No to mam za swoje. Jak się coś chlapnie publicznie, to potem trzeba ponosić konsekwencje swojej niewyparzonej gęby. Niepohamowana fantazja i wczesna pora to diabelska mieszanka. A Przemek Iwańczyk ze Sport.pl to cwana bestia i wie jak podejść rozmówce tak by w końcu palnął coś, co się będzie za nim ciągnęło. No i więc palnąłem co nieco za dużo i gdzieś tam przyplątała się też deklaracja, że w sezonie 2014 wystartuję na jednych zawodach przy wykorzystaniu minimalnych kosztów. Tak aby udowodnić, że w triathlonie pieniądze to nie wszystko. A że tekst ów po opublikowaniu w sieci magicznym zrządzeniem losu rozprzestrzenił się niczym grypa jesienią, odwrotu już nie ma. W tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego jak podjąć rękawicę, którą o zgrozo, sam sobie rzuciłem pod nogi. Wyjątkowy to przykład lekkomyślności i frajerstwa.
W tekście pojawiła się wymyślona naprędce kwota 1500 złotych, którą miałbym przeznaczyć na skompletowaniu sprzętu. Pojawiły się w związku z tym zarzuty, że to nic nadzwyczajnego, bo przecież większość zawodników w Polsce właśnie od podobnych sum rozpoczyna swoją zabawę w triathlon. Oczywiście, to prawda. W końcu w Poznaniu facet zaliczył ½ IM na Wigry 3. Niemniej jednak z obserwacji własnych jak i opowiadań innych osób wiem, że nasz sport często kojarzy się z gigantycznym wysiłkiem nie tylko fizycznym, ale i finansowym. I trudno się nie zgodzić, że na pewnym poziomie, w poszukiwaniu optymalnych warunków treningu, idealnej aerodynamiki, wagi i innych subtelności można wydać furmankę pieniędzy. Jednak dla przeważającej większości sportowców amatorów rywalizacja z samym sobą jest głównym wyzwaniem. A poprawianie swoich wyników poprzez wykorzystywanie kosztownych urządzeń hi-tech ma sens dopiero po osiągnięciu pewnego poziomu sportowego, do którego dojść można jedynie ciężką pracą, wytrwałością i wykorzystując swoje naturalne predyspozycje. Mało tego, w wielu przypadkach ten kosmicznie zaawansowany i kosmicznie drogi sprzęt może nas tylko od celu oddalać. To trochę tak jak z jazdą na dysku – fajnie i profesjonalnie wygląda, dodaję nam powagi, ale… do pewnej prędkości tylko przeszkadza, zamiast zwiększać nasze szanse.
Przez ostatnie lata, za sprawą wielu wspaniałych i oddanych tej dyscyplinie ludzi udało się przebić z triathlonem do szerokiej publiczności. Mimo, że sport ten ma 30-letnią historię w naszym kraju, dopiero od niedawna przeciętny Kowalski nie zadaje idiotycznych z naszej perspektywy pytań o rodzaj broni, której używamy, ani nie zastanawia się skąd „Ci goście biorą konie?!”.
Na naszych oczach lawinowo rośnie liczba zawodników. Ten potencjał wciąż nie został wyczerpany. Jesteśmy dopiero na początku drogi, a dla wielu niedoszłych triathlonistów, to właśnie wizja abstrakcyjnych kosztów jest tą ostatnia zaporą. Dlatego oficjalnie potwierdzam to, co powiedziałem wcześniej. I na pewno nie chodzi tylko o zaliczenie zawodów, ale o 100% rywalizacje na najwyższym dla mnie możliwym poziomie, tak aby komunikat, który pójdzie w świat był jednoznaczny – DA SIĘ.
Zasady tego wyzwania pozostawiam do omówienia w otwartej dyskusji. Czekam na propozycje z Waszej strony.
Do ustalenia jest:
-dystans i miejsce
-czas jaki muszę osiągnąć, żeby nie było rekreacji (oczywiście po wcześniejszym ustaleniu zawodów i zapoznaniu profilu tras )
-budżet jaki mam przeznaczyć na sprzęt
-no i stawka (nie ma stawki to nie ma emocji)
Ze swojej strony proponuję, żeby w kwocie zamykał się nie tylko cały sprzęt, ale wpisowe, dojazd i na przykład nocleg. Wszystkie postępy w rozwijaniu projektu zobowiązuję się na bieżąco relacjonować. Ponieważ wszystko wskazuje na to, że będę korzystał z dość wiekowego sprzętu mam już nawet nazwę dla całego przedsięwzięcia – RE-TRO-TRI .
