Katarzyna Jonio: „Przez 8 lat trenowania moje życie naprawdę zmieniło się na lepsze”

Za niecałe dwa tygodnie Katarzyna Jonio poleci do Abu Dhabi, aby walczyć w mistrzostwach świata. W rozmowie z Akademią Triathlonu mówi między innymi o tym, co ujęło ją w tym sporcie i jak podchodzi do codziennych treningów. – Aktualnie triathlon stanowi zasadniczą część mojego życia – nazwałabym go już „nawykiem”, nie uzależnieniem, lecz takim dobrym pozytywnym przyzwyczajeniem – mówi.

ZOBACZ TEŻ: Patrycja Maleszyk: „Reprezentowanie Polski na arenie międzynarodowej to spełnienie marzeń”

Akademia Triathlonu: Zapewne sporo osób pytało Cię, jak zainteresowałaś się triathlonem. Wiem jednak, że trenujesz już 8 lat, a więc zapytam inaczej. Czym był i jest dzisiaj dla Ciebie triathlon?

Katarzyna Jonio: Rzeczywiście, za mną już 8 sezonów startowych! Początkowo triathlon był dla mnie motywacją do ruszenia się z kanapy, a także formą spędzenia wolnego czasu ze znajomymi podczas treningów grupowych. Współzawodnictwo nie było aż tak istotne, choć oczywiście stanowiło część tej układanki, bo od zawsze trenowałam po to, by móc potem sprawdzić się w zawodach. Dużą frajdę dawały mi same wyjazdy na zawody, odwiedzanie nowych miejsc, gastroturystyka (pizza przed zawodami to wciąż kluczowy element!). Natomiast początkowo nie odnosiłam żadnych sukcesów, więc cieszył mnie sam fakt uzyskiwania coraz to lepszych rezultatów ze startu na start. Aktualnie triathlon stanowi zasadniczą część mojego życia – nazwałabym go już „nawykiem”, nie uzależnieniem, lecz takim dobrym pozytywnym przyzwyczajeniem.

Regularne treningi pomagają mi porządkować codzienny kalendarz, dzięki nim nie siedzę w pracy do późnych godzin nocnych. Stanowią idealny wentyl dla głowy po ciężkim dniu. Do samych startów podchodzę już mniej emocjonalnie, są one „robotą do zrobienia”; zwykle przed każdymi zawodami trener wyznacza mi pewne cele, które mają mnie popchnąć naprzód w moim rozwoju sportowym (choćby to był cel wyłącznie dla głowy). W triathlonie ciągle się rozwijam, więc ów rozwój stanowi dla mnie naturalną motywację i daje ogromną radochę i satysfakcję z tego, co robię. Mam poczucie, że nie marnuję w życiu czasu.

Katarzyna Jonio
fot. Katarzyna Jonio IG – https://www.instagram.com/kate_jonio/

AT: Osiem lat to już spory kawałek czasu. Czy są jakieś zawody, które wspominasz jako przełomowe i na pewno zapamiętasz na długo?

Katarzyna Jonio: Doskonale pamiętam mój debiut w Piasecznie w 2015 roku i tę czarną maź, w której pływaliśmy – a dla mnie było to moje pierwsze open water w życiu. Pamiętam kolejny start w tym samym roku w Strawczynie, gdzie prowadziłam rower pod górkę, bo było dla mnie zbyt stromo, by podjechać. Teraz się uśmiecham na te wspomnienia, ale myślę, że uwodniłam wtedy sama sobie, że mam dużo wewnętrznej siły i apetytu na pokonywanie własnych słabości i że takie sytuacje mnie nie zniechęcają, wręcz przeciwnie – motywują do działania. Dlatego właśnie ten mój debiutancki sezon startowy uznaję za przełomowy.

AT: Kwalifikacje na MŚ 70.3, wygrana w kategorii wiekowej w IM 70.3 w Turcji, wicemistrzostwo Polski, powołanie do kadry narodowej. To jest tylko część Twojego bogatego résumé. Czy sukcesy motywują do dalszych treningów, czy to traktujesz to jako pochodną solidnie wykonanej pracy na treningach?

