Debiut na olimpijce

Po swoim starcie Suszu na dystanse sprinterskim w 2012 postanowiłem , ze sezon 2013 to nowe wyznanie pt. triathlon. Ale jakoś w tych moich przygotowaniach jesiennych zrodziła się idea przebiegnięcia maratonu, mało tego zrobienia tego poniżej 3 godzin. Pierwszą próbę zaplanowałem w Krakowie, nie udało się Drugą próba przypada na 29.09. 2013 w Berlinie. No i tak się złożyło ze moje postanowienia treningu ukierunkowanego na triathlon trochę uległy modyfikacjom. Ale pomyślałem ze jakiś triathlon musi być. Wybór padł na Beko Ełk. A niech olimpijka zweryfikuje moje słabości . Zapisałem się, oszacowałem czas marzenie, ale jak sądziłem realny do osiągniecia no i …

Ełk okazał się wietrznym miastem, nawet bardzo. W wodzie to nie przeszkadzało tak jak na rowerze i biegu. Ale po kolei.

Pływanie. No cóż najsłabsza moja konkurencja. Do 700 metra bez większych problemów nawigacyjnych, ale na dosyć krótkim odcinku 100 metrów pomiędzy 700 a 800 metrem strasznie mnie wyrzuca. Jak się zorientowałem to byłem jakieś 20-30 metrów od ostatniej boi nawrotowej. Po nawrocie ciekawe doznanie zahaczania rękoma o roślinność podwodną. Nie wiem czy to efekt tego ze płynąłem zbyt blisko brzegu – być może to także nie był optymalny tor. W każdym razie dopływam po 33 minutach. Dużo. Wiem. Ale generalnie moje pływanie od zimy sprowadzało się do ćwiczenia techniki i umiejętności pokonania kraulem dłuższych odcinków. Żadnych interwałów itp. Co prawda spodziewałem się czasu około 30 minut, ale no cóż…byłem słaby. Strefa zmian po wyjściu wody dramatu ciąg dalszy. Nie mogłem przez chipa zdjąć pianki i musiałem się trochę pomęczyć aby ściągnąć neopren- czas 2:07.

Rower. Początek. Ciężko. Brakowało świeżości. Być może za mocne treningi w tygodniu(?) po 3- 4 km rozkręcam się, jednak w międzyczasie wyprzedza mnie Ojciec Dyrektor. Pomysłem sobie jest ZLE. Nie to abym wątpił w to jakim kolarzem jest Łukasz Grass ,ale jednak myślałem ze nie będzie lepszy w tej konkurencji 😉 Z drugie strony czego miałem się spodziewać jak na rower praktycznie wsiadłem pod koniec kwietnia. Mimo tych moich niedomagań jakoś się rozkręciłem i z każdym km było lepiej. Czas 1:10:46, czas zmiany: 1:22. Średnio.

Bieg. Myślałem że będzie szybciej, ale żołądek i kolka niestety zadecydowały za mnie. Czas 43:40, a miało być około 41′.

Łączny czas 2:31:00, 45 miejsce open i 5 w kategorii.

Reasumując. Więcej może biadolenia w tym sprawozdaniu, ale goryczy we mnie trochę jest 😉 To i tak nie zmienia faktu, że impreza o.k.,fun i satysfakcja i tak była. Super ciekawa rywalizacja Grass – Dowbor, którą można był obserwować na bieżąco. Mojej Iwonie też się podobało.

Może trzeba wreszcie przejść do czynów i nie traktować triathlonu jako dodatku i startu z przypadku.

Szkoda że plany wakacyjne i inne powodują ze jedyną imprezą na której się jeszcze pojawię będzie Triathlon Siedlecki. Ale co ma wisieć nie utonie 😉

Powiązane Artykuły

5 KOMENTARZE

  1. Dzięki za dobre słowo 🙂 Ciekawe było uczucie jak po 300- 400 metrach zaczęło bujać jak na morzu. W pierwszej chwili pomyślałem że płynie obok mnie łódź, ale po zmianie strony oddychania okazało się ze to nie to 😉

  2. Grzegorz, gratuluję startu w dosyć trudnych warunkach. Na pływaniu, za cyplem wiało jak diabli, fala mogła niejednego wytrawnego pływaka wybić z rytmu. Rower to wiatr i pofałdowana trasa – trzeba było się namęczyć. A rower pojechałeś bardzo ładnie! Czas 1:10:46 na tej trasie to bardzo dobry czas! Gratulacje i do zobaczenia na kolejnych zawodach.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,815ObserwującyObserwuj
22,000SubskrybującySubskrybuj

Polecane