P.S. Może ma ktoś rower szosowy do sprzedania. Nie drogo. Tak na oko to mam budżet ze 200 PLN 😉 ?!
Panie Maćku uważam że koncepcja słuszna, a co piszą inni – delikatnie mówiąc nie ważne.
Czy jest to sposób na autopromocję czy nie, z mojego punktu widzenie nie ma to znaczenia. Ważne jest to że dla wielu osób właśnie takie podejście („Pieniądze to nie wszystko”) będzie optymistyczne i na pewno będą śledzić postępy.
Co do imprezy myślę że nie ma co prosić ludzi o wybór. Pana budżet więc trzeba go rozsądnie wydać i tak:
Sam w zeszłym sezonie widząc wpisowe za 500 (a były takie) odpuszczałem, więc myślę że mając 1500 do dyspozycji….darowałbym sobie takie imprezy.
Odpuściłbym też piankę (znam naście osób co bez pianki ani rusz hehehe, sorki więcej sprzętu niż talentu) kasa się przyda gdzie indziej.
Odpuszczając panikę można pomyśleć o szosie a nie MTB (inaczej wymian opon + wymian zębatek i po kasie)
Jadąc x km na zawody, nocując a biorąc ze sobą np. dziecko (trzeba dawać dobry przykład) płacąc wpisowe, trzeba te opcje rozważyć a z tego co czytam to więcej osób nie wiem czy się żali że wydają XXXXXX tyś rocznie czy się chwali. Dla mnie liczy się frajda a czy zajmę 12 czy 14 miejsce nie ma aż takiego znaczenie.
Oczywiście fajnie jest wygrać fajnie jest iść do przodu ale pieniądze to nie wszystko. To nie wyścig szczurów „ja ma koła takie a Ty srakie” bawmy się dajmy przykład innym do naśladowania cieszmy się tym a nie zadręczajmy się pytaniem kupić nowe koła czy może dać wyprawkę dla dziecka :).
To ma być felieton?
Czy promocja własnej osoby, z cyklu „wiem, że już nic nie osiągnę, to się chociaż powygłupiam”?
Trochę się dziwię Dowborowi, że się „brzydko chwyta”, ale cóż trzeba być na medialnym topie.
I dobrze, bo dzięki temu masy mają o czym rozprawiać w metrze.
Co do kosztów, to znalazłem coś takiego i chcę podpowiedzieć, że bardzo ładnie o kosztach pisze Dariusz Sidor w darmowym ebooku do pobrania stąd:
http://im226.blogspot.com/p/ebook.html
Zgadzam się też z @ioannahh – dobrze pisze.
@lukaszg – ależ gościu pojechałeś z tymi kosztami, nawet nie wiesz ilu dzięki temu przestraszyłeś i odstręczyłeś od triathlonu i jednocześnie pokazałeś, że jesteś bogaty.
Zazdroszczę, bo ja za mniej niż ćwierć tej kwoty z powodzeniem trenuję i startuję.
@ Lukaszg
Myślę, że do tej amortyzacji i tak podszedłeś zbyt optymistycznie. Wydaje mi się, że 10 lat na rower/koła/rolki to trochę długo. Bardziej chyba 5 lat, a po 5 latach nie sprzedasz tego za połowę ceny. Pianka chyba będzie do wymiany jeszcze szybciej.
@MKon – niezle, srednia krajowa za kazda godzine scigania;-)
Łukasz, grubo! Ja swoich aż boję się podliczać. Same Hawaje grubo ponad 30k 🙂
Podliczylem ile rocznie kosztuje mnie ten sport, uwzgledniajac wszystkie wydatki jakie mi przyszly do glowy, a ktore w sposob posredni badz bezposredni wiaza sie dla mnie z uprawianiem triatlonu.
Wyszlo ze rocznie ta zabawa kosztuje mnie 23.000 PLN, co miesiecznie daje to srednio rzad wielkosci okolo 2tys. PLN.
