Wirtualnie w domu – okiem amatora – bieżnia

Bieżnia elektryczna kojarzyła mi się kiedyś ze smutnym, ale koniecznym elementem wizyty w klubie fitness. Postawiona przy ścianie lub vis-a-vis telewizora, z którego wydobywa się tylko obraz. W tych ciekawszych miejscach – ustawiona tak by biegnąc można było obserwować to, co dzieje się za oknem. Trenażery pod rower już można zaliczyć do standardowego sprzętu w domu kolarza/triathlonisty, tak bieżnia jest rzadkim widokiem w domu.

Myśląc o sposobie pozbawienia siebie argumentów odrywających mnie od biegania zacząłem rozglądać się za domową bieżnią. I choć temat na forum domowych spotkań budżetowych nie był najpopularniejszy i wywoływał kontrowersje wraz z odruchem pukania się w czoło przez organ domowego nadzoru finansowego, nadszedł taki moment, gdzie zdobył on przychylność i finansowanie. Zakup bieżni to wyzwanie i teraz już o tym wiem. Tutaj chciałem się podzielić tym, jak ja to zrobiłem.

Problem z wyborem

Jak to zwykle bywa, możliwości na rynku jest bardzo dużo. Ceny – nawet od 1 tysiąca do kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu tysięcy. Planując wydatek szacowany na kilka tysięcy warto się do niego przygotować. Postanowiłem poszukać w sieci i bez nastawienia na produkt konkretnej marki posłuchać, co mają do powiedzenia użytkownicy wrzucający swoje przemyślenia do sieci. Suche informacje od producentów na niewiele się tu zdały. Przydały się tylko parametry techniczne jak moc silnika, maksymalna waga biegacza, rozmiar pasa.

Kryteria

Kierując się tym, że miał to być sprzęt do użytku domowego, a ja nie należę do wycieniowanych zawodników, musiałem przyjąć kryteria, którymi będę się kierować. Po przeczesaniu tego co jest w internecie założyłem:

  1. Moc silnika bieżni, od którego tak na prawdę wiele zależy.  Mając na uwadze swoją wagę (93 kg), chęć korzystania ze sprzętu przez dłuższy okres odpadło tutaj bardzo dużo pozycji, zarówno tych tańszych i dostępnych od ręki w sklepach ze sprzętem sportowym, jak i tych topowych marek choćby ta, którą widziałem na reklamówkach Zwift z trenującym Janem Frodeno i Lucy Charles-Barclay. Założenie – przynajmniej 3KM. Dlaczego tyle? Okazuje się, że większe silniki bieżni mają większą wytrzymałość i „uciągną” takiego kogoś jak ja, a także sprzęt szybciej obsłuży zmiany tempa w przypadku interwałów. Praktyka pokazała, że tak się dzieje. Finalnie wybrany sprzęt od momentu zadania zmiany tempa przyśpiesza i zwalnia w dosłownie kilka sekund. Miałem okazje sprawdzić takie działanie na bieżni z mniejszym silnikiem i czas ten był sporo dłuższy.

  2. Szerokość/długość pasa – niby nic takiego, jednak poczucie komfortu jest tu szczególnie ważne. Ma to też znaczenie z punktu widzenia bezpieczeństwa. W momencie zachwiania równowagi i nadepnięcia na nieruchomy brzeg bieżni może zakończyć się źle (po sieci krąży wiele śmiesznych filmów z upadkami na bieżni). Wybrałem szerokość 51cm i długość 152cm. Przy moim wzroście 183 cm to sporo miejsca.

  3. Solidność wykonania – dość subiektywny warunek. Ciężki do oceny bez uprzedniego dotknięcia i sprawdzenia sprzętu. Kierowałem się w tutaj opinią użytkowników, którzy wybrali ten konkretnie model bieżni, który przeszedł ważniejszych kryteriów.

Dodatkowe wyposażenie

W momencie, gdy bieżnie smart okazały się zupełnie poza zasięgiem i zdroworozsądkowym wyborem, niespecjalnie liczyłem na jakieś „wodotryski” w tego typu sprzęcie. Zwracałem jedynie uwagę na to, czy jest chłodzenie (wiatraczki wbudowane w bieżnię) oraz czy jest uchwyt na tablet. Gdy już wybrałem markę sprzętu okazało się, że jest wszystko czego chcę, a nawet więcej. Na wybranym modelu pojawił się 7″ wyświetlacz, bluetooth, wifi, złącze HDMI. Przy zakupie otrzymałem także roczny abonament aplikacji treningowej, którą mogę wykorzystać z bieżnią.

