Jacek Hahn, znany jako „Tri ultra tata” pod koniec kwietnia rozpoczął bieg z Zakopanego do Gdańska. Wczoraj dotarł na metę swojego charytatywnego wyzwania. Po drodze spotkał się z dużym zainteresowaniem i niezwykłą życzliwością wielu osób.
„Tri ultra tata” swoją akcję rozpoczął 28 kwietnia w Zakopanem. Początkowym planem triathlonisty było pokonanie 700 kilometrów w ciągu 10 dni. Problemy zdrowotne sprawiły, że Hahn zdecydował się ostatnie dni nieco zwolnić i pokonywać mniej kilometrów, a całość wydłużyć do 12 dni. Wczoraj zakończył niesamowity bieg i został powitany w Gdańsku!
ZOBACZ TEŻ: Od Tatr do morza. Szczytne cele wyjątkowego biegu „Tri ultra taty”
Profilaktyka i pomoc choremu chłopcu
Swoim biegiem „Tri ultra tata” chciał zwrócić uwagę na zbiórkę pieniędzy dla Nikosia Kozery. Chłopiec cierpi na nieodwracalny zanik mięśni i potrzebne jest wsparcie na jego rehabilitacje i wizyty lekarskie. W tym momencie zbiórkę na stronie Siepomaga wsparło już ponad 100 osób. Potrwa jeszcze przez 2 miesiące, a celem jest zebranie kwoty 10.000 złotych.
Współorganizatorem wyzwania było stowarzyszenie „Masz jaja idź na badania”. Organizacja ma na celu zwrócenie uwagi na profilaktyczne badania mężczyzn pod kątem nowotworów i podniesienie świadomości mężczyzn pod kątem chorób urologicznych.
– Badajcie się profilaktycznie u urologa. Wcześnie wykryty nowotwór jąder, czy prostaty, zwiększa szansę na wyleczenie – apelował zawodnik.
Życzliwość i lokalne wsparcie
Triathlonistę przez całą drogą wspierał Adam Osipów, który był jego supportem. Po drodze miał też wsparcie lokalnych władz, służb, a także starszych i młodszych biegaczy, którzy chcieli dołączyć do wyzwania w szczytnym celu. Hahn relacjonował wszystkie codziennie wydarzenia w mediach społecznościowych.
– Natomiast przed Włocławkiem czekał na mnie Janek. Kim jest Janek? Janek jest 73-letnim biegaczem, który przez kilka km towarzyszył mi w biegu. Janku, to było bardzo miłe i niezapomniane – pisał kilka dni temu.
To zaledwie jeden z wielu przykładów, kiedy ktoś chciał dołączyć do Hahna w jego biegu. Zawodnik praktycznie codziennie miał towarzystwo na trasie, pomagali mu lokalni przedsiębiorcy, fani, biegacze i osoby, które chciały wspomóc szczytną ideę. Był nawet eskortowany przez policję.
Brawa na mecie w Gdańsku
W ostatnim dniu Jacek Hahn miał do przebiegnięcia 41 kilometrów i był to najkrótszy dystans z całego projektu. Celem było molo w Brzeźnie. Na miejscu powitany został gromkimi brawami i szampanem. Wyzwanie zakończyło się pełnym sukcesem.
– Dobiegłem do celu, udało się. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy wpłacili pieniądze dla Nikosia (zbiórka jednak trwa do 25 lipca), wszystkim, którzy zapisali się do urologa. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy nas gościli (Bełchatów, Wy to przesadziliście) część mojego serca zostawiłem u Was) – pisał uradowany.
W tym miejscu możesz prześledzić trasę, którą pokonał zawodnik.