Wyliczanka ponizej:
Pulsometr z GPS (amortyzacja 10 lat) – 150,
20 wejsc miesiecznie na basen po 13pln – 3120,
Sprzet plywacki (okularki, pletwy itd.) – 120,
Pianka (amortyzacja 10 lat) – 100,
Buty biegowe – 400,
Inne rzeczy biegowe – 300,
Rower szosowy (amortyzacja 10 lat) – 1200,
Rower czasowy (amortyzacja 10 lat) – 1200,
Kola ZIPP (amortyzacja 10 lat) – 600,
Inne komponenty – 240,
Przeglady, naprawy, wymiany – 300,
Trenazer TACX (amortyzacja 10 lat) – 240,
Rolki (amortyzacja 10 lat) – 60,
Izotoniki, zele – 600,
Masaz 1 raz tygodniowo po 80pln – 4160,
Dietetyk konsultacje 6 razy w roku po 100pln – 600,
Oboz Majorka 1 raz w roku – 5500,
Dojazdy na basen 10km w jedna strone. Spln 8l/100 – 2400,
Dojazdy na zawody (150km w jedna strone). 5 startow w roku – 720,
Amortyzacja auta za wzgledu na dodatkowy kilometraz – 240,
INNE, niewymienione powyzej – 1000
@zipped79. Uprzedziłeś mnie w ocenie sytuacji, więc trochę powtórzyłem się za Tobą 😉
A ja myślę, że bardziej chodzi o pokazanie, że aby zacząć, to nie potrzeba ponosić wielkich kosztów. A później jak się chce osiagać coraz lepsze wyniki, to już trzeba korzystać z pewnych ulepszeń sprzętowych, treningowych, dietetycznych etc. Wszystko w zależności od celu jaki sobie stawia amator każdego sportu czy hobby A że każde hobby kosztuje… :-). Im wiekszym jest się zapaleńcem, tym więcej się wkłada, nie zawsze wyjmując tyle samo. Chociaż ta satysfakcja i rosnąca energia… :-). Bezcenne :-).
ioannahh
chyba chodzi właśnie o to, żeby ktoś nie myślał, że rozpoczęcie treningów i pierwszy start wiąże się z kosmicznymi wydatkami.
Sam wiem, że czym dalej tym drożej ale ja i moi koledzy udowodniliśmy w tym roku, ze inwestując niewiele można przyzwoicie debiutować nawet na 1/2IM.
A co dalej po pierwszym starcie każdy zdecyduje. Ja już mam przyzwoitą szosówkę i będę inwestował dalej, aż mi się nie znudzi.
Przeczytaj mój wcześniejszy wpis.
Pozdrawiam.
Panie Maćku, Pańska idea jest świetna, o ile potraktować ją jako eksperyment: o ile minut (i/lub łez ;)) będzie różnił się wynik osiągnięty na sprzęcie za 1.5 tys od wyniku 'normalnego’ (choć trudno byłoby to sprawdzić, biorąc pod uwagę różnice dystansów na trasach zawodów). Jeśli chce Pan pokazać, że na tanim sprzęcie DA się dopłynąć, dojechać i dobiec do mety, to oczywiście osiągnie Pan cel. Wszystko się da. Natomiast jeżeli Pańskim założeniem jest udowodnienie ludziom, że do uprawiania triathlonu nie trzeba dużych pieniędzy to.. niestety, ale ta próba jest, moim skromnym zdaniem, spalona. Każdy, kto uświadomił sobie, jaki handicap daje rower czasowy nad szosowym (a szosowy nad mtb, a mtb nad składakiem..), pianka czy chociażby trisuit, umożliwiający kontynuowanie wyścigu bez zbędnego przebierania się, nigdy już świadomie i dobrowolnie nie zatrzyma się przed możliwością ulepszania sprzętu. Trening triathlonisty też nie jest za darmo. Nawet jeśli biegamy sobie i rowerujemy we własnym zakresie, bez opieki trenera, to w pływaniu już nie jest tak łatwo. Trzeba opłacić opiekę trenerską, wejścia na basen, sprzęt do treningu.. Nie wspomnę już o obozach treningowych, badaniach wydolnościowych, urządzeniach pomiarowych, wizytach u masażystów czy dietetyków oraz całej gamie wydatków, przed którą każdy zawodnik na pewnym poziomie staje. I cały czas oczywiście mówię o amatorach.
@Wojciech Pająk
@jar
Panowie, połączyłem Wasz pomysł w jeden i dodałem coś od siebie..
A może zrobić zawody… 4 Ambasadorów HTG vs 4 debiutantów (pod szyldem AT). Ambasadorzy jak to ambasadorzy mają nazwisko więc i zapewniony sprzęt, obozy, trenera itd. itp. Debiutanci AT jak to debiutanci AT mają ..zapał i ambicje:-) Może ogłosić nabór na AT 4 absolutnych debiutantów w Tri, którzy podejmą rękawicę i będą walczyć z Ambasadorami HTG i opisywać swoje przygotowania na blogu AT.
pozdr
absolutny debiutant, który aktualnie próbuje walczyć z pływaniem ale mu nie wychodzi:-)
Masz rację zipped79 to jest dla początkujących, żeby im pokazać, ze 1500 zeta wystarczy na pierwszy start i ukończenie w przyzwoitym czasie! Maciek zapraszamy do Olsztyna. Sauna wysprzątana 😉
A ja chyba wiem, o co chodzi? Mamy koleżankę na forum o wdzięcznym nicku „wymoczek” i pragnie skosztować przygody jaką jest triathlon. Może tego dokonać trenując, a nawet startując na „góralu” posiadając strój i buty do biegania i strój pływacki. Może trenować i wystartować i to są właśnie te koszty w pewnym sensie jednorazowe na początek zanim się przekona czy ją to „kręci”. Dalej trzymając odpowiednią dietę możemy trenować prawie bez kosztowo.
