No i sezon zaczął się na dobre. Imprezy odbywają się bez przerwy, nie ma czasu na odpoczynek. Ale na refleksję musi być! Od kilku lat prowadzę dość sporą grupę osób, których głównym celem jest ukończenie triathlonu lub „wbicie” się na podium zawodów multisportowych. Każdy start, czy to kategorii A, B czy nawet C jest na wagę złota. Musi być jednak spełniony jeden, bardzo ważny warunek. Z każdego startu trzeba wyciągać wnioski. Sugeruję swoim zawodnikom, aby ZAWSZE po zawodach uzupełniali tak zwany „arkusz zawodów, wniosków i postępu”. Co to takiego? To plik, który nie pozwoli zapomnieć głupot, czy też mądrych rozwiązań jakie były udziałem zawodnika podczas startu.
Po każdym wyścigu w okolicach mety ustawiają się grupki „męczenników”, którzy na bezdechu analizują swój start. Opowiadają co się udało, a co przeszkodziło w osiągnięciu zamierzonych rezultatów. A potem wracają do domów i zapominają o większości rzeczy, które mogą wpłynąć na kolejny start. „Było, minęło” nie powinno istnieć w słowniku triathlonisty, dlatego każdemu sugeruję prowadzenie takiego arkusza, nawet w postaci pliku Miscrosoft Word, gdzie niczym w pamiętniku będziecie notować wszystkie czynniki, które stały się składnikiem wyniku końcowego. Dzisiaj przedstawię Wam kilka takich wniosków, notek, a także zasłyszanych refleksji po starcie.
Błędy:
GRILL DZIEŃ PRZED STARTEM
No tak. Można sto razy powtarzać, że pewnych rzeczy nie robi się przed startem. O ile niektórzy nie mają problemu z zachowaniem reżimu startowego, to już z asertywnością jest dużo gorzej. „Bo szwagier nalegał…”, „Bo było tylko mięso…” – to żadne wytłumaczenie. Nauczka jest, bo jedzenie ciężko strawnych potraw i kilka kieliszków naszego „narodowego napoju” odezwało się już na pierwszych kilometrach roweru. A na dystansie 1/4IM bolący brzuch (i głowa) to tragedia – na miarę przedstartowego grilla.
Wniosek: WIECZÓR PRZED STARTEM POŚWIĘCAMY NA ODPOCZYNEK I POŻYWNE DANIE, A GRILLE I WÓDECZKA NIECH POCZEKAJĄ JESZCZE 24 GODZINY
ZŁE ŚNIADANIE
„Nie miałem czasu nic w domu zrobić, więc kupiłem winogrono po drodze w jakimś spożywczym” – kolejna rewelacja! Nie tylko żołądkowa! Można sto razy pewne rzeczy powtarzać, ale jak ktoś się uprze, to koniec. I zamiast spokojnie przygotować rower i wziąć udział w odprawie, widocznie niektórzy preferują „posiedzenie” w TOI-TOI.
Wniosek: ABY NIE ZABRUDZIĆ PIANKI OD ŚRODKA I NIE SIEDZIEĆ W NAGRZANYM PLASTIKOWYM TOI-TOI’u, LEPIEJ ZOSTAW SOBIE CZAS NA POŻYWNE I SPRAWDZONE ŚNIADANIE.
ZŁE UŁOŻENIE RZECZY W STREFIE ZMIAN
Bardzo częstym pytaniem przed startem jest „Jak poradzić sobie z ustawieniem rzeczy w strefie zmian?”. No właśnie, jedno z najczęściej zadawanych pytań, a najmniej przećwiczony element. Ludzie! Zastanówcie się co najpierw będziecie zakładać. Nie układajcie butów na wierzchu, a skarpet na samym dnie koszyka, jeśli macie zamiar je założyć… no chyba, że wolicie ubrać je na buty. To już Wasz wybór. Podobnie ważne jest przewidywanie warunków atmosferycznych. Widzicie, że będzie padać, to przykryjcie swoje rzeczy reklamówką, aby potem nie bluźnić na Zubilewicza i Kreta.
Wniosek: KILKA DNI PRZED STARTEM POĆWICZ ZDEJMOWANIE PIANKI I UBIERANIE W T1 I T2. PRZED SAMYM STARTEM SPOJRZYJ W NIEBO, A NIE TYLKO W KOSZYK W STREFIE ZMIAN
CO PO WYJŚCIU Z WODY?
No ok. Mamy piankę! Nieważne jak jest piękna, to trzeba ją zdjąć. Ale jak i kiedy? Niezły ubaw można mieć patrząc na biegnących w piance ludzi. Najlepsi są ci z grupy „WTF?”, którzy najpierw zdejmują czepek i okulary, a potem martwią się, co zrobić z nimi gdy chcą podczas dobiegu do T1 odpiąć piankę. I jeszcze kolejne pytanie: „Gdzie mój sznurek od pianki?”. O ile ci bardziej doświadczeni odpięliby piankę trzymając w ręku czepek okulary i widły, o tyle debiutanci, którzy obarczeni są dodatkowym stresem i lekką dezorientacją, muszą już przed startem zastanowić się co i kiedy mają zrobić.
