Czasami zdarza mi się odpowiadać na pytania 'Jak dużo daje dobry rower?’ albo 'Czy warto to kupić?’. No właśnie … ile jest w wyniku udziału sprzętu, a ile to zasługa talentu? Na przełomie kilku miesięcy chciałbym opisać kilka, może nawet kilkanaście sprzętów, moim zdaniem, wartościowych i bezwartościowych, ale najpierw pokusiłem się o wstęp.
Po pierwsze wartościowy sprzęt, to taki z którego się korzysta. Znakomity trener pływacki Andrzej Skorykow omawiając przydatność pewnego sprzętu, przytoczył anegdotę o tym, że znał kogoś, kto z tego korzystał i bardzo mu to pomagało. Zapytał się więc tego kogoś, że jeśli bardzo mu pomagało, to dlaczego już z tego nie korzysta?
Po drugie. Do sprzętu dochodźmy ewolucyjnie. Jeśli kogoś stać na najdroższy rower z pomiarem mocy i nie będzie to dla niego żadnym obciążeniem, to niech kupuje, ale nie warto przez miesiąc jeść chleba i popijać go wodą, mając 5 kilogramowego, karbonowego smoka w garażu.
Uważam także, że nawet jeśli kogoś stać na wszystko co możliwe, nie powinien tego od razu kupować! Do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć, tak samo jak do nauki całek. Najpierw trzeba umieć dodawać i mnożyć, żeby myśleć o całkach!
Do zakupów podchodźmy analitycznie. O ile procent poprawi się nasz czas, jeśli kupimy kask aero? Może lepiej zainwestować te pieniądze w trening pływacki? Na pewnym poziomie 3% poprawy czasu, to świat i ludzie, a na innym mocniejszy trening rowerowy, da nam nawet 10% poprawy. Gdzie jesteśmy, czego potrzebujemy, to musimy wiedzieć sami.
I bardzo dobrze! Walcz! A jeśli nie masz z kim, to poproś ratowników – niech Cię nagrają raz w tygodniu. Treningi Tomka są na stronach akademii!
Kuba jakbym miał kolegę do triathlonu …kurcze co ja gadam do pływania chociaż było by super. ALe niestety mieszkam na samym dnie naszego kraju ( Brama Morawska ) i niestety ciężko o partnerów, o mastersach nie wspominam . Tomek Kowalski z tego co wiem to Wawa, odpada. Ale może uda się załapać do katowic – choć to 70 km w jedną stronę, i coś z tego wyjdzie. Wiek już również nie ten, czasy młodości za mną. Ale nic to No Pain No Game ! Z każdym treningiem wołam wesoło FRAM !!! Z sportowymi pozdrowieniami Bart
Najlepiej zapisz się do grupy jakiś masterów jak masz pod ręką. Byli pływacy nauczą Cię dobrze pływać. Co do samego pływania na dystansach IM i 1/2IM, to uważam że w znacznej mierze jest ono kluczowe dla wyniku, dla ukończenia … nie, ale dla wyniku tak. Te 10 minut urwane na pływaniu może być kluczowe w zdobyciu slotu na Hawaje, a przecież trening wytrzymałościowy na basenie nie idzie w las i z całą pewnością jest odmulający względem długich wybiegań, czy wyjeżdżeń. Tak więc! Szalej na basenie, polecam Ci w szczególności treningi Tomka Kowalskiego. Jeśli nie masz z kim trenować techniki, to naoglądaj się filmów na jutubie z kolegą i chodźcie razem na basen i szukajcie błędów, które robicie. Ew. zawsze bardzo pomocnym materiałem jest nagranie siebie na kamerę i nie musi być to kamera podwodna – na powierzchni także widać błędy.
Kurcze Kuba to wywróciłeś mój świat pływacki do góry nogami. Bo wszędzie piszę o pływaniu w triathlonie totalem ?? Jak to jest naprawdę bo powiem że byłem w sierpniu na pierwszym kursie ( był jeszcze Som Sombati – pisownia sic !) i było ok. Ale myślałem że robię wolne postępy bo po prostu nie umiałem pływać technicznie. Ale jakoś cały czas mi to nie wchodzi. Możesz coś więcej o tym pływaniu ??? A tak poza tym jest to najbardziej pomijana w opisach treningowych dziedzina naszej pasji ! Pozdrawiam
Bardzo dziękuję za miłe słowo. Tak jak napisałem. Żona może mieć trochę racji, ale nie musi, bo przecież jakiś sprzęt jest potrzebny 😉 Ale przede wszystkim, nie idź na kurs TI. To zwykła ściema! Pływanie metodą TI, to zwykłe pływanie + to że każą pływać dokładanką, która jest szalenie nieefektywna. Pływa się nią łatwiej, ale znacznie wolnej.
A jest jeszcze takie powiedzenie że Im więcej sprzętu tym mniej talentu ! Tak zawsze mówi mi żona jak mówię jej o moich planach zakupowych. Teraz będę śledzić na Twoim blogu gdzie może właśnie warto zainwestować. Pierwszy krok to zamiast pianki – kurs Total Immersion – wynik … kupię piankę na wiosnę !
Dzięki 🙂 Tak naprawdę chodziło mi o to, żeby mieć gdzieś z tyłu głowy, że zarówno talent, jak i sprzęt to nie wszystko. Ale nie chodziło mi o to, abyś opisywał treningi, a w szczególności żeby Twój blog stawał się czymś w rodzaju dzienniczka treningowego. Wtedy byłby strasznie nudny 🙂 Myślę, że porównanie do innych rzeczy, o którym napisałeś to właśnie to, o co mi chodziło.
A więc po kolei. Po pierwsze nie zaczyna się od a więc. Po drugie. O talencie nie będę pisał, bo nie wiem jak go zmierzyć 🙂 Po trzecie będę pisał dużo o sprzęcie w porównaniu do innych wymienionych w Twoim poście rzeczy. Dlaczego pisałem o tym w pierwszym wpisie na blogu (przedostatni i ostatni akapit) – http://www.akademiatriathlonu.pl/blogi/triathlon/pierwszy-wpis Po ostatnie, no będę pisał trochę o treningu, ale nie o tym jak trenować, bo treningi na stronie moim zdaniem są tworzone przez świetnych trenerów z którymi ni jak nie mam się porównać.
Kuba, mam nadzieję, że pisząc sporo o sprzęcie i (mam nadzieję znacznie mniej) o talencie, nie zapomnisz napisać także o sprawie chyba najważniejszej w tym wszystkim – ciężkiej i systematycznej pracy – bo nawet najpiękniejszy talent można zmarnować przez lenistwo a z drugiej strony tylko ciężka praca doprowadza do momentu, w którym warto pomyśleć o najlepszym dostępnym sprzęcie (bo wtedy szczególnie się on przydaje).