Zakup

Wybrany sprzęt zakupiłem u autoryzowanego dystrybutora w Polsce. Zakup przez internet, bardzo szybka dostawa. Na sprzęt otrzymałem gwarancję 2 lata + gwarancja rozszerzona: 5 lat na silnik i 10 lat na ramę (dla użytku domowego)

Całość dotarła zapakowana na paletę. Sprzęt w opakowaniu waży 103kg, tak więc jeżeli planowane jest wniesienie wyżej niż poziom ulicy lepiej poprosić o pomoc we wniesieniu. Opakowanie jest dość długie i może być problem na „zakrętach” korytarzy i klatek schodowych.

Montaż i pierwsze uruchomienie.

Zajął mniej więcej 2 godziny. Producent dostarczył także zestaw niezbędnych kluczy (co nie musi być standardem). Warto mieć też swoje narzędzia (śrubokręt) i wsparcie jeszcze jednej osoby. Sam montaż nie był skomplikowany. Trzeba go robić wolniej i uważnie. Przydarzyła mi się jednak sytuacja, gdzie musiałem cofnąć się i rozmontować część bieżni by zmontować ją poprawnie. Po uruchomieniu, połączyłem się z domowym wifi, wykonałem aktualizację oprogramowania. W kolejnym kroku skalibrowałem ułożenie pasa biegowego i odbyłem pierwszy marszobieg.

Aplikacje

Wbudowana apka.
Jak wspomniałem, razem ze sprzętem otrzymałem roczny abonament aplikacji na ten model bieżni. Najważniejszym jej elementem jest możliwość ustalenia przy komputerze całego treningu (prędkość i nachylenie). Tak zbudowany program pozwala na odbycie treningu bez konieczności przełączania ręcznego tempa i nachylenia. Póki co mechanizm ten na stronie producenta jest dość toporny, ale przy odrobinie wprawy można zaplanować jednostki na najbliższy czas. Aplikacja pozwala tez na uruchomienie zaprogramowanych sesji z trenerami (również z automatycznym dopasowaniem parametrów biegu). Tym sposobem odbyłem kilka spacerów po Rapa Nui, oglądając na ekranie film z trenerem opowiadającym o wyspie w trakcie takiego marszobiegu. Czy skorzystam z tej apki po upływie abonamentu? Jeszcze nie wiem. Na szczęście nie ma takiej potrzeby, by sprzęt działał mimo braku abonamentu.

Zwift.
Biegam głównie ze Zwiftem. Do tego niezbędny jest jeszcze zakup foot poda. Nabyłem na stronie Zwift ich urządzenie o nazwie Runpod. Po kalibracji rozpocząłem bieganie z moim wirtualnym obrazem. Oczywiście dane należy traktować z przymrużeniem oka, jednak dają jakiś obraz tempa biegu. Udało mi się tak skalibrować Runpod, że odpowiada temu co widzę na ekranie bieżni (tempo). W trakcie biegu trzeba jednak regulować nachylenie bieżni według wskazania trasy na Zwift. Jak wspomniałem w poprzednim wpisie, Zwift Run jest bezpłatny i nie ma potrzeby wykupowania abonamentu.

Podsumowując. Ta inwestycja to strzał w dziesiątkę. Uważam, że bardzo dobrze wybrałem i po 3 miesiącach użytkowania sprzęt daje radę. Okazuje się, że bieganie stacjonarne nie musi boleć. Ogromnym plusem okazało się to, że mogę wykonać zakładkę rower-bieg.  Bardzo ważnym dla mnie jest przede wszystkim to, że nie jestem uzależniony od kaprysów pogody, alertów smogowych (nie lubię biegać w dymie z kominów) ani od pory dnia. Podobnie jak przy biegu w terenie, bieg na bieżni czyści mi głowę i osiągam też stan zwany runners high.

Powiązane Artykuły

6 KOMENTARZE

  1. hej, czy moge tez dostac info jaka wybrales i jak sie sprawuje do teraz? pozdrawiam

  2. The Internet portal https://diabetsclub.com is dedicated to one of the most common diseases of our time – diabetes. The creators of the resource have collected a huge amount of information for you on this disease, as well as prepared a number of valuable tips on its treatment and prevention.
    After studying the materials of the site, you will learn how to correctly recognize diabetes, learn about its types and understand the specifics of medical elimination of the disease. Special attention is paid to the diet for patients with diabetes, as well as the problem of obesity, which plays a significant role in the development and treatment of the disease.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,813ObserwującyObserwuj
21,600SubskrybującySubskrybuj

Polecane