Jednym z reprezentantów Polski, który wystartował na długim dystansie w australijskim Townsville był Filip Szymonik. Wraca ze złotym medalem! Zawodnik napisał później, że jest to ważny krok w kierunku sportu PRO.
ZOBACZ TEŻ: Jak dopasować strategię żywieniową na start? Konsultacja z dietetykiem
Jedną z dyscyplin multisportowych mistrzostw świata był triathlon na długim dystansie. W rywalizacji Elity srebrny medal wywalczyła Marta Łagownik. Z kolei pośród age-grouperów startował Filip Szymonik. Jak przebiegała rywalizacja, w której zdobył złoty medal?
Zaczął od świetnego pływania
Rywalizacja podczas zawodów rozpoczynała się dwoma okrążeniami pływania z australijskim wyjściem z wody (3 km). Później zawodników czekał rower na dystansie 114 kilometrów, a całość kończył bieg o długości 30 km.
Szymonik rozpoczął bardzo dobrze. Jego czas pływania to 42:15. Był najlepszym pośród 30 zawodników i wyprzedzał Andrew Nasha z Australii o kilka sekund. Właśnie Polak i jego rywal byli jedynymi zawodnikami, którzy część rowerową przejechali poniżej 2:50. O tym, który zdobędzie złoty medal, miał zdecydować bieg.
Tutaj zdecydowanie lepszy był Filip Szymonik. Tylko dwóch zawodników zeszło na biegu poniżej 2 godzin. Polak 2,5 okrążenia pokonał w czasie 1:58:09 (zdecydowanie najlepszym ze wszystkich). Na mecie miał czas 5:33:52 i wywalczył złoty krążek kategorii M30-34!
Na 2. miejscu Andrew Nash (5:36:37), a 3. miejsce zajął inny Australijczyk – James Martin (5:48:06). Pełne wyniki znajdziesz w tym miejscu.
TOP5 AG kategorii M30-34:
- Filip Szymonik – 5:33:52
- Andrew Nash – 5:36:37
- James Martin – 5:48:06
- Max Gordon – 5:53:07
- Bernie McDowell – 6:08:22
„Otwieram sobie drzwi do sportu profesjonalnego”
W zeszłym roku Szymonik zdobył srebrny medal podczas mistrzostw świata na długim dystansie – startował wtedy w kategorii M25-29. Teraz poprawił ten wynik o jedno oczko, ale po sukcesie w Australii nie był jednak do końca zadowolony.
– Pierwszy raz zastosowałem się do zasady: „nawet jak Ci nie idzie, rób swoje – niewiadomo jak ma reszta”. Tak bym też podsumował cały start, wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale to nie był mój dzień.
Jak podkreślił zawodnik, największym sukcesem jest „otwarcie drzwi do sportu profesjonalnego”. Chce rywalizować z topowymi zawodnikami, otrzymywać cenne lekcje i rozwijać.
– Zdobywając mistrzostwo Świata na dystansie długim AG w Townsville otwieram sobie drzwi do sportu profesjonalnego i sam ten fakt jest dla mnie największym sukcesem. Chcę ścigać się z najlepszymi i niech oni mnie sprowadzają na ziemię, jak trochę za wysoko pofrunę, tylko to mnie przesunie jeszcze wyżej, tylko w taki sposób mogę się jeszcze bardziej rozwinąć – napisał.
Brawo Filip jesteś najlepszy ! Pamiętam jak mu kibicowałem w Nieporęcie. Wyprzedził konkrecje, że mógł dosłownie iść pieszo do mety :).
A co u Mkona?