7 grzechów głównych początkujących triathlonistów

Poświęcasz kolejne długie godziny na ciężkie treningi a efektów dalej nie widać? Bijesz życiówki w sezonie przygotowawczym, a na zawodach ledwo dobiegasz do mety? Oto 7 grzechów głównych początkujących triathlonistów. 

ZOBACZ TEŻ: Checklista na zawody – jak ją przygotować?

Grzechy początkujących triathlonistów często są do siebie podobne. Zazwyczaj sprowadzają się do tego, że trenujący chce widzieć efekty i osiągać cele szybciej, niż to możliwe. No way – jak mawiają Amerykanie, a jeżeli jakimś wybitnym jednostkom się to udało, to z pewnością po czasie wystąpiły efekty uboczne. Najczęściej takie osoby już nigdy nie wracają do poziomu, jaki prezentowały, albo nie wracają do sportu w ogóle.

Grzechy początkujących triathlonistów

1. Trenowanie triathlonu jako trzech odrębnych konkurencji

Triathlon nie jest zabawą najpierw w pływanie, później jazdę rowerem a na końcu bieg. Triathlon to triathlon. Nie możesz na niego patrzeć jak na trzy odrębne konkurencje. Nie porównuj życiówek z poszczególnych etapów i nie planuj czasu w zawodach w oparciu o życiówki zrobione „na czysto”. Jeżeli biegasz 10km w 40 minut, to nie znaczy, że w triathlonie na dystansie olimpijskim twój czas w ostatniej konkurencji będzie podobny. Trenuj triathlon, a nie pływanie, jazdę na rowerze i bieganie.

2. Zbyt szybkie zwiększanie objętości i intensywności treningowej

To popularny grzech początkujących triathlonistów, jak i zawodników będących w tym sporcie od kilku sezonów. Amatorzy zmieniają założenia treningowe w zależności od samopoczucia. Zwiększają dystans lub podkręcają tempo.

„Dziś dobrze się czuję, trening wychodzi świetnie, więc zamiast 10km przebiegnę 12 km. Zadane tempo treningowe rozbiegania 5:30/km, ale samopoczucie dziś świetne, więc przyspieszę do 5min/km” – takie podejście to prosta droga do przetrenowania, kontuzji i… zmniejszenia prędkości na zawodach.

ZOBACZ TEŻ: Jak rozpoznać przetrenowanie?

3. Brak regeneracji i „złotego środka”

Początkujący triathloniści i triathlonistki bardzo często naciągają swój zawodowo-rodzinny grafik. On nie jest z gumy! Jeżeli nie masz czasu na trening, zrób krótszą jednostkę, ale bardziej intensywną. Zostaw czas na sen, zdrowe odżywianie i odpowiednią regenerację. Organizm jest najlepszym ekonomistą – to, co ty mu zabierzesz, on w odpowiednim czasie zabierze tobie. Rodzina, praca i zdrowie są najważniejsze. Dopiero później życiówki w triathlonie.

4. Bezrefleksyjne naśladowanie zawodników PRO

Jest to bardzo powszechny grzech początkujących triathlonistów. Nie możesz bezrefleksyjnie kopiować treningów zawodników PRO. Skopiowanie z Internetu planu Jana Frodeno, a następnie proste zmniejszenie intensywności i objętości, nie jest receptą na sukces. Każdy jest inny, ma inne cele i priorytety, grafik dnia i możliwości. Trening musi być dostosowany do stylu życia, a nie styl życia do treningu. Inaczej rozwalisz sobie to, na co długo pracowałeś.

Zmęczony mężczyzna na plaży
Źródło: Freepik

5. Trening to nie zawody! 

Nie musisz po każdym treningu chwalić się w social mediach, że znowu urwałeś kilka sekund na km. Pochwal się tym po zawodach. Czasami wolniej, znaczy szybciej. Pływanie, bieganie i jazda rowerem w odpowiednich strefach nie została wymyślona po to, żeby naukowcy z AWF mieli o czym pisać. Bieganie w tlenie oznacza spalanie z udziałem tlenu, a więc oddychaj i ciesz się wolnym treningiem. Podczas treningów mocnych wychodź ze strefy komfortu i poczuj, jak palą cię mięśnie. Wtedy pokaż, jaki jesteś mocny. Wszystko ma swój czas i cel.

6. Brak odpowiedniego żywienia 

Ktoś kiedyś powiedział, że IRONMAN to mistrzostwa świata w jedzeniu i piciu. Można pójść dalej – sport w ogóle to mistrzostwa świata w jedzeniu i piciu. Jeżeli nie będziesz dbał o dietę i dostarczanie odpowiedniej ilości kalorii i składników pokarmowych, twój trening pójdzie na marne. Ba! Nie będziesz w stanie trenować mocniej i więcej. To prosta zależność. Zadbaj w pierwszej kolejności o dietę, wyrzuć cukier i alkohol, a dopiero później usiądź do planu treningowego.

7. Brak jasno określonego celu lub cel zbyt ambitny 

Możesz ukończyć wyścig IRONMAN już po roku treningu… pytanie, po co? Spieszy ci się? Jeżeli chcesz się bawić w ten sport długo i bezpiecznie, rozłóż w czasie swoje cele. Zacznij od krótszych dystansów, wystartuj na olimpijce i w połówce, a później zaplanuj Ironmana.

Niektórzy nie wytyczają sobie celów, mimo że chcą startować i bić życiówki. To prosta droga do kontuzji i wypalenia. Jeżeli chcesz rywalizować, najpierw wytycz cel i pod niego układaj trening. Metodyka treningu mówi jasno –  cykle treningowe układa się od końca, czyli najpierw cel, a później wszystko to, co ma do niego doprowadzić, nigdy na odwrót. Ustal cel ambitny, ale realny.

[Aktualizacja tekstu: Nikodem Klata, 02.01.2023]

ZOBACZ TEŻ: Pomiar mocy i test mocy – jak to robić?

Powiązane Artykuły

3 KOMENTARZE

  1. Jakie tam grzechy. Facet 60-letni chce zrobić 100 ironmanów i tam nie patrzy czy kontuzja czy jedzenie odpowiednie. To jest facet z żelaza.

    • …ten sam pan wcześniej 366 maratonów w 366 dni to jednak wyjątek a nie reguła 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,815ObserwującyObserwuj
21,600SubskrybującySubskrybuj

Polecane