W Chorzowie odbyły się Mistrzostwa Polski w crosstriathlonie, czyli triathlonie przełajowym. Zawodnicy ścigali się na dystansie 1 km pływania, 24 km jazdy na rowerze MTB lub przełajowym i 10 km biegu w terenie. Wśród mężczyzn tytuł Mistrza Polski wywalczył Tomasz Szala, na drugim i trzecim miejscu uplasowali się odpowiednio Sylwester Swat i Bartosz Banach. U kobiet zwyciężyła Marta Łagownik, drugie miejsce zdobyła Katarzyna Czerwińska, a trzecie Natalia Rypel. W poniższym wywiadzie postaram się nieco przybliżyć sylwetkę młodej Mistrzynii Polski.
Adrian Kapusta: Marta, gratuluję tytułu Mistrzyni Polski w crosstriathlonie. Wolisz ściganie klasyczne czy przełajowe?
Marta Łagownik: Bardzo dziękuję, nie ukrywam, że jest to mój drugi sezon w triathlonie i zrobiłam naprawdę spory progres w stosunku do roku poprzedniego. Bardziej podchodzi mi klasyczne ściganie, można kontrolować przeciwnika na trasie kolarskiej i warunki są nieco bardziej sprzyjające, ale na zawodach crosstri bardzo dobrze się bawię.
Opowiedz krótko o przebiegu zawodów. Jakie są Twoje wrażenia?
Zawody odbyły się w słoneczny dzień w Chorzowskim Parku Śląskim, który od samego początku wywarł na mnie pozytywne odczucia. Bardzo dobrze zagospodarowany teren, aż chce się tam trenować 🙂 Pływanie miało dwie pętle, woda już znacznie chłodniejsza niż w Suszu, trasa kolarska nie była zbyt wymagająca, ale było kilka miejsc, na których trzeba było bardzo uważać. Mówię tak, ponieważ dwa lata temu, kiedy wystartowałam w Mistrzostwach Polski w Tyńcu, a dzień wcześniej i noc poprzedzająca cały czas lało, to można sobie wyobrazić, co tam było. Buty kolarskie zdecydowanie nie pomagały 🙂 A bieg w Chorzowie też był niczego sobie, trasa wymagająca dużego skupienia od zawodnika, bo było sporo kamieni, zakręty, górki i bardzo ostry zbieg na którym chciałam złapać zająca, ale mi się nie udało.
Fot. Łukasz Dyguś
Jesteś jeszcze młodą zawodniczką, startujesz w kategorii młodzieżowców, jak trafiłaś do triathlonu?
Do triathlonu trafiłam z pięcioboju. Dzięki medalistce igrzysk z Rio, Oktawii Nowackiej, która pochodzi ze Starogardu Gdańskiego, mam nadzieję, że coraz więcej ludzi będzie wiedziało, co to jest za piękna i tak samo jak triathlon- wdzięczna dyscyplina. Wówczas moja aktualna trenerka, którą serdecznie pozdrawiam, Monika Smaruj, pomogła mi nie zejść na złą drogę i dać motywację, która pomogła mi zdobyć medale na imprezach mistrzowskich w trójboju, pojechać na Mistrzostwa Europy, a potem zmagać się z czwórbojem, na którym zakończyłam swoją przygodę. Jazda konna jakoś mnie przerażała i śmiejemy się razem, że konia zamieniłam na rower 🙂 na początku trochę opowiadała mi o triathlonie, ale ja nie byłam zbytnio zainteresowana, do pierwszego startu. No i tak się zaczęło, pierwszy rok, można nazwać zabawą, bo nic nie robiłam, tylko trochę biegałam na podtrzymanie, żeby być aktywną cały czas, a kolejne dwa lata trenuję już z ambitnymi celami, jakie ma każdy zawodnik.
Odnosisz coraz większe sukcesy. W tym roku zdobyłaś MP w aquathlonie, wygrałaś serię Garmin Iron Triathlon na dystansie ⅛ IM, wygrałaś wyścig sprinterski podczas prestiżowego Ironman Gdynia, a teraz dołożyłaś MP w crosstriathlonie. Co sprawia, że jesteś coraz lepsza?
Jak już wcześniej mówiłam, zrobiłam ogromny progres. Nie jest to w Polsce jeszcze wysoki poziom, ale jestem cierpliwa i robię swoje. Na co dzień trenuję z paczką bliskich mi osób, z którymi spędzamy dużo czasu i bardzo dobrze się bawimy. Zawsze są dla mnie wsparciem. Zawsze są mi pomocni. Rodzina także mnie wspiera, zawsze smucą się, gdy gdzieś wyjeżdzam, a cieszą się, gdy wracam do domu. Największym wsparciem jest klub UKS Dwójka Morena. Wychował bardzo wielu świetnych pływaków i perspektywicznych dwuboistów i trójboistów. To tu rozwinęłam skrzydła. Na co dzień reprezentuję także Smaruj Na Trening Team, grupa zakręconych pozytywnie ludzi, którzy tak jak ja, robią to, co lubią.
Fot. Łukasz Dyguś
Na którą z trzech dyscyplin stawiasz największy nacisk? Co sprawia Ci największe trudności?
Stawiam na wszystkie konkurencje. Startuję drugi sezon i cały czas zbieram cenne doświadczenia. Wiem już, na co muszę zwrócić uwagę, co muszę poprawić, a co tylko doszlifować. Najwięcej energii kosztuje mnie pływanie, bo jednak wymaga dużego nakładu czasowego. Większość triathlonistów pływa rano, więc zrywanie się rano z łóżka też nie należy do najłatwiejszych. Trudności nie mam, ze wszystkiego czerpię radość, bo bez tego poświęcanie się nie miałoby najmniejszego sensu.
Jakie masz plany na przyszły sezon? Planujesz starty w Pucharze Europy?
Każdy zawodnik rywalizujący na dystansie olimpijskim ma plany długoterminowe. Oczywiście, że planuję starty w pucharach, ponieważ chcę się rozwijać.Wyjazdy na zawody zagraniczne wymagają dobrego przygotowania fizycznego oraz większych nakładów finansowych. W tak trudnej dyscyplinie sportu ciężko bez pomocy innych zrealizować zakładane cele. W tym pomagają mi Pan Maciej Żywek z Tripower, Ryszard Szul z Sportkonsulting, Paweł Kwiatkowski, Baltix, Hurol.