Jedyny koszt którego się nie da uniknąć to basen i to według mnie wiele osób zniechęca, tak jak to, że słabo pływają nawet żabą i boją się zacząć pływać kraulem.
Kolejne ułatwienie, to jeśli ktoś posiada rower 28″, może w sprytny sposób zmienić go na imitację szosówki i jak tak zrobiłem. Koszt 200zł 2 opony i 2 dętki, ewentualnie 100zł lemondka turystyczna ale nie koniecznie. Na 15kg maszynie ukończyłem (debiut) olimpijkę w Olsztynie 2:45 i 1/2IM w Gdyni 6:09 😉
DA SIĘ?
Podsumowanie:
1) modyfikacja roweru ok 200-300zł
2) strój biegowy z butami biegowymi (żeby nie zachęcać ludzi do biegania w trampkach „Made in China”) około 300zł
3) strój pływacki basenowy z okularkami 100zł
4) startowe w Olsztynie 150zł (sprint jeszcze taniej)
5) dojazdu bym nie liczył bo można w tej chwili znaleźć coś blisko domu.
Z pozostałem 500 zł można zainwestować w basen.
Zapraszam Panie Maćku do Olsztyna tu dobry rower nie odgrywa takiej roli, w drafcie na pagórkach nie używa się tak dużych blatów jak w rowerze czasowym. Jak Pan widział pływali ludzie bez pianek w maju i dali radę, no i będzie Pan miał porównanie do swojego dobrego wyniku z otwarcia poprzedniego sezonu.
nie wiem jak niania ale hardcorowy koksu na pewno by sie zgodzil:) 1500 złotych na stejki,a reszta sama się zrobi!
Ja uważam, że to powinien być celebryta bo tylko wtedy jest szansa na nagłośnienie sprawy. Przecież ludzi kończących triathlon za 1500 zł są setki… Pozy tym te nagłówki… np. „Superniania kończy HTG 2014 na retrosprzęcie za 1500 zł z fenomenalnym czasem 4:52 tuż przed… 🙂
Pomysł z treningiem od zera na budżecie- super.
Poza tym można by jeszcze przetestować jak bardzo ilość godzin na tydzień wpływa na wynik końcowy. Jak ktoś trenuje po taniości ale robi 30 h tygodniowo to jest to nieporównywalne do przeciętnego polskiego triathlonisty, który ma dwójkę dzieci i etat.
Właśnie „Namówcie jednego z nowych ambasadorów Herbalife Triathlon Gdynia na przygotowania do HTG 2014 za 1500 zł… Wtedy czapki z głów…”
I to nie musi być Celebryta!! Niech jest właśnie „Kowalski” ogłoście nabór na AT na gościa co ma nadwagę i nie uprawia sportu regularnie…nie ma sportowej historii i będzie pisał bloga. sponsorzy osypią go gadżetami jak zrobi HTG poniżej 6h 😉
PS. Wtedy nie dowiemy się jaką przewagę panu Maciejowi/ innym czołowym zawodnikom daje dobry sprzęt – a tak naprawdę ten wątek również dlatego został stworzony..
Faktycznie… Pomysł genialny :-).
@Wojciech Pająk – tak tak tak, podoba się mi 😉
@Wojciech Pająk – REWELACYJNY POMYSL!
