Regeneracja jest jedną z najczęściej pomijanych składowych uprawiania sportu przez amatorów. Wielu zawodników potrafi opowiadać, jak ciężko trenuje, ile kilometrów przejechali lub przebiegli, czy też jakie wykonali interwały. To robi wrażenie. Chwalimy się swoimi wyczynami na Facebooku i Instagramie. Trudniej pochwalić się regeneracją, lepiej wygląda foto z rowerowego bądź biegowego treningu, niż z leżenia na kanapie. Przecież nie jesteśmy kanapowcami tylko sportowcami. Chyba, że regeneracja miała ciekawy efekt wizualny na przykład krioterapia, bolesny masaż lub nowinki techniczne w postaci elektro impulsów. Nie ma się co dziwić, media społecznościowe mają pewien wpływ na nasze działania i rzeczy, którymi dzielimy się z innymi.
Należy pamiętać, że każdy trening jest bodźcem, a w czasie regeneracji robisz postępy. W tym szczególnym czasie Twój organizm adaptuje się do warunków na jakie został wystawiony. Musisz sobie określić, co jest Twoim celem. Jeżeli mocny trening – OK. Chwal się wyłącznie mocnymi treningami. Ale dla większości celem głównym jest jak najlepszy wynik na zawodach. W końcu treningi prowadzą Cię przez cały sezon do zawodów, na których rywalizujesz z innymi i sprawdzasz swoje wyniki. Co ważne, regeneracja nie oznacza mniejszej ilości treningu, oznacza więcej efektywnego treningu. Dzięki prawidłowemu odżywianiu i regeneracji możemy absorbować jeszcze więcej treningów.
Jeżeli jesteś wypoczęty i dobrze odżywiony, możesz wykonywać znacznie mocniejsze treningi oraz bezpieczniej podnieść swoją wydolność organizmu. Trener będzie mógł zadawać Ci jeszcze bardziej wymagające zadania. W odwrotnej sytuacji – kiedy jesteś notorycznie zmęczony, mocny trening wyjdzie słabiej, przez co organizm otrzyma słabszy bodziec. Skutkuje to małym postępem lub stagnacją oraz zwiększa się ryzyko kontuzji. Należy więc od siebie tak samo wymagać mocnego treningu jak i odpoczynku. Jeżeli masz w planie luźny trening wykonaj go luźno, a nie podkręcaj prędkości, aby popisać się przed znajomymi, którzy akurat mają wyższy poziom. Drugim błędem w tym kontekście jest zazwyczaj ściganie się z samym sobą, testowanie się na treningach. Przykład. Załóżmy, że zwykle biegasz w luźnym tempie 5 min./km. Wychodzisz na luźne rozbieganie, i… „A! Zobaczę, czy zimą będę w stanie pobiec po 4:30 całe 10km”. Oczywiście, może będziesz, ale zwiększasz prawdopodobieństwo kontuzji, infekcji czy przemęczenia.
Treningi regeneracyjne są równie ważne jak mocne sesje. Są takim pomostem pomiędzy kluczowymi zadaniami. Podczas treningu regeneracyjnego, który odbywa się w najniższych strefach i nie trwa zbyt długo przyspieszasz proces regeneracji. Siedząc bez ruchu nie za wiele się dzieje. Kiedy już ruszysz procesy odnowy w Twoim organizmie następują szybciej.
Trener powinien skutecznie planować okresy budowania zmęczenia jak i odpoczynku. Jeśli trenujesz bez pomocy zewnętrznej powinieś w warunkach kontrolowanych czuć stopniowo nakładające się zmęczenie. Natomiast jeśli masz 5-7 dni luźniejszych treningów przepracuj ten okres uczciwie luźno, a zobaczysz, że to zaprocentuje.
Życie amatora pisze różne scenariusze. Są okresy kiedy możesz trenować więcej, a są i takie kiedy jest bardzo mało czasu na trening, a co dopiero na prawidłową regenerację. Z pewnością nie od razu pójdzie na marne cały Twój trud włożony w treningi. Miej tylko na uwadze, że każde nieprawidłowe działanie zwiększa ryzyko niepowodzenia i wystąpienia negatywnych efektów, ale w dalszym ciągu może być wszystko OK. Sztuką jest minimalizować ryzyko i dojść do celu jak najmniejszym kosztem.
A to odpuszczam dzisiaj trenażer, basen wystarczy…
No to idę przed PS4!