Jak to jest, gdy człowiekowi wychodzi coś w życiu, ktoś żuci kłodę pod ….bark. Od miesiąca lekarze nie wiedzą jak sobie poradzić z moim uszkodzonym barkiem. Kontuzja ta zakończyła moją karierę fightera, ale czy ma zakończyć również moją przygodę z triathlonem ???? Nie może ! Nie powinna ! Przecież wiek około 40 lat to nie wrak człowieka. A jednak ! Kochani rodzice swoich dzieci. Sport pół zawodowy jest najgorszą z możliwych propozycji dla Waszych pociech. Niech bawią się sportami takimi jak triathlon, gimnastyka, piłka nożna itp. Ale nie pozwólcie przekonać się prezesowi klubu z zadupia świata że wasz syn/ córka to talent ale musi ciężko trenować w wieku do powiedzmy 15 – 16 lat. Do tego wieku Bawmy się w sport z naszymi pociechami, a potem one same zadecydują czy chcę zjeść ten chleb czy nie. Ja chciałem i każdy doktor mi powtarza że mam tego wyniki. Na pocieszenie dodam że sam byłem w pułapce przenoszenia na syna swoich chorych niespełnionych ambicji. Kilka lat temu był 6 w Polsce w akrobatyce sportowej. Po tym jak trenował 6 dni w tygodniu i to kochał prawdziwie …. został leżeć na macie podczas rozgrzewki z kręgozmykiem i sztywnością kończyn. Bogu dzięki wszystko jest już ok ale strach i przerażenie szybko mnie wyleczyło z chorych ambicji ojca. Bawmy się !!!
Od nadziei do beznadziei.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.
Łukasz już to przerabiałem ! Kilka lat na ringach daje mi obraz Twoich słów. Nie WARTO !!! Wiem że cudowne jest zwyciężać, pięknie jest przegrywać, zupełnie magiczne jest trenowanie. Ale teraz z perspektywy czasu wiem że nie warto przekraczać bariery rozsądku. Jakże często tą barierę łamiemy ! Sport to z perspektywy moich prawie 40 lat to ma być zabawa, fun, atomowy napęd do następnego dnia, nauka solidności dla młodzieży ( moich dzieci przykładowo ). Jak mało jest zdrowych byłych sportowców !!! Nie warto !!! Panie Tomaszu !!! Kurcze że też Pana nie czytałem – spotkałem w sieci wcześniej !!! Jutro jadę do kliniki św. Łukasza z barkiem, a było tylko posłuchać Kuby B. ! No nic lepiej późno niż wcale !
Czesc, bylem ostatnio na koncercie pewnego fenomenalnego goscia, ktory gra – na oko – jakies 350 koncertow w roku. Niemal dzien w dzien przez dwie godziny daje czadu, za kazdym razem brzmi swietnie i swiezo. Jesli nie spiewa, to mowi, jesli nie spiewa i nie mowi to pije wlasnie dobrze schlodzone piwo. Natomiast ja po 3-4 godzinach prowadzenia zajec grupowych na plywalni chrypie, charcze i pomstuje na aquaaerobic, ktory musze ciagle przekrzykiwac. Ukladajac trening trzeba kierowac sie zelazna zasada – najpierw czlowiek, potem plan. Inaczej bedzie zawsze szarpanina, niepotrzebny stres i frustracja. A nie o to przeciez chodzi 😉
Dokładnie tak! Apropo połamanych kości, to zawsze mi się przypomina Ulrike Furhmann, która jeszcze rok, dwa lata temu wkładała chłopom w kwiecie wieku, a miała przy tym złamaną stopę. Swoją drogą Uli, Dariusz Czyżowicz, czy Robert Stępniak, to są osoby które wzbudzają we mnie strach … do czego jest zdolny człowiek.
Nie ma zabawy bez połamanych kości i zerwanych więzadeł. No chyba, że rekreacja.
Kuba czekam do soboty. Choć dzisiaj byłem u cudotwórcy, bo od 3 godzin nie boli …ale o tym w następnym wpisie.
Na wideo blogu będzie w najbliższą sobotę o tym jak zaczynać. Ja się zgadzam z Łukaszem J., że należy trenować ciężko. Jednakże inaczej jest w przypadku kiedy zaczynasz. Uważam, że najlepiej zaczynać lekko, a później kiedy impulsy przestają wystarczać zacząć trenować mocniej. Poza tym zastanów się … jeśli zacząłbyś dźwigać te same ciężary, które dźwiga Pudzian … dostałbyś kontuzji (jeśli w ogóle byłbyś w stanie to dźwignąć). No i mocny trening nie oznacza, że z każdego treningu masz wracać zaje*ny … Mocny trening, to trening ułożony z sensem, tak który dobrze rozkłada akcenty.
Tak na koniec to jak można napisać artykÓł !!!! Albo jest bardzo późno albo jestem już zmęczony albo bardzo mi na tym zależy. Innych wersji brak ! ps. Właśnie Łukasza J. miałem na myśli sugerując Kubie artykUł.
Ooo…widzę dostało się rykoszetem Łukaszowi Jeglińskiemu 🙂 Fakt – temat kontrowersyjny i pewnie ilu trenerów, tyle pomysłów na trening. Pamiętam jak rok temu z przerażeniem otwierałem treningi Piotra Nettera, bo ja lubiłem się…jak to mówią sportowy – zmordować na treningu. A tu: zero siłowni, jakieś 5-8km wybiegania, 50 minut na rowerze, wszystko tlenowo i spokojnie, na pływalni najdłuższe treningi to 2km z hakiem, a początkowo 1,5km. Wyniki w Suszu całkiem, całkiem: 5:05 i Iron w 11godzin. Więc dla przyjemności i zabawy wcale nie trzeba katować się godzinami na treningu. Powodzenia Bart! Wracaj do zdrowia
OK ! Ale co oznacza powoli. Nawiasem mówiąc to bardzo fajny temat na artykół pod tytułem Jak nie powinno się zaczynać przygody z triathlonem. Dałbyś radę z kolegami z branży. To może być dużo ciekawsze od tych wszystkich artykułów nakręcających do większego i cięższego treningu. Temat daję za friko. A teraz jeszcze rehabilitacja. A potem, powoli, powoli jak żółw ociężale.
Ale najpierw się wylecz.
Za szybko, za mocno. Zacznij powoli … a do Susza spokojnie zdążysz się przygotować. P O W O L I!
Kuba tylko w małej mierze. Ale tak, to prawda. Z tym że teraz wychodzą stare kontuzje które pod wpływem treningu zaczynają wychodzić. Będzie dobrze. Wiem to. A jakbyś mógł wyszczególnić tą Głupotę. Tak całkiem poważnie. Czy chodzi o to że za mocno, za dużo, za szybko ? Pozdrawiam Bart
Przepraszam że będę brutalny. Nie płacisz frycowego za zbyt mocne treningi, nie jesteś za stary, ani nic z tych rzeczy. Płacisz za Swoją głupotę.