Witam,
Popularyzacja triathlonu to na pewno fajna sprawa ale środek do osiągnięcia celu moim zdaniem kiepski. Jaki jest sens żeby osoba która osiąga bardzo dobre wyniki, ma specjalistyczne treningi, ułożone diety, niemal nieograniczony dostęp do sprzętu i suplementów kończyła triathlon na retro-sprzęcie za 1500 zł. Mam taki pomysł… Namówcie jednego z nowych ambasadorów Herbalife Triathlon Gdynia na przygotowania do HTG 2014 za 1500 zł… Wtedy czapki z głów…
Bardzo ciekawa dyskusja, więc i ja dorzucę swoje, nomen omen pieniędzy, trzy grosze :-). Jako raczkujący triathlonista w tym roku wystartowałem na dwóch ćwiartkach i jednej połówce (w Gdyni), nie licząc mikro-startu na 1/10 (w Gdańsku). Na cele ściśle triathlonowe kupiłem, oprócz pakietu startowego,piankę (620 zł w Decathlonu). Wcześniej „odświeżyłem” ponad 20-letni rower (Romet Sport), co kosztowało mnie 670 zł. Stroju do biegania i pływania nie wliczam, bo miałem go wcześniej, ale na pewno nie jest on z górnej półki. Póki co, nie korzystam z odpłatnych porad trenerskich ani nie stosuję finezyjnej diety :-). Na basen chodzę z córkami, a trening rowerowy uskuteczniam jeżdżąc czasami do pracy. Dodatkową pozycją w miesięcznym budżecie jest szkolenie z techniki pływania (150 zł począwszy od października). W przyszłym roku chcę wystartować (na tym samym rowerze:-)) w Gdyni oraz przynajmniej dwóch 1/4IM, jakimś sprincie i być może olimpijce. Plan minimum na 1/2IM, to 5,5 godz. a na 1/4 2,30 godz. (olimpijki nie szacowałem). Te czasy powinny mnie plasować przynajmniej w pierwszej połówce startujących, co ma udowodnić, że bez ponoszenia astronomicznych sum można się dobrze bawić i mieć wyniki powyżej średniej :-). Tym bardziej wierzę, że Maciek potwierdzi moją hipotezę.
@tomek – jeszcze raz powtórzę – my wiemy, że się da, ale ludzie spoza tri widząc czasówki carbo, kaski aero i bóg wie jakie wynalazki sądzą, że tylko z budżetem w dziesiątkach tysięcy można się w to bawić. Tą akcją możemy dotrzeć do tych ludzi, którzy skojarzą nasz sport z abstrakcją finansową i sądzą, że ich na to nie stać. Oni często nigdy nie widzieli z bliska zawodów i ludzi na retro sprzęcie. Co chwila spotykam się z opiniami – to jest za drogi sport. Kwota jest tylko symbolem, ale odpowiednie zamieszanie w mediach może przynieść efekt. Uwierz. Skonsultowałem to z wieloma ludźmi. Czy teraz Cię przekonałem?!
kompletnie nie rozumiem co starasz sie udowodnic. jest wielu zawodnikow ktorzy potrafia sie zmiescic w 1500zl i byc w czolowce zawodow. ja sam wygralem sierakow w 2012 na 9 letnim szosowym giancie, 9 letnich kolach i bieglem w pumach za 15 dolarow a plynalem w szwedkach za 4 euro.
Widzę, że moja deklaracja odbiła się sporym echem i wywołała dużo kontrowersji. I bardzo dobrze. Cieszę się, że komentarze przybrały formę merytorycznej dyskusji, a nie agresywnych ataków ad persona ( co niestety zdarzało się na AT ). Wasze uwagi są dla mnie niezwykle cenne.
Pragnę jednak ustosunkować się do niektórych sugestii i zarzutów.
Celem nadrzędnym tego pomysłu jest promocja triathlonu jako dyscypliny nie tylko dla „bogaczy”, a niestety taka łatka została niesłusznie przylepiona do tej dyscypliny. Koszty są jak w każdym hobby, ale można je dostosować do swoich możliwości. Dlatego „projekt 1500pln” jest głównie skierowany do tych, którzy jeszcze nie uprawiają triathlonu, ale się nad tym zastanawiają, a to co ich powstrzymuję, to właśnie strach przed mitycznymi budżetami.
Po drugie chcę udowodnić, że nawet na słabszym sprzęcie można osiągać wyniki niewiele gorsze od tych na hi-tech, a wszystko jest kwestią ciężkiego treningu.
Tak, to ma być „przedstawienie” jak wiele innych inicjatyw promujących triathlon, bo gdyby nie takie PR-owe „zabawy” wciąż tkwili byśmy, że zacytuję „w głębokiej d…” w jakiej był ten sport jeszcze 3-4 lata temu. I wbrew pozorom jeszcze sporo należy zrobić, żeby w kwestii popularyzacji osiągnąć poziom średnio europejski. To się samo nie nakręci i trzeba ten ogień podgrzewać na różne sposoby. Jeśli nawet ktoś uzna mnie za pajaca czy popatrzy z politowaniem- trudno.
Ale jeśli pod koniec sezonu nawet jeden człowiek powie, że dzięki tej akcji przekonał się do triathlonu – wtedy nie będę miał najmniejszych wątpliwości, że było warto.
