W tym sezonie Els Visser jest jedną z najlepszych profesjonalnych triathlonistek, które startują w zawodach na pełnym dystansie. Holenderka osiąga kolejne świetne wyniki i niedawno w ciągu 7 dni wystartowała dwa razy na pełnym dystansie.
ZOBACZ TEŻ: „Dlaczego mam tu umrzeć? Dlaczego nie mogę po prostu wrócić do domu?”. Kim jest Ela Visser?
Czy Els Visser jest jedną z największych gwiazd tego sezonu? Zdecydowanie! Holenderska zawodniczka wystartowała niedawno najpierw w Challenge Roth, a tydzień później w IM Vitoria-Gasteiz. Ten wyścig był jednocześnie… dziesiątym startem sezonu!
Triathlonowa Superwoman
Zawodniczka sezon rozpoczęła pod koniec stycznia od zawodów Tauranga Half. Pozostała zresztą w Nowej Zelandii, startując tam w Challenge Wanaka (wygrała) oraz IRONMAN, gdzie zajęła 2. miejsce. Do końca kwietnia na liście jej tegorocznych wyścigów było już sześć pozycji – wygrała także połówkę IM na Filipinach oraz Challenge Tajwan.
W czerwcu Visser zajęła 5. miejsce podczas IRONMAN Hamburg. Było to spore osiągnięcie, biorąc pod uwagę duże problemy na trasie rowerowej, bo 30 kilometrów jechała z niskim ciśnieniem powietrza w oponie. Na początku lipca Holenderka zajęła 3. miejsce w Challenge Roth (8:24:27). Parę dni temu wystartowała ponownie i zajęła 2. miejsce w Vitoria-Gasteiz. Dwa pełne dystanse w 7 dni sprawiły, że jej rywalka Laura Phillip określiła ją mianem „Superwoman”.
Teraz powstaje o niej film dokumentalny
Chociaż Visser uprawiała sport od najmłodszych lat, to jej triathlonowa przygoda zaczęła się po traumatycznych wydarzeniach z 2014 roku. Była wtedy po studiach medycznych i jako młoda chirurg ukończyła staż na Bali. Podczas krótkiej wycieczki na jedną z wysp statek, na którym przebywała, zaczął tonąć. Visser musiała się ratować.
– Złożyłam ręce na krzyż i płynęłam w kamizelce ratunkowej. W wodzie nie spędziłam 8 godzin. Raczej było to chyba 18 godzin. Później trafiliśmy na jedną z wysp – mówi.
Zawodniczka mówi, że triathlon był sposobem na poradzenie sobie z traumą po tym wypadku. Wkrótce całą jej historię poznamy dzięki filmowi dokumentalnemu przygotowanemu przez Red Bull. Ekipa filmowa współpracuje z nią od 4 lat.
– Nie znam dokładnej daty premiery. Jeżdżą za mną od 4 lat. Byli ze mną w Konie, Szwajcarii, Gran Canarii, mamy zdjęcia i materiały z T100 w Singapurze. Nawet polecieliśmy do Indonezji na tę wyspę, na którą dopłynęłam po zatonięciu statku. To był bardzo emocjonalny powrót. Wspaniale było wrócić i zobaczyć, że to się tam wydarzyło – mówi w rozmowie z Bobem Babbittem.
Ludzie to sa jednak pieprznięci