Katarzyna Jonio: Zaczęłam trenować mając 33 lata. Nie mam żadnej przeszłości sportowej. Nie miałam żadnych oczekiwań wobec siebie, nie wiedziałam, jak potoczy się ta przygoda, dlatego każdy odniesiony sukces mnie napędza. Lubię te momenty, gdy zaskakuję sama siebie, kiedy treningi zupełnie nie idą, ale podczas zawodów nagle dostaję wiatru w żagle. Zastanawiałam się kiedyś, co musiałoby się wydarzyć, abym zrezygnowała z triathlonu i – wykluczając oczywiście wypadki losowe typu kontuzja czy choroba – odpowiedzią jest „brak postępów”. Tak długo, jak odnotowuję postęp, biję swoje „życiówki”, będę z radością i motywacją podchodzić do treningów i startów.

AT: Powiedziałaś kiedyś w wywiadzie, że nie marzysz o Konie. Czy jako zawodniczka masz jakieś triathlonowe cele, a może marzenia?

KJ: Jestem takim typem zawodnika, który ostrożnie buduje swoją sportową drogę. Nie porywam się z motyką na słońce, chcę mieć pewność, że dam radę, a nie że „jakoś to będzie”. Lubię mieć poczucie, że jestem dobrze przygotowana, także mentalnie, że mam to przepracowane w głowie. Nie umiałabym od razu postawić sobie za cel zrobienie dystansu Ironmana. W pierwszym roku startowania pokonywałam wyłącznie krótkie dystanse typu sprint czy 1/8. W kolejnym wprowadziłam starty na dystansie 1/4. W jeszcze kolejnym ośmieliłam się zrobić dystans 1/2. Pierwszy maraton w życiu przebiegłam dopiero w tym roku, i to też był element budowania pewności siebie i umocnienia mnie w decyzji o starcie na pełnym dystansie w Roth w 2023. Większość dotychczasowych osiągnięć, takich jak kwalifikacje na MŚ Ironman 70.3 czy na MŚ Challenge na dystansie średnim to były duże niespodzianki, bo specjalnie nie walczyłam o nie. Wyjątkiem jest nominacja do kadry narodowej Age Group w tym roku.

Katarzyna Jonio
fot. Katarzyna Jonio IG – https://www.instagram.com/kate_jonio/

Po wygraniu rankingu age grouperów PZ Tri w 2021 otrzymałam listę międzynarodowych zawodów o randze mistrzowskiej planowanych na rok 2022. Owa wygrana dawała mi przepustkę na start w Olsztynie na mistrzostwach Europy, ale niżej na liście dostrzegłam informację o mistrzostwach świata w Abu Dhabi i zabłysły mi oczy. By uzyskać kwalifikacje, musiałam wystartować w Rzeszowie lub Białymstoku i wygrać kategorię wiekową.

Wybrałam Białystok i pojechałam tam w jasno sprecyzowanym celu. To jednak nie był „mój dzień”, rano bardzo źle się czułam, na miejscu rozwaliłam oponę w samochodzie, co mocno mnie rozproszyło i spotęgowało stres; pływanie poszło mi średnio, rower źle. Własny honor uratowałam na biegu i finalnie skończyłam zawody na drugim miejscu w kategorii, ale dla mnie oznaczało to mimo wszystko porażkę. Po czym okazało się, że Angelika Kowalska, zwyciężczyni złotego medalu w mojej grupie wiekowej, nie zdecydowała się przyjąć „slota” i dzięki temu zaproponowano go mnie. Ochoczo się zgodziłam, bo naprawdę zaczęłam już marzyć o występie na imprezie międzynarodowej z orzełkiem na piersi. Zatem wyjazdem do Abu Dhabi spełniam swój plan, swoje założenia odnośnie do sezonu 2022. Daje mi to także sporo powodów do refleksji, wzruszenia i wdzięczności – przez ostatnie 8 lat moje życie naprawdę się zmieniło na lepsze.

AT: Biegłaś niedawno maraton, płynęłaś przez niespokojny Bałtyk, startujesz na różnych dystansach. Jest coś, czego się boisz? To przełamywanie barier chyba Cię fascynuje?