P.S. Za kilka dni obiecuję odnieść się do większości komentarzy i przygotować wstępne założenia/kosztorys projektu 😉
Witam! Fajny pomysł. Proponuje zeby zawody były na trasie którą Maciek juz pokonywał np w ubiegłym roku. Wtedy przy okazji powrównując czasy na poszczegolnych odcinkach dostaniemy odpowiedz na inne pytanie- Na ile nowiniki techniczne i ” wypasiony” sprzet pomaga….:):) Mam nadzieje ze jedynym wnioskiem będzie, że TRENINIG JEST NAJWAZNIEJSZY:):)..trzymam kciuki!!!!!
1500 zl za jednorazowy start jest mozliwe do zrealizowania. Problem pojawia sie gdy na sprzecie, ktory kupimy sobie za 1500 zl mamy startowac caly sezon.
Rower, ktory zmiesci sie w tej kwocie na pewno nie wytrzyma obciazenia calo-sezonowego.
1500 zl za start co start to sie powinno udac 🙂
1500 zł na skompletowanie sprzętu to chyba nie problem bo tak naprawdę to kask i rower jest niezbędny. Można biec boso, pływać bez okularków itd. Więc jaki ma sens to całe przedstawienie ? Żeby udowodnić że przeznaczając na sprzęt 1500 można się bawić w triathlon ? Można ale to tak jakby trenować np. tenisa drewnianą rakietą ze starym naciągiem w trampkach z biedronki odbijając o ścianę ;-))
ja myślę, że 1000zł to byłoby dobre wyzwanie 🙂 Powinieneś wybrać imprezę o jak najmniejszej opłacie startowej (góra 50zł), na nią powinieneś dojechać z innym triathlonistą lub pociągiem, co znacząco zmniejszy koszty. Jeśli wybierzesz imprezę blisko miejsca zamieszkania odpada ci także nocleg. Jak dobrze pokombinować koszt 100zł (dojazd + startowe) + 20zł suple, isotoniki itp. zostaje ci jeszcze 880zł. Wybierasz imprezę na małym zbiorniku w okresie lipiec, sierpień, wtedy odpada ci koszt pianki. Ubiór, który ci pozwoli wystartować to kolekcja decathlonu: jakaś koszulka za 20zł, kąpielówki za 30zł, ewentualnie spodenki 30zł plus buty najtańsze w decathlonie są za 70zł = 140zł. Zostaje ci jeszcze 740zł. Pojedziesz w zwykłych butach ze zwykłymi pedałami, więc ten koszt też odpada. Plus minus zostaje ci 700zł na kupno roweru, a za to już można fajną szosę kupic 🙂 powodzenia ! 😉
uszczegóławiając wcześniejszy wpis, proponuję niech zostanie to 1500zł, z ostatniej mojej wyliczanki wyrzucić strój AT doać zwykłe spodenki i koszulkę oraz nie wypożyczać garmina, będzie więcej na zakup roweru. Zawody proponuję którą z części Garmina no może po za etapem górskim 😉 Czas do osiągnięcia poniżej 2:25, pozostaje wymyślenie stawki… trzeba sie nad tym mocniej pochylić 🙂
1500pln, hmm.
Wypożyczanie sprzętu nie powinno mieć miejsca, ponieważ kaucje za sprzęt są wysokie. Za samą piankę kaucja wynosi ok. 400pln.
Strój tri? Kto z początkujących go ma? Zwykła koszulka biegowa i spodenki – 100PLN.
Bez pianki możesz pływać, bez pulsometru też sobie poradzisz.
Buty do biegania 150PLN.
Okularki 50PLN.
Najdroższym elementem w tej wyliczance jest rower z niezbędnym osprzętem. Zostanie na niego ok 700PLN, odliczając wpisowe, dojazd,nocleg i suple.
Na alledrogo w okresie zimowym można coś za tą kwotę znaleźć.
Proponuję dodatkową klasyfikację.Na najbardziej „wypasiony” rower,który pojawi się w boksie po skończonej trasie kolarskiej,za tym retro od red.Dowbora.
A dla mnie to raczej chybiona inicjatywa. Może się mylę ale to wyjdzie pewnego rodzaju przekłamanie. Bo w sumie o co się rozchodzi? Że za małe pieniądze da się ukończyć zawody triathlonowe ?! No pewnie się da. Sam napisałeś, że ktoś na Wigry 3 i może jeszcze na bosaka doszusował do mety. Prawda jest jednak taka, że chcąc się w to bawić 'jakiś’ zasób kasy trzeba mieć. Każdy ruch praktycznie kosztuje i wszyscy o tym wiemy. Od świadomego odżywiania, przez trening po sam sprzęt. I na końcu same zawody, najfajniej nie jedne w sezonie. Rękawice jednak rzuciłeś więc powodzenia !! Z punktu widzenia propagowania tej dyscypliny to strzał w ‘10’ bo pewnie będzie o tym głośno.
