV sącząc drineczka. Więc odpowiadając na Twoje pytanie: to tak, okazyjnie pijam alkohol.
Przez wiele lat w dzień sylwestrowy biegałam w biegach ulicznych, po których nawet nie miałam ochoty na imprezowanie. Sport był dla mnie najważniejszy. Były czasy, kiedy trenowałam lekkoatletykę i byłam w szkole, zawsze sylwester obchodziłam bardzo hucznie, kac też mógł być odczuwalny. Tegorocznego sylwestra spędzimy wspólnie z Kasią i Piotrem w domu rodziców. Będziemy im palić w piecu w czasie ich nieobecności 🙂
Wyświetl ten post na Instagramie
AT: Mówią: jaki sylwestrowe, taki nowy rok. Czy to powiedzenie się kiedyś u Ciebie sprawdziło?
AJ: Powiedzenie mi znane, ale nie przywiązuje do tego uwagi. Na pewno nie teraz, kiedy jestem już dorosła i trochę już poznałam życie. Z drugiej strony zawsze w Nowy Rok robię trening, by trenować cały rok 🙂. Więc jednak wybieram sobie, czego to powiedzenie ma się tyczyć.
AT: Jest jakaś sylwestrowa/noworoczna historia, która szczególnie zapadła Ci w pamięć?
AJ: Jednego sylwestra spędziłam w Sierra Nevada w wysokich górach. Byłam na obozie i fajerwerki oglądałam z góry, które były puszczane z oddalonej niecałe 30 km w dół Granady. A dwa lata temu jak byłam w ciąży, Sylwestra spędziłam z Piotrkiem na ambonie. Byliśmy w szoku jak bardzo słychać i widać fajerwerki z oddalonych o co najmniej 15 km wiosek. To był miły sylwester.
AT: Masz jakieś sylwestrowe/ noworoczne tradycje, które realizujesz każdego roku?
AJ: Jedna tradycja to ten noworoczny trening, musi zostać zrealizowany. A druga tradycja to taki zabobon, czyli że pierwszy do domu w Nowym Roku musi wejść mężczyzna. Bo baba przynosi pecha. Więc często zapraszamy sąsiada, żeby przekroczył próg jako pierwszy. Śmieszne, ale lubię tę tradycję, po prostu rozbawia wszystkich w nowym roku 🙂