– W startach ultra najważniejsze według mnie jest dyspozycja czasowa, przygotowanie objętościowe. A przede wszystkim zdrowy rozsądek i równowaga we wszystkim – mówi Rafał Godzwon. Porozmawialiśmy z ultratriathlonistą o jego planach startowych, przygotowaniu do niesamowicie wymagających dystansów oraz motywacji.
Grzegorz Banaś: Możesz powiedzieć, jak rozpoczęło się u Ciebie zainteresowanie triathlonem, a jak później ultratriathlonem?
Rafał Godzwon: W moim przypadku zainteresowanie triathlonem zaczęło się od obserwacji znakomitego triathlonisty, Wojciecha Kozłowskiego – „Wojtka z Krakowa”. Natomiast inspiracją do ultra był film „Najlepszy” opowiadający o niezwykłej historii Jerzego Górskiego.
Moje pierwsze zawody 2xIM ukończone na MŚ na Litwie w 2019 r. dedykowałem właśnie Wojtkowi Kozłowskiemu, który zginął 28 października 2018 roku, wracając z Koszalińskiego Maratonu „Nocna ściema”.
GB: Co jest Twoim zdaniem najważniejsze przy starcie w takich zawodach?
Rafał Godzwon: W startach ultra najważniejsze według mnie jest dyspozycja czasowa, przygotowanie objętościowe. A przede wszystkim zdrowy rozsądek i równowaga we wszystkim. Podczas trwania zawodów odpowiednie rozłożenie sił na całym dystansie, jak również żywienie w odpowiednim czasie, sprawą oczywistą jest wsparcie suportu.
GB: Zacząłeś od standardowych dystansów, później był 2x Ironman, a w zeszłym roku 5x Ironman. Czy w przypadku ultra jest trochę tak, że apetyt rośnie w miarę jedzenia? Chcesz pokonywać kolejne, większe dystanse?
RG: Ukończyłem zawody na połówce IM, pełnym dystansie IM, 2xIM, 3xIM, 5xIM. Jak widać, apetyt rośnie w miarę jedzenia.
ZOBACZ TEŻ: Rafał Godzwon drugi na mecie Bretzel Ultra Tri
GB: Ultratriathloniści nie walczą o nagrody i poklask. Jaka jest Twoja motywacja do startów ultra? Jak zachęciłbyś osoby, które chcą spróbować swoich sił?
RG: Jedną z większych motywacji jest pokonywanie własnych słabości w tracie zawodów i olbrzymia satysfakcja po przekroczeniu mety. Dodatkowo wyjątkowy klimat, jaki panuje na zawodach i wspaniali ludzie. A jeśli chodzi o zachęcanie osób do wzięcia udziału w takich zawodach, to jeśli ktoś ma to w głowie i chce się z takim dystansem zmierzyć, to myślę, że nie trzeba go przekonywać, bo i tak to zrobi. Dokładnie tak było w moim przypadku.
GB: Co powiedziałbyś osobom, które czasem mówią, że „ultra to nie triathlon”,
a promowanie niezdrowo wielkiego wysiłku fizycznego?
RG: Pojęcie wielkiego wysiłku fizycznego jest dla każdego inne. Wszystko zależy tak naprawdę od dobrego przygotowania, stopniowego zwiększania objętości i zdobywanego z czasem doświadczenia. Najważniejsze jest zdrowy rozsądek i odpowiednie podejście do tego, co się robi. Takie jest moje zdanie.
GB: Możesz powiedzieć, jak wyglądały Twoje zeszłoroczne przygotowania do startu w Colmar?
RG: Moje zeszłoroczne przygotowania do startu w Colmar to głównie treningi objętościowe, oczywiście nie brakowało też zróżnicowanych jednostek treningowych o mniejszej objętości. Nie będę ukrywał, że było ich dużo. Plan treningowy do pływania i roweru układam sobie sam, a treningi biegowe ze współpracą mojego przyjaciela Eugeniusza. W tej kwestii do kolejnych moich startów nie zamierzam niczego zmieniać.
GB: Znasz już zapewne terminarz IUTA. Możesz uchylić rąbka tajemnicy i powiedzieć, gdzie i na jakim dystansie wystartujesz w tym roku?
RG: Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to będę chciał wystartować w Brazylii na dystansie 10xIM. Zarówno dla mnie, jak i dla mojej żony będzie to olbrzymie wyzwanie, ale i przygoda.
GB: Niedawno doszły do nas informacje ze Szwajcarii. Okazuje się, że zawodnicy nie będą musieli lecieć aż do Meksyku lub Brazylii na 10x IM. Myślałeś o starcie w ultraswiss?
RG: Na razie nie brałem pod uwagę startu w Szwajcarii ze względu na to, że edycja 2022 miała być ostatnią. Natomiast na zawody w Brazylii zapisałem się w październiku w zeszłym roku i to na ten moment jest dla mnie priorytetem.
GB: W ultra możesz powalczyć o tytuł mistrzowski, rekord, dobry czas, to walka z samym sobą. Czym dla Ciebie jest rywalizacja w ultra? Czy któraś z tych rzeczy jest ważniejsza niż inne? Czy któraś zupełnie się nie liczy?
RG: Dla mnie najważniejsza jest walka z samym sobą i zdrowa rywalizacja, a jeżeli do tego dochodzi dobry wynik, jak to miało miejsce na 3xIM gdzie zająłem trzecie miejsce i 5xIM kończąc na 2 miejscu w Colmar, to jest to dla mnie dodatkowa satysfakcja i motywacja.
GB: Możesz powiedzieć nam coś o Twoich triathlonowych planach i marzeniach?
Rafał Godzwon: Planem aktualnie jest ukończenie zawodów w Brazylii na dystansie 10xIM. A marzenia oczywiście zawsze są…
GB: Pytanie o motywacje i przełamywanie cięższych momentów. Jak motywujesz się do treningu przed wyścigiem, a także już w czasie niego? Jak radzisz sobie z kryzysowymi momentami?
Rafał Godzwon: Motywacją jest przede wszystkim wsparcie i zrozumienie żony w trakcie przygotowań, jak i na samych zawodach. Jeśli chodzi o kryzysy w trakcie zawodów, nie będę ukrywał, że ich nie ma. Raz są większe, a raz mniejsze, a jak sobie z nimi radze, hm… to najlepiej zapytać mojego supportu.
Korzystając z okazji, chciałbym podziękować: Elporem i Elpoautomatyka Połaniec, Miastu i Gminie Połaniec, Burmistrzowi Jackowi Nowakowi, Ośrodkowi Sportu i Rekreacji Połaniec, Portalowi Informacyjnemu Miasta i Gminy Połaniec.com.pl, Serwisowi Rowerowemu Bikegaraż Kraków, a także mojemu Tacie, który na bieżąco serwisuje mi rowery i wszystkim Tym, co mi kibicują, wspierają i trzymają kciuki.
GB: Dziękujemy za rozmowę.