Wniosek: PRZEĆWICZ W DOMU DOBIEG DO T1. NAJPIERW (WIEDZ GDZIE SCHOWAŁES SZNUREK OD EKSPRESU) ODEPNIJ PIANKĘ I OBCIĄGNIJ JĄ DO PASA, POTEM ZDEJMIJ OKULARKI I CZEPEK (OD RAZU WRZUĆ OKULARY DO CZEPKA, ABY UNIKNĄĆ ICH ZGUBIENIA). JEŚLI NAWET WYBIERZESZ INNĄ KOLEJNOŚĆ WYKONYWANIA CZYNNOŚCI, TO TEŻ PRZEĆWICZ.
SLALOM Z ŻELEM I BIDONEM
Trywialne, ale prawdziwe: niektórzy maja problem z sięganiem po bidon, otwieraniem i jedzeniem żeli czy batonów. Pal licho stratę kilku sekund! Ale niektórzy wchodzą w taki slalom, jak Alberto Tomba – a na rowerze może być wtedy bomba. Na trasie nie jest wskazane zwalnianie przy wykonywaniu tych czynności, ale brzemienne w skutkach może okazać się nagłe zmienianie toru jazdy oraz walka z zakrętką od żelu, co odwraca naszą uwagę.
Wniosek: WARTO JEST PRZEĆWICZYĆ SZYBKIE I SPRAWNE SIĘGANIE PO BIDON ORAZ OTWIERANIE ŻELI ENERGETYCZNYCH CZY BATONÓW. UMIEJSCOWIENIE ICH MUSI POZWOLIĆ CI NA ZACHOWANIE NIE TYLKO TEMPA, ALE I TORU JAZDY.
Oczywiście wypisujcie sobie także pozytywy waszych zmagań, abyście następnym razem pomogli sobie stosując podobne strategie. Jeśli uważacie, że na wasz dobry wynik wpływ miało zwiększenie kadencji na ostatnich etapach roweru, czy też dobre, rozsądne ustawienie się do startu w wodzie. Uczmy się na błędach i utrwalajmy dobre nawyki.
I pamiętajcie: nikt nie jest doskonały 😉
Pianke odpina sie jedna reka, a w drugiej trzymamy okularki i czepek. Zatem po wyjsciu z wody NAJPIERW sciagamy okulary i czepek, a nastepnie, po odpieciu pianki – sciagajac pianke do polowy – okulary z czepkiem zostawiamy w rekawie pianki. Dobiegajac do strefy zmian musimy sie martwic wylacznie o zdjecie pianki, a okularki i czepek nie zaprzataja nam juz glowy…
@MarekBBB – ja na 1/4IM jem 1 żel po pływaniu w strefie zmian (trzymając go w bucie rowerowym, żebym nie zapomniał:)), potem batona POWER BAR na rowerze umocowanego przed zawodami taśmą klejącą do ramy (z naciętym wcześniej opakowaniem, żeby można było urywać po kawałku na trasie) a w bucie biegowym w T2 trzymam drugi żel (wcześniej otwarty), który łykam ruszając na bieg – ale to wszystko trzeba samemu przećwiczyć wcześniej na treningach!
Pozdrawiam i do zobaczenia 🙂
Opisane sprawy niby oczywiste, ale często lekceważone, czego skutki widać na zawodach. @MarekBBB, batonów nie jem, w przypadku żeli otwieram opakowanie odgryzając kawałek zębami, w przypadku odkręcanych nadkręcam 🙂 wcześniej nakrętkę i w razie potrzeby odkręcam zębami i wciągam, opakowanie do kieszeni, picie i jedzenie jak inne elementy warto przećwiczyć, bo niektórzy nie jedzą i nie piją z obawy przed utratą prędkości lub rytmu 🙂
Bardzo dobrze, że ukazał się ten tekst. Przypomniało mi się od razu, że muszę przećwiczyć jedzenie na rowerze. Na ostatnich zawodach mój tor jazdy w trakcie jedzenia batonów przypominał właśnie slalom na nartach 🙂 Dzięki.
p.s. jaki macie sposób na szybkie i bezproblemowe rozpakowywanie jedzenia na rowerze?
Niby ,,oczywista oczywistość” ale zawsze warto o takich sprawach sobie przypomnieć! Ile razy rzeczy wydawałoby się na pozór banalne sprawiają nam kłopoty ?! No i ta lekkość pióra Ludwika…. 🙂
A kolega Arnold zamiast krytyki może sam by coś ,,spłodził”?!
BARDZO FAJNY ART 🙂 MOŻNA SIĘ UŚMIAĆ POZYTYWNIE – SAM MAM DOPIERO 4 STARY I WSZYSTKO PRZEROBIŁEM JUŻ ALE KAŻDY TRIATLON UCZY.
Słaby tekst