Kilka dni temu Andrew Messick ogłosił, że rezygnuje z funkcji prezesa IRONMAN i przechodzi na emeryturę. Teraz jednak udzielił wywiadu, który może wywołać spore zamieszanie. Opowiadał w nim między innymi o dopingu w triathlonie. Czemu wiele ze spraw nie wychodzi na światło dzienne?
W zeszłym tygodniu prezes IRONMAN Group Andrew Messick ogłosił, że przechodzi na emeryturę. Tuż po tym udzielił wywiadu magazynowi Triathlete. Opowiadał w nim między innymi o powodach przejścia na emeryturę, podzieleniu MŚ na dwa wyścigi i krytyce związanej z niektórymi innymi decyzjami.
ZOBACZ TEŻ: Dyrektor generalny IRONMAN odchodzi. Messick rezygnuje ze stanowiska po 12 latach
Uwagę zwracają jednak dość mocne wypowiedzi związane z walką z dopingiem pośród triathlonistów. Po dyskwalifikacji Colina Chartiera część osób atakowało IRONMAN-a argumentując, że działania podejmowane w celu oczyszczenia sportu z oszustów są niewystarczające.
Messick odpowiedział, że IRONMAN działa zgodnie z międzynarodowymi zasadami WADA (Światowej Agencji Antydopingowej). Standardy są wysokie, a zawodnicy mają swoje prawa, z których korzystają.
– Kariera sportowca jest krótka i intensywna, a przyłapanie na dopingu oznacza, że nie będzie mógł się ścigać przez kilka lat. To plama, której nie da się łatwo wymazać. Musisz umieć to udowodnić, a to wcale nie jest takie łatwe. Nie uchylamy się od tego, testujemy i ścigamy zawodników. Zawsze to robiliśmy i nikt nie robi tego, tak jak my – powiedział.
„Przegraliśmy wiele spraw przed sądem arbitrażowym”
Messick mówi też w wywiadzie, że zarzuty braku działania są bezpodstawne, bo „IRONMAN jako jedyny organizator wyścigów na długim dystansie cokolwiek robi w tym zakresie”. Dodał, że wiele ze spraw przeciwko zawodnikom, którzy podejrzewani byli o branie dopingu, kończyło się przed sądem arbitrażowym. Co było dalej?
– Niektóre ze spraw kończyły się przed sądem arbitrażowym, gdzie przegrywaliśmy, kiedy zdawało się nam, że kogoś złapaliśmy na gorącym uczynku. O tych sprawach nigdy się nie dowiecie. Informacje, którzy to sportowcy nie zostaną nigdy ujawnione i ma to sens, bo przecież powinieneś chronić prawa sportowców. Nie możesz ich skazać na podstawie poszlak. Podkreślam, że brak uzyskania „wyroku” jest dla mnie naprawdę niesatysfakcjonujący – powiedział.