Czy miliarder z tytułem szlacheckim zapoczątkuje złotą erę triathlonu?

Sir Michael Moritz, główny inwestor w PTO (Professional Triathletes Organisation), jest niczym Midas. Czego się nie dotknie, zamienia to w złoto. Jeśli i tym razem nie zawiedzie go inwestorski zmysł, zawodowych triathlonistów czekają dobre czasy.

Idea stworzenia PTO pojawiła się już w 2014 roku. Wówczas to grupa zawodników, m.in. zwycięzców z Kony, stworzyła organizację, która miała reprezentować ich głos i interesy zawodowej społeczności triathlonowej. Sama koncepcja była słuszna, ale rozproszenie geograficzne członków i brak funduszy na podstawową, bieżącą działalność sprawiły, że zamiast efektywnej pracy skończyło się na formie wolontariatu najbardziej wytrwałych członków i na ostatecznie niewielkich efektach ich działań.

ZOBACZ TEŻ: PTO Tour płaci więcej niż Ironman?

Sir Michael Moritz tchnął nowe życie w PTO

Sytuacja zmieniła się dopiero w 2020 roku, gdy PTO znalazło strategicznego inwestora. Został nim Sir Michael Moritz, który znany jest z angażowania się w projekty, w których inni nie widzą potencjału. Moritz musi coś robić dobrze, bo jego majątek wyceniany jest obecnie na ponad 2,5 mld dolarów.

Gdy pierwszy raz usłyszałem o PTO, ten projekt wydał mi się atrakcyjny z wielu powodów – mówi Moritz. – Pojawiła się szansa na stworzenie ciekawego biznesu zbudowanego w oparciu o pokazywanie triathlonu w nowoczesnej formie. Chodziło też o to, żeby wypromować sportowców i wynagradzać ich w odpowiedni sposób. Do tego triathlon jest sportem, który od samego powstania stawiał na równowagę pomiędzy kobietami i mężczyznami.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Forbes (@forbes)

Moritz jest tzw. „venture capitalist” (finansuje przedsięwzięcia dużego ryzyka) przez całe życie wspiera inicjatywy, które z początku wyglądają na niemożliwe do zrealizowania lub wydają się być nierentowne. – Ekscytujące jest zaangażowanie w coś, co inni pomijają. Coś, czego inni nawet nie rozważają. Coś, co funkcjonuje poza tzw. main streamem.

Triathlon na wzór rozgrywek tenisowych i golfowych

PTO czerpie wzorce z PGA (golf) i z ATP (tenis). Włodarze chcą organizować 4-5 wydarzeń dużej rangi w roku – w tenisie powiedzielibyśmy, że to turnieje wielkiego szlema – i Collins CUP, który można traktować jako odpowiednik golfowego Ryder CUP.

W urzeczywistnieniu tej wizji potrzebna jest współpraca z partnerami medialnymi. W tym roku PTO nawiązało współpracę z Warner Bros Discovery. Wieloletnia umowa przewiduje dystrybucję ich treści na żywo oraz w formie materiałów VOD na całym świecie. Dzięki tej umowie na przykład w Polsce wszystkie zawody PTO można oglądać na kanale Eurosport. Zwiększenie ekspozycji medialnej ma za zadanie wypromować zawodników biorących udział w eventach PTO.

Sir Moritz już na początkowym etapie zainwestował w PTO 12,5 milionów dolarów. Miliarder jest pewny swego i już szykuje się do przekazania drugiej transzy wsparcia, które ma mieć wartość 30 milionów dolarów.

PTO ma być miejscem, w którym kilka razy w roku będzie można zobaczyć najlepszych sportowców na świecie rywalizujących ze sobą – mówi o swojej inwestycji Sir Moritz.

ZOBACZ TEŻ: PTO nawiązuje wieloletnią umowę z Warner Bros. Discovery

PTO przeciera szlaki

Sir Michael Moritz jest dzieckiem żydowskich imigrantów, którzy w czasie wojny uciekli do Wielkiej Brytanii. Kilkadziesiąt lat później on sam wspiera organizacje charytatywne i każdego roku dotuje je milionami funtów. W 2012 roku na stypendia w Oxfordzie, gdzie sam studiował, przeznaczył 75 milionów funtów.

Jestem tutaj, ponieważ inni ludzie dali szansę moim rodzicom – mówi. – Ta myśl towarzyszy mi przez całe życie.

W jego świecie każdy ma równe szanse. Dlatego w PTO bardzo dba się o równy status zawodniczek i zawodników w każdej w kwestii, w tym na przykład w kwestii zarobków, co w zawodowym sporcie niestety nie jest jeszcze normą. PTO poszło jednak o krok dalej. Jako młoda organizacja, działająca w sporcie, który dopiero buduje swoją pozycję w mediach, w 2020 roku zrobiła coś, czego nie zrobiła wcześniej żadna inna organizacja zrzeszająca zawodowych sportowców, przyznała swoim zawodniczkom 15 miesięcy płatnego urlopu macierzyńskiego. Od tego czasu przynajmniej cztery triathlonistki z USA zostały matkami.

Jeśli Sir Moritz się nie myli, a nic nie wskazuje na to, żeby tak było, to prawdopodobnie nadchodzą dobre czasy dla zawodowych triathlonistów. Z hojnym, wrażliwym, ale i odważnym inwestorem strategicznym, ale też z zarządem od spraw biznesowych i radą, w której zasiadają triathloniści, jest to bardzo prawdopodobne.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,813ObserwującyObserwuj
21,600SubskrybującySubskrybuj

Polecane