Sugeruję buty minimalistyczne, czyli trampki z bazaru za 10 zł 🙂
Rower Ukraina rocznik 1974. Nie jest łatwo wyrwać dobrą za 100zł. Mnie się nie udało. Dałem 450zł, bo była taka, jaką jeździłem mając 12 lat. Byłem wtedy Szurkowskim, Hanusikiem, Szozdą, czasami Eddim Merxem… Minęło 38 lat…
Przejechałem Cyrylem (znaczy moją Ukrainą) w tym roku Korytarz Wachański.
Nie wiedziałem, że znany dziennkarz postawił sobie takie zadanie.
Wszedłem tu przypadkowo. Własnie zbieram info, bo…
Zamierzam wystartować (pierwszy raz w życiu w pełnym triatlonie) na rzeczonej lub starszym, jakimś przedwojennym modelu, który wypada nabyć i przysposobić, znaczy przejrzeć i nasmarować.
Strój… Jakaś bawełna z szafy. Buty? Ze dwie lub trzy pary zdartych już nie co wcześniej, by na trasie w finale nie krwawić zbytnio.
Okulary? Do czytania noszę „półtora”, ale przecież nie będę czytał na trasie, więc nie biorę żadnych.
Dojazd? Pociągiem i rowerem. Spanie? W namiocie.
Na trasie serwis w wiklinowym koszu. Jak będzie bar po drodze, to małe piwko… Czemu nie.
Karnet na basen Akademii Morskiej w Gdyni kosztuje 90zł m-c,na Starcie – 160 bez limitu wejść. 8 m-cy na basenie, i to jest podstawowy koszt plus wpisowe. Reszta przygotowań w terenie.
Wczoraj podjałem decyzję 🙂
Wydaje mi sie, ze cały projekt ma pewien rodzaj błędu, którego nie mozna już wyeliminować w przypadku Maćka. Trening. W triatlonie pieniądze to nie wszystko, jesli tak to przede wszystkim trening powinien być prowadzony przy minimalnych kosztach czyli jak już ktoś napisał bez trenera i na sprzęcie za 1500 zł. Wejscia na basen juz darujemy. Maciek jako bardzo dobrze wytrenowanie zawodnik moze już teraz wystartować na wspomnianym Wigry 3 i z wieloma z nas wygra;))) oczywiscie Maciek nie poświęci całego sezonu na taki skromny trening, bo ma inne priorytety. Tak więc w haśle pieniądze w TRI to nie wszystko koszt samego startu to nie wszystko…
Brawo dla Maćka za pomysł, trzymam kciuki! Ale moze zrobić z tego projektu coś wiecej…
Reasumujac AT szuka ochotnika, bez przeszłości triatlonowej, który dopiero rozpoczyna przygotowania do przyszłego sezonu, który zobowiąże sie trenować i wystartować na sprzęcie za łączną sumę 1500 zł:) (komisja zweryfikuje:) nagroda będzie ukończenie zawodow i … Ojcze Dyrektorze – wymyśl coś;)))
Szanowny Panie Redaktorze, szkoda czasu na retrozabawę – trzeba trenować (pamiętna łydka z liczbą 60, itp.) a że, się da, to już koledzy na forum udowodnili. To zawsze będzie tylko udawanie; tydzień za 10 zł, noc w kanałach ciepłowniczych, etc. – to wszystko już było. Było i na końcu jedni wracają do przytulnego domu (w naszym przypadku equipmentu) a drudzy zostają w ciemnej d…e.
Chętnych do startu w zawodach triathlonowych nie zabraknie – ważne, żeby nie brakowało tych, którzy chcą podnosić swój poziom sportowy. Oto czas i miejsce Redaktora. MOC pozdrowień!
– rower wyścigowy „Passat” z noskami – 200 zł,
– okularki „szwedki” 10 zł,
– bez pianki,
– kąpielówki – 20 zł,
– buty do biegania i na rower – 279 zł a co 🙂
– koszulka na rower i biegania – 19,9 zł
Tyle sprzęt. Olimpijski MACIEJ DOWBOR powinien zrobić w 2h20.
Jestem bardzo ciekawy, jak Maciek rozplanuje wszystkie wydatki, ale uważam, że zdecydowanie nie powinien nic wypożyczać. Wypożyczenie sprzętu powoduje automatyczne zaprzeczenie tezie, któą postawił, bo 1500 na jeden start, to jest już bardzo drogo!
