No i jak wstać rano po 22km, ubrać się w fioletowy ortalion i przebiec jeszcze 10km? Nigdy nie jest łatwo, zwłaszcza że dzisiaj trzeba było jeszcze dobić się podbiegami.
Słońca nie było. Bóg nie był dzisiaj łaskawy. Ale biegło się tak fantastycznie! Bieganie na bieżni ma się tak do biegania w zaśnieżonym lesie, jak masturbacja w prezerwatywie do seksu – niby jest to o co chodzi, ale w lesie jest sto razy przyjemniej.
Cóż za udany początek dnia. Jakbym jeszcze miał w pracy ekspres z kawą! A nie … przecież mam! Idealny początek.
No i na koniec Frank T.
Ja na gardło choruję. I tak mi przykro, że nie oglądałem wschodu 🙁
Wyglądałem dziś rano tego słońca. I się pojawiło, ale dopiero pół godziny po biegu, kiedy jechałem do roboty. Ale i tak przyjmuję to jako nagrodę za dobrze zrobiony trening na mrozie 🙂
Miał być miks http://www.umk3.net/images/portrait/classic_sub_zero.gif i http://www.umk3.net/images/portrait/reptile.gif Pluć nie pluję, bo nie jestem odporny na swój jad.
Bunkry były ? a jakaż maseczka twarzowa, ciekawe czy zdarzyło ci się do niej napluć 😉
Wyskakuj! Chociaż teraz pada śnieg w Warszawie, może w Poznaniu jest lepiej. A basen ważna sprawa, zwłaszcza jeśli to jest najsłabsza dyscyplina tak jak moja niedawno. W razie czego wpis z wideło bloga o pływaniu: http://www.youtube.com/watch?v=djGtijy9FuI
Widząc te zdjęcia to sama mam ochotę wskoczyć w moją ortalionówkę i gdyby nie fakt, że dzisiejszy basen wyssał ze mnie wszystkie siły i całą motywację zrobiłabym to. I ja zrobię kawę, niestety nie z ekspresu, i zacznę gromadzić energię na wieczór. Miłego dnia! 😉