Koniec „Dzikiego Zachodu” czy ukrócenie kreatywności? Polscy PRO o zmianach w IRONMAN

Organizacja IRONMAN poinformowała o zmianach w przepisach, pośród których jest między innymi „zakaz własnoręcznych modyfikacji”. Postanowiliśmy zapytać polskich zawodników, co sądzą o nowych zapisach w regulaminie. – Moim zdaniem warto regulować kwestie konstrukcyjne i modyfikacje w rowerach – mówi Piotr Ławicki.

IRONMAN wprowadził w tym sezonie kilka zmian w regulaminie. Dwie z nich są już szeroko dyskutowane. Postanowiliśmy zapytać polskich profesjonalistów, co sądzą o nowych zapisach i czy ich zdaniem są odpowiednio jasno sformułowane.

ZOBACZ TEŻ: Nowy regulamin zawodów IRONMAN 2024. 5 najważniejszych zmian

Równe warunki na rowerze

Dwa zapisy regulaminu zawodów IRONMAN budzą szczególne emocje. Chodzi o używanie dodatkowego sprzętu na etapie rowerowym, który miałby zmniejszyć opór powietrza. Zawodnicy wkładali bidon po koszulkę, co sprawiało, że są bardziej aero. Teraz za to zachowanie groziła będzie dyskwalifikacja „niezależnie od tego, czy takie wyposażenie jest noszone pod ubraniem zawodnika, na ubraniu zawodnika, czy jest w inny sposób przymocowane do ciała zawodnika lub roweru zawodnika”.

Druga ze zmian dotyczy również kwestii aerodynamiki. IRONMAN zabronił modyfikacji sprzętu na własną rękę. Dotyczy to między innymi „ekranów ochronnych, kadłubów, owiewek i innych dodanych lub wtopionych w konstrukcję w celu zmniejszenia odporności na przenikanie powietrza”.

Michał Grabowski uważa, że zmiany wprowadzone przez IRONMAN są korzystne. Zdaniem zawodnika, część rowerowa zawodów była coraz mniej wyrównana, a technologia zaczynała górować nad umiejętnościami.

Podoba mi się ta zmiana regulaminu. Cześć rowerowa w triathlonie robiła się moim zdaniem coraz bardziej „nie fair”. Jest pewna elita, która ma dostęp do tunelu wiatrowego niemalże na zamówienie i tam sobie mogą testować te wszystkie różne rozwiązania oraz „haki” aerodynamiczne. Ktoś, kto nie ma dużych sponsorów z tej branży niemalże już nie może ich dogonić tylko treningiem na ściśle płaskiej trasie – zauważa.

Co z kwestiami bezpieczeństwa?

Zawodnik dodał, że zmiana jest potrzebna, bo zapewni równiejsze warunki na rowerze. Na inną kwestię zwraca uwagę Piotr Ławicki. Jego zdaniem IRONMAN powinien również przyjrzeć się kwestiom konstrukcji ram rowerowych. Pogoń za coraz lepszym aero zaczyna być bowiem niebezpieczna.

Regulacje powinny też zacząć dotykać konstrukcji ram rowerów triathlonowych, ponieważ moim zdaniem idzie to w złą stronę. Konstrukcje zaczynają mieć tylko jeden cel – aerodynamika. Nikt nie myśli już o sterowności i bezpieczeństwie na tych rowerach. Znając Ironmana, wezmą się za to dopiero po pierwszym poważnym wypadku – argumentuje zawodnik.

Ławicki jako przykład podaje kierownicę, jaką ma w swoim rowerze zamontowaną Antony Costes.

Sama czarna taśma w celu oklejenia kierownicy, czy przyklejenia bidonu, nikomu krzywdy nie zrobi, a dla przykładu, kierownica, jaką ma zamontowaną w swoim rowerze Antony Costes, może kiedyś spowodować bardzo poważny wypadek. Za to IRONMAN się już na przykład nie chce wziąć – mówi Ławicki.

Za duże pole do interpretacji

Pozostaje jeszcze kwestia dokładnego rozumienia i egzekwowania przepisów. Ławicki uważa, że powinny być bardziej szczegółowe, bo niektórzy z zawodników będą starali się je ominąć.

Przepisy powinny być bardziej konkretne i nie mogą zostawiać tak dużego pola do interpretacji, jak jest w tym momencie. Weźmy na przykład bidony Skippera, które montuje puste w kokpicie tylko po to, żeby „zamknąć” swoją pozycję czołową na rowerze czasowym. Wystarczy, że obroni się tym, że to jego odżywianie, a nie modyfikacja aerodynamiczna.

Grabowski wtóruje Ławickiemu i zauważa, że być może ta niejasność przepisów jest celowa. Efektem będzie jednak to, że zawodnicy będą zdani na łaskę sędziów na zawodach.

Jest tyle różnych kreatywnych rozwiązań w tej dziedzinie, których nawet jeszcze nie jesteśmy świadomi. Pewnie chcą uniknąć jakiś nowych pomysłów, które znajdą lukę w bardziej ścisłym regulaminie. Z drugiej strony to może otworzyć możliwość subiektywnej interpretacji przepisów przez sędziów na danych zawodach – mówi.

IRONMAN niczym UCI

Tomasz Szala zauważa, że zmiany nie są tak duże. Technologia idzie mocno do przodu, a jesteśmy przecież w erze druku 3D. Zawodnicy i producenci rowerów będą mogli „zrobić solidną osłonkę, która musi mieć w teorii jakąś funkcjonalność”.

Trener Maciej Bodnar zwrócił w mediach społecznościowych uwagę, że o ile własne modyfikacje są zakazane, to już owiewka będąca częścią kokpitu będzie akceptowalna, a przecież oba te rozwiązania nie mają żadnego certyfikatu. Drugie będzie po prostu bardziej kosztowne. Producenci mogą więc przejąć rozwiązania takie jak poniżej z rowerów Ku Cycle.

fot. Ku Cycle – Instagram.

Tutaj jeszcze raz wracamy do problemu, o którym mówił Piotr Ławicki. IRONMAN koncentruje się na małych problemach, zamiast zwrócić uwagę na realne kwestie związane z bezpieczeństwem zawodników. Podobnie funkcjonowało UCI.

UCI swego czasu mierzyło kolarzom wysokość skarpetek na starcie. A już sposobu zamontowania band ochronnych przy barierkach na mecie to nikt nie sprawdzał. Po poważnych kraksach, takich jak Jacobsena na TDP i innych. Wtedy zaczęli dopiero przykładać do tego większą uwagę – konkluduje.

Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,744ObserwującyObserwuj
16,300SubskrybującySubskrybuj

Polecane