KJ: Pod warunkiem że sama wierzę, że się uda i że dam radę. Przepłynięcie Bałtyku to był cudowny projekt, także dla głowy – będąc częścią grupy, nie mogłam się poddać, bo wiedziałam, że inni na mnie liczą. Triathlon to już sport indywidualny, ale rzeczywiście można wpaść w rutynę, dlatego dorzucamy nowe bodźce – startowe i treningowe. Trener nie we wszystkim się ze mną zgadza (pomysłu biegnięcia maratonu po Puszczy Kampinoskiej prosto z przygotowania i startów na dystansach 1/4 chyba nie uznał za dobry), ale sam też wprowadza dużo zmienności i różnorodności, i zachęca do podejmowania nowych wyzwań, takich jak start na pełnym dystansie. Umacnia też moją wiarę w samą siebie.

AT: Jak wygląda Twój trening w drodze do Abu Dhabi?

Katarzyna Jonio: Przygotowania do startu w Abu Dhabi znienacka zostały zakłócone moim zachorowaniem na Covid, który w październiku wyeliminował mnie z treningów na dwa tygodnie. Nie mogłam także od razu po chorobie wrócić do wcześniejszych intensywności i objętości, więc de facto dopiero niedawno zaczęłam czuć, że ponownie moje ciało zaczyna współpracować. Obawiam się jednak, że to oznacza brak formy życia na ten start, ale liczę też na to, że może – jak to mawiamy – „polecę na świeżości” (śmiech).

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Katarzyna Jonio (@kate_jonio)

AT:  Chciałem zapytać o to, jak wielkim wyzwaniem może być start w Abu Dhabi. Wszak to bardzo wysoka temperatura, duża wilgotność? Jak zapatrujesz się na wyścig?

KJ: Oglądałam niedawno filmik na YouTube gdzie Lucy Charles-Barclay opowiadała o swoim starcie w Abu Dhabi w zeszłym roku (zawody też odbywały się w listopadzie). Odczuwalna temperatura powietrza to 40 stopni C, woda zaś miała 31 stopni. Zatem nie mam złudzeń – będzie gorąco. Po raz pierwszy na mapie trasy rowerowej widziałam oznaczenie „Cooling Station”… a start mamy o 8 rano. W takich warunkach wszystko może się zdarzyć. Ja lubię ciepło, ale nie lubię ekstremów, a tak się zapowiada. Zatem będzie to nie lada wyzwanie.

AT: Widziałem, że od strony logistycznej jesteś już właściwie gotowa: rower, strój, bilety i hotel. To daje Ci pewien spokój przed wyścigiem w Abu Dhabi? Jak długą aklimatyzację planujesz?

Katarzyna Jonio: Wszystko jest zaplanowane, włączając także logistykę domową, organizację opieki nad zwierzętami etc. Do kupienia pozostało mi jeszcze tylko ubezpieczenie na wyjazd i spakowanie się. Do Abu Dhabi wylatujemy w środę, start jest w sobotę. Po zawodach zostajemy jeszcze 4 dni w ramach „wakacji”, których w tym roku nie miałam. Myślę, że te kilka dni przed zawodami na miejscu pozwolą mi poczuć klimat (także dosłownie), umożliwią sprawne przygotowanie się do startu. Mam też nadzieję pokibicować elicie, bo na starcie tych mistrzostw będzie można zobaczyć wielu znamienitych triathlonistów (Duffy, Knibb, Taylor-Brownn, Blummenfelt, Iden, Ye, Brownlee).

AT: Masz jakieś oczekiwania związane z MŚ? Czy raczej nie stawiasz siebie pod taką presją?

KJ: Nie mam żadnych oczekiwań. Wśród uczestniczek jest przewaga dziewczyn z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, a to kraje, gdzie triathlon jest zdecydowanie bardziej popularny niż w Polsce i jestem przekonana, że to będą mocne zawodniczki. Ja chcę przeżyć te emocje, chcę się cieszyć tym startem. Chciałabym tylko nie być ostatnia (śmiech).

AT: Czego Ci życzyć przed mistrzostwami świata?

KJ: Magicznego powrotu formy sprzed Covid!

Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,374ObserwującyObserwuj
435SubskrybującySubskrybuj

Najpopularniejsze