Daniela Ryf: „Kryzys uratował moją karierę”

Daniela Ryf to jedna z najbardziej popularnych i utytułowanych triathlonistek na całym świecie. Chociaż sport zdefiniował jej całe życie, to były momenty, w których nie potrafiła zrozumieć czego tak naprawdę w nim szuka. Wtedy z „pomocą” przychodziły… choroby i studia.

ZOBACZ TEŻ: „Płakałam, przeklinałam, ale nigdy nie przestałam”. Natascha Badmann o treningu mentalnym w triathlonie

2010 rok okazał się jednym z najtrudniejszych okresów w jej całej karierze. To wtedy przeżyła swój pierwszy, poważny kryzys. Nastąpił tuż po wygranych Mistrzostwach Świata w Senegalu na dystansie sprinterskim. Jak sama mówi, czuła się świetnie. Problemy zaczęły się jednak w drodze powrotnej do domu.

Pierwszy kryzys 

10-godzinny lot powrotny do Zurychu był dla niej wyjątkowo trudny. Całą podróż wymiotowała. Do domu wróciła kompletnie wycieńczona. Jak się później okazało, podczas zawodów w Afryce zaraziła się Candida albicans – drożdżakiem, który wywołał grzybicę organizmu. Fakt ten odkryto jednak dopiero po 1.5 roku. 

Przez cały ten czas Ryf była bardzo zmęczona, a jej układ odpornościowy całkowicie rozstrojony. Jak wspomina, przed każdym treningiem czuła mdłości. Doprowadziło to do negatywnej spirali myśli w jej głowie i poważnego kryzysu psychicznego. Zaczęła zarzucać sobie, że jej wyczerpanie wynika z braku odpowiedniej motywacji.  

Jednak nigdy nie traciła nadziei, że jutro może być lepiej. W trudnym okresie najbardziej pomogła jej rodzina. W głowie Ryf nastąpiło też przewartościowanie priorytetów. Nie mogąc w 100% poświęcić się treningom, rozpoczęła studia. Z jednej strony to właśnie one udowodniły jej, że sport to nie wszystko, z drugiej, długie godziny spędzone przy nauce uświadomiły, że mimo wszystko sport wyczynowy jest dla niej największą pasją i chce kontynuować styl życia profesjonalnej triathlonistki. Daniela postanowiła ograniczyć jednak  treningi pod krótkie, szybkie dystanse i poświęcić więcej czasu na przygotowania do wyścigów na dystansie IRONMAN. 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Daniela Ryf (@danielaryf)

Zmiana perspektywy 

Ta zmiana zdjęła z niej ciążącą presję i sprawiła, że spojrzała na sport z zupełnie innej, nowej, świeżej perspektywy. Jak sama przyznaje kryzys, który przechodziła, uratował jej karierę, ponieważ pozwolił na odnalezienie równowagi oraz na ponowne zakochanie się w triathlonie. To przejście odmieniło jej nastawienie nie tylko do sportu, ale również do sposobu funkcjonowania i postrzegania rzeczywistości. 

Czasami doświadczasz upadków, które są trudne do strawienia. Wtedy możesz albo schować głowę w piasek, albo spojrzeć na to, co jest dobre w tej sytuacji. To jest powód, dla którego nigdy nie przestanę się rozwijać i stawać się coraz lepsza – powiedziała w pocaście „My First Time”.

Historia kołem się toczy?

Jak się jednak okazało kryzys, który przeżyła w 2010 roku, nie był ostatnim w jej karierze. W 2019 roku Ryf wystąpiła na Mistrzostwach Świata na Hawajach, walcząc z … infekcją przewodu pokarmowego. Zawody ukończyła na 13. miejscu, co dało jej nową motywację do trenowania. Postanowiła, że w następnym roku będzie walczyć o zwycięstwo.

Plany pokrzyżowała jednak pandemia COVID-19. Zawody zostały odwołane, a Ryf ponownie stanęła przed pytaniem: co gdyby nie sport?

W 2021 roku wznowiła rzucone studia na kierunku technologia żywienia. Czas poświęcony na naukę ponownie okazał się bodźcem do refleksji nad własnym życiem. Zaczęła zastanawiać się nad otaczającą sportowców presją, wynikającą z idealizowania ich obrazu oraz spowodowanymi przez to problemami psychologicznymi.

Doszła wtedy do wniosku, że dalej pragnie ścigać się o najwyższe pozycje, jednak przede wszystkim chce pokazać światu, że sportowcy też miewają kryzysy i słabości. Chce być przykładem dla innych, przykładem autentycznym, a nie wykreowanym przez fałszywe wyobrażenia.

Zauważyłam, że kiedy oszukuję innych, a zwłaszcza siebie, staje się to niedobre dla mojego samopoczucia. Przeszkadzało mi, że ludzie myśleli, że nie mam żadnych słabości. Głęboko wierzyłam, że naprawdę nie powinnam ich mieć. To stawiało mnie pod presją. W sporcie chodzi o wygrywanie, ale w życiu nie – powiedziała w rozmowie z „The Red Bulletin”.

ZOBACZ TEŻ: Jak ścigać się po 80-tce? Sekret Charliego Barnesa

Nikodem Klata
Nikodem Klata
Redaktor. Dziennikarz z wykształcenia. W triathlonie szuka inspirujących historii, a każda z nich może taką być. Musi tylko zostać odkryta, zrozumiana i dobrze opowiedziana.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,813ObserwującyObserwuj
21,600SubskrybującySubskrybuj

Polecane