Zawodnik PRO i mistrz Polski w duathlonie. Świetny biegacz, który chciałby kiedyś odczarować pływanie. Nieraz ze śmiechem mówił, że po wyjściu z wody musi „nadganiać”. Miał nadzieję, że sezon 2023 będzie przełomowy. Plan zrealizował w 100 procentach – IM na Florydzie skończył na 10. miejscu. Poznajcie Piotra Ławickiego.
ZOBACZ TEŻ: Piotr Ławicki i Marta Łagownik mistrzami Polski w duathlonie na dystansie średnim!
Urodził się w 1995 roku, a jego rodzinnym miastem jest Lubin. Można powiedzieć, że sportowe zacięcie wyniósł z domu. Jest bowiem synem Tadeusza Ławickiego, trzykrotnego mistrza Polski w biegach maratońskich. Swoją pasję do triathlonu przez lata dzielił ze starszym bratem – Marcinem Ławickim – również profesjonalnym triathlonistą.
Prawie 10 lat w pomarańczowych barwach
Piotr Ławicki jest związany z triathlonem od około 18 lat. Jak sam opowiadał – jest to dyscyplina, która po części go wychowała. Pokazała czym jest ciężka, uczciwa praca i że są zasady oraz granice, które trzeba znać, których nie wolno łamać, a szacunek i respekt do zawodów i innych zawodników jest podstawą sportowej rywalizacji.
Już jako junior odnosił sukcesy na dystansie 1/4 Ironman. Zdobył mistrzostwo m.in. w Stężycy czy Malborku (Tutaj wyniki). Współpracował z firmą CCC, gdzie był jednocześnie zatrudniony na pół etatu. Pewnie wielu triathlonistów kojarzy ten charakterystyczny pomarańczowy strój na zawodach triathlonowych. To był właśnie Ławicki.
ZOBACZ TEŻ: Piotr Ławicki: „Lubię o sobie mówić, że jestem zawodowcem na pół etatu”.
Przez lata startował razem z Marcinem – również współpracującym z CCC. Triathloniści byli znani w mediach jako Bracia Ławiccy. Wspólnie występowali choćby w mistrzostwach Polski na dystansie olimpijskim czy w zawodach pod szyldem Garmin.
Początkowo startowali na różnych dystansach: Piotr w krótkich, Marcin w dłuższych. Z czasem Piotr Ławicki przeszedł na dłuższe trasy, więc formalnie – bracia zaczęli się ścigać. A w praktyce? Obaj podkreślali nie raz, że wspólne starty to dla nich coś więcej niż rodzinna rywalizacja. Choćby przy okazji zawodów w Suszu latem 2021 roku Piotr wspomniał, że wspólne wyścigi dają im siłę. Marcin skomentował ten start szerzej:
Praktycznie od zawsze trenujemy razem. Ostatnio też wspólnie rywalizujemy (…). Dla mnie to jest motywujące, że razem z bratem możemy prezentować wysoki poziom sportowy (…). To jest nasz główny cel i wykonujemy dobrą robotę.
Piotr Ławicki mistrzem Polski!
Chciał, aby sezon 2023 był przełomowy. Plan zrealizował w stu procentach. Na początku roku dołączył na stałe do Pho3nix GVT Team jako zawodnik PRO. Z grupą trenował już wcześniej od niemal roku.
Niestety, był to też moment, gdy rozeszły się sportowe drogi braci Ławickich. Po zakończeniu współpracy z CCC jego starszy brat zrezygnował z zawodów jako PRO na rzecz M35. We wrześniu wystartowali jeszcze wspólnie w Malborku, gdzie Piotr zdobył wicemistrzostwo.
Nowa współpraca wiele zmieniła w przygotowaniach Piotra Ławickiego. Jak przyznał w rozmowie z redakcją Akademii Triathlonu: Największa zmiana, to oczywiście fakt, że mogę się w końcu z czystym sumieniem nazywać zawodnikiem PRO. Poświęcam się tylko sprawom sportowym, treningom i wspieraniu działalności Pho3nix GVT. Nie podejmuję żadnej dodatkowej, etatowej pracy. Dzięki temu objętość i jakość moich treningów zdecydowanie się poprawiła, jak również jakość mojej regeneracji.
ZOBACZ TEŻ: Piotr Ławicki: „Chciałbym w końcu przestać bym szarym tłem międzynarodowej rywalizacji”
Sezon zaczął naprawdę mocno – jako mistrz Polski w duathlonie. W Czempiniu nie dał szansy rywalom. Wykazał się nie tylko świetną kondycją, lecz także… cierpliwością. Ławicki, za radą ojca i trenera, „wyczekał” innych zawodników i wystartował dosyć spokojnie. Po 500 m zajmował 12. pozycję. Mocno przyspieszył dopiero w okolicach trzeciego kilometra i skończył bieg na drugim miejscu. Na rowerze wszystkich zostawił w tyle. Etap kolarski ukończył z rekordem trasy. Metę przekroczył z czasem 02:32:42.
TOP10 na Florydzie
Najważniejszym celem Ławickiego w tym roku był IRONMAN. Początkowo triathlonista miał wystartować w Izraelu. Zawody zostały jednak odwołane, a sam Ławicki był o krok od pożegnania się z wyścigiem w IM. W kilku wywiadach podkreślał, że nie obyło się bez dodatkowego wsparcia: Pomocną dłoń wyciągnął do nas Jacek Bazan. W rozmowie z Alicją usłyszał, że mieliśmy startować w Izraelu, ale wyścig odwołano, a na Florydę nas nie stać. Powiedział, że pomoże mi i Kacprowi w tym wyjeździe, za co z tego miejsca mu dziękuję.
Start na Florydzie był dla Ławickiego drugim pełnym dystansem w życiu. Poleciał bezstresowo. Poradził sobie fenomenalnie – zdobył 10. miejsce, łamiąc przy tym barierę 8 godzin. Jaką obrał strategię na odcinek kolarski? „Zęby w kierownicę” i brak kalkulowania. Etap ukończył w 4:12:21. Podczas biegu ścigał się natomiast do ostatnich metrów. Z łącznym czasem 7:58:45 wyprzedził m.in. jednego ze swoich idoli: Andreasa Dreitza.
Wśród celów na przyszły sezon wymienia m.in. Hradec Králové. W Czechach docenia nie tylko ciekawe zawody, lecz także dobre, tanie piwo. Jest fanem serialu „Chłopaki z baraków”, a jedną z jego sylwestrowych tradycji jest oglądanie skoków narciarskich z przyjaciółmi.
ZOBACZ TEŻ: Piotr Ławicki: „Pewnego razu po sylwestrze obudziłem się w damskich spodniach”