Poprawiła życiówkę, chociaż była przygotowana na więcej. Joanna Górka wspomina start w MŚ St. George

Dla Joanny Górki start podczas MŚ był udany, chociaż przyznaje, że miała zapasy, aby uzyskać jeszcze lepszy czas. Co udało się jej zrealizować, a co nie poszło zgodnie z planem?

ZOBACZ TEŻ: Inspiruje go Jerzy Górski, teraz leci na MŚ. Michał Śnietka opowiada o Abu Dhabi

Pobudka o 4 rano, wyjazd na miejsce rozgrywania wyścigu o godzinie 5 rano i start o 7 rano. Tak wyglądał początek przygody w MŚ 70.3 dla Joanny Górki. W rozmowie z Akademią Triathlonu zawodniczka mówi, że wcześniej obiecała sobie, że nie będzie już startowała w niskich temperaturach. W St. George sytuacja ją jednak do tego zmusiła.

Po Malborku powiedziałam sobie, że nigdy więcej „zimnych startów”. Z chorobą Reynauda naprawdę są to dla mnie bardzo niekomfortowe warunki a druga rzecz to niski poziom tkanki tłuszczowej (14-15%). Aby walczyć ze schłodzeniem, organizm uruchamia liczne mechanizmy, m.in. drżenie, co z kolei na rowerze nie jest przyjemnym doświadczeniem. Nie mogę na to nic poradzić jedynie na podjeździe mogłam próbować się dogrzewać – mówi w naszej rozmowie.

Podczas części rowerowej Górka miała też trochę problemów – nie wzięła rękawiczek, a więc starała się jechać bardzo mocno, aby się dogrzać. Wypadł jej też bidon. Prawdziwy problem zaczął się jednak podczas biegu, który rozpoczęła dobrze. W pewnym momencie po nawrotce poczuła ogromny ból brzucha, który nie dawał jej spokoju i całkowicie wybił ją z rytmu. Opisała to w poniższym poście.

Biegłam z bólem tyle ile mogłam najszybciej, ale nie życzę nikomu takich problemów zalążkowych podczas startu – mówi.

Zadowolona z życiówki

Górka dobiegła do mety w czasie 05:24:05. To był jej najlepszy czas w karierze. Dało jej 86. miejsce w K30-34. Zawodniczka powiedziała nam, że jest zadowolona z pobicia własnego rekordu, ale była też przygotowana na dużo więcej. Być może gdyby nie problemy żołądkowe, zyskałaby trochę minut.

Tak, zrobiłam swojego maksa. Powiedziałabym, że jestem i nie jestem zadowolona. Tak jak wspomniałam, są 2 strony tego medalu. Z jednej… i tak zrobiłam swoją życiówkę, będzie to dla mnie (mimo wszystko) piękne wspomniane, start w prestiżowych zawodach, spełnienie marzenia. Piękny medal zawiśnie na ścianie i będzie mobilizował. Z drugiej strony wiem, że byłam przygotowana na dużo więcej – opowiada.

Po MŚ w St. George pojawiło się sporo komentarzy dotyczących organizacji imprezy. Zawodnicy chwalili przygotowanie organizatorów, chociaż podkreślali, że na trasie był drafting, co utrudniało rywalizację.

Organizacja mistrzostw Top. Oprócz braku namiotu rano, żeby można było się na spokojnie przebrać, a nie na wietrze i zimnie, to wszystko było na bardzo wysokim poziomie. Wolontariusze spisali się również na medal. Każdy pomocny, miły i doinformowany. Jest się od kogo uczyć – mówi.

Górka dodała, że drafting się faktycznie pojawiał („Jeżeli startujesz na zawodach takiej rangi i nie trzymasz się zasad, to pozostawiam to kwestii własnego sumienia” – mówi), ale ten był zdecydowanie bardziej widoczny podczas wyścigu mężczyzn, bo na trasie zawodników było też po prostu znacznie więcej.

Czy zawodniczkę zobaczymy na MŚ w Lahti na dystansie 70.3? Zdradziła nam, że chciałaby jeszcze wystąpić w takiej imprezie, ale ma też inne, związane z rodziną plany.

Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,770ObserwującyObserwuj
19,600SubskrybującySubskrybuj

Polecane