W każdym razie trzymam kciuki, bo wiem, że to jest spokojnie do zrobienia. Przez kilka sezonów pływałem w piance surfingowej za kilkadziesiąt złotych, a w tym czasie mój rower za 600 był postrachem karbonów… 🙂
wyliczanka dobra, ale moim zdaniem nie ma sensu wypożyczać roweru i kasku trzeba to kupić, i na czymś trenować. Nie wiem czy jest ktoś kto trenuje na starym góralu i nagle na zawody wypożycza rower czasowy i kask? To byłoby nie obiektywne według mnie. Można się pokusić i znaleźć rower szosowy na 400-450zł wiem, że się da.
Nie wliczałbym w tej kwocie noclegu, można poszukać czegoś blisko miejsca zamieszkania, wiem, że są osoby które nawet z Krakowa potrafiły dojechać i wrócić z zawodów w Radkowie w jeden dzień. Pianka OK można doliczyć wypożyczenie, choć nie jest wymagana i można zaoszczędzić płynąc bez. Bez zegarka też można się obyć, no ale zaoszczędziliśmy na noclegu więc ok 😉
Wpisowe 200
Nocleg 0
Dojazd 100-można poszukać i się dołączyć do kogoś
Stroj TRI – AT TEAM 300
Pianka – 0
Okularki 50
Kask czasowy – kupić w LIDL lub podobny 50zł
Buty szosowe – 0, jechać na pedałach z noskami
Garmin 910 – wyp. 100
Buty biegowe 150
Rower – zakup 450
Razem 1400, o ile się nie mylę.
@ lukaszg – no nie, myślę, że jeśli miałaby to być symulacja nie tylko „budżetowego” startu, ale także „budżetowego” przygotowania się do niego, to rower trzeba jednak mieć swój. Natomiast strój można ogarnąć taniej, Garmina, kask czasowy i buty szosowe w ogóle odpuścić, a zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na opłaty za basen.
Krotka wyliczanka:
Wpisowe 150
Nocleg 100
Dojazd 100
Stroj TRI – AT TEAM 300
Pianka – wyp. 100
Okularki 50
Kask czasowy – wyp. 50
Buty szosowe 150
Garmin 910 – wyp. 100
Buty biegowe 150
Rower – wyp. 250
LACZNIE 1500 PLN (z czego 850 PLN kosztow jednorazowych).
Sam start(wpisowe, dojazd/powrót-PKP ,namiot/nocleg przed zawodami) i sprzęt (okularki, pianka, rower, buty, ubranie tri przepisowe, kask) – 1500zł wystarczy na styk. A trening??Trening to co najmniej pół roku basenów (potem dla kosztów można ciąć basen i pływać w rzece/jeziorze), odżywki, trener..to się już nie zmieści. Najbardziej mnie ciekawi o ile będzie gorszy wynik na tanim rowerze na zwykłych pedałach i kasku z Bied..lub innego marketu (SPD i buty to już znacznie powyżej budżetu!). AAA i to wszystko nie ma wzbudzać uśmiechów politowania u innych współzawodników/widowni. – Nic trudnego powiedzieć wszystkim jadę „budżetowo” przebiorę się za pajaca, a wynik mam w nosie..Myślę że 1/4 jest powtarzalna, sprzęt ma mały wpływ, amator powinien od tego zaczynać, a czas między profi sprzętem a amatorskim nie powinien się różnic o 5-8%% Powodzenia!
Fajny pomysł, czekam na dalsza cześć, pewnie będzie wielu, którzy podpowiedzą żebyś płynął na golasa jechał na monocyklu i biegł w japonkach. Nie daj się. Dla mnie to bardzo ciekawe, jak to ugryziesz. Powodzenia
1.500 PLN jak na jeden start, to dosc sporo, bo wszyskto mozna wypozyczyc na tydzien czasu: rower, pianke, kask czasowy, Garmina 910.
http://olimpius.pl/category/trirental
http://tri-magic.pl/pl/c/WYPOZYCZALNIA/98
Rozumiem, że skoro to ma byc po kosztach i chcesz pokazać amatorom, że mozna, to rezygnujesz również z opieki trenerskiej i cały plan trningowy i zywieniowy układasz sobie SAM.
70.3 na ostrym kole.
Maciek, zapraszam na KARKONOSZMENA.
Nie dość, że będzie to najtrudniejszy HIM w Polsce, to jeszcze retro – to będzie wyczyn.
Maciek. Proponuję zawody 1/4 IM lub olimpijkę(tam sprzęt odgrywa najmniejsze znaczenie) a i dystans jest dla amatora akuratny. A jeśli będzie to Olsztyn to przekimam cię w saunie za połowę stawki hotelowej 🙂