Reeboków nie miałem na nogach od 1998 roku, więc po mailu z Akademii Triathlonu z informacją, że przyjdzie mi testować nową propozycję Reebok ucieszyłem się, szczególnie, że mam porównanie do podobnych modeli innych konkurencyjnych firm, m.in. Saucony Kinvara, Asics Gel-Lyte 33 czy Adidas Boost. Wszystkie te modele mieszczą się w jednym segmencie i śmiało można je między sobą porównywać.
Po otworzeniu pudełka miłe zaskoczenie. Kolorystyka – fantastyczny, żarówiasty i rzucający się w oczy kolor. Duży plus, bo jak mówi stare polskie powiedzenie „jak cię widzą – tak cię piszą”, a pierwsze spostrzeżenie i pierwsza myśl zawsze jest bardzo ważna. Tak więc na samym początku wielki plus. Niektórym pewnie taka kolorystyka się nie spodoba szczególnie, że jaskrawy kolor umiejscowiony jest z przodu buta i tym samym narażony jest na zabrudzenie, ale to kwestia gustu.
{gallery}Reebok_test2a{/gallery}
Po pierwszych oględzinach przyszedł test bojowy. Jako, że nie ma u mnie taryfy ulgowej i każdy but musi przejść test szutrowy, asfaltowy, leśny oraz zaliczyć testy prędkości, więc przyszła i pora na Reebok One Cushion. Pierwsza próba, to leśne długie rozbieganie 24 km w wymagającym terenie o zróżnicowanej nawierzchni. Były odcinki asfaltowe, szutrowe, jak i momenty prowadzące po piasku czy typowej leśnej drodze z korzeniami i szyszkami w tle. Tu kolejne miłe spostrzeżenie. Leśna droga jest przyjacielem Reeboka. Mimo ulicznego charakteru buta, doskonale radził sobie z wystającymi korzeniami czy szyszkami, które w hurtowych ilościach pokrywały leśną drogę.
Podobnie było z szutrem. Część obuwia z tego segmentu ma z tym wielkie problemy, gdyż zastosowanie cienkiej podeszwy nie wpływa na komfort biegu, a wystające kamyczki czy korzenie nie wpływają pozytywnie na komfort biegu. Tu było odwrotnie. Zastosowana przez Reeboka technologia sprawdziła się i spokojnie mogłem kontynuować trening. Podeszwa, podeszwą, ale w lesie na biegacza czekają również inne przeszkody typu: jeżyny, wystające gałęzie, patyki itp., które mogą sprawić, że po kilku takich treningach, buty zostaną porwane i przez wściekle żółty przód buta, zaczną prześwitywać palce stóp. Niestety tak też może być w przypadku tego modelu, gdyż siateczka, która pokrywa przednią część buta jest wykonana z „łatwo zadzieralnego” materiału, ale… to nie jest typowy leśny model obuwia. Jak ma się podeszwa do przyczepności w lesie? Powiem tak, po japońsku, czyli jako–tako. Nie ma tragedii, ale nie ma i rewelacji na stromych odcinkach pokrytych liśćmi, trawą czy luźnym piaskiem, czuć delikatny poślizg i trzeba stale kontrolować gdzie stawia się stopę, ale jak pisałem wcześniej… nie jest to typowy but do lasu.
Asfalt… to żywioł i świat tego modelu. Tu Reebok One Cushion czuje się najlepiej. Z tego modelu będą zachwyceni ci biegacze, którzy lądują na piętę i ci, którzy bardziej starają się, jak i ja, biegać ze śródstopia. Dobrane technologie i systemy w śródstopiu oraz w pięcie dzielnie się sprawują i oddają to, co biegacze cenią najbardziej, czyli komfort i dynamikę. Jak dla mnie, w tym modelu buta było za dużo „gumy” pod piętą, ale nie jest to ani minusem, ani powodem, dla którego Reebok nie nadawałby się do asfaltowych treningów. Systemy odpowiadające za amortyzację w śródstopiu sprawdziły się bardzo dobrze i swobodnie mogłem cieszyć się tzw. „wysokim” bieganiem, czyli bieganiem, ze śródstopia. But oddawał energię i powodował dynamiczne wybicie, nie tracąc na prędkości czy tym bardziej na komforcie biegu. Asfalt i utwardzone podłoże to taki teren, na którym ten model Reebok czuje się najlepiej. To jego żywioł.
Jak jest w przypadku szybszego biegania? Jest OK. W tym bucie można biegać szybko, mocno i dynamicznie. Wypróbowałem je na tzw. drugim zakresie, gdzie prędkości oscylowały w graniach 3`40„-45„/km i nie było z tym żadnego problemu. Wysokie, mocne, dynamiczne bieganie to to, z czym Reebok One Cushion spokojnie dawał sobie radę. Tempa co prawda nie biegałem, ale setki czy dwusetki owszem i zarówno w tym przypadku nie jest źle. Nie jest to co prawda szybka i lekka startówka, ale i z takim treningiem zapewne ten but spokojnie dałby sobie radę. Pozostał jeszcze jeden test, długi bieg po twardej, nieprzyjaznej stawom i mięśniom nawierzchni. Czyli długie wybieganie w większości po asfalcie, polbruku, chodniku i betonie. Było OK, nie odczułem żadnego dyskomfortu, bolesności, czy „gotowania się”. Było miło i przyjemnie. 25km rozbieganie po 4’44/km nie wpłynęło w negatywny sposób na stan moich achillesów, kolan, czy śródstopia, co sprawia, że osoby przygotowujące się do maratonu mogą spokojnie wykonywać maratońskie rozbiegania w Reebok One Cushion.
{gallery}Reebok_test1a{/gallery}
Podsumowując test tego modelu. Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony tym, że bez żadnych problemów mogłem realizować praktycznie wszystkie treningi w butach Reebok One Cushion. To dobry, uniwersalny but, w którym można spokojnie trenować na różnych nawierzchniach, w różnych warunkach i na różnych dystansach. Osoby cięższe znajdą w tym modelu cechy buta startowo-treningowego, w którym z powodzeniem będą mogły wystartować na dystansie 42 km. Osoby lżejsze znajdą partnera do codziennych rozbiegań, mocniejszych treningów i według mnie powinny być zadowolone z tego modelu. Na przyszłość producent mógł jeszcze przemyśleć kwestię szerokości buta w śródstopiu. Pomimo dobrze dobranej długości buta, był on nieco za szeroki, co w pewnym sensie wpływało na komfort biegu. Minimalnie, ale wpływało. Ja jestem zadowolony z eksploatacji Reebok One Cushion i myślę, że ten model znajdzie wielu zwolenników zarówno w gronie biegaczy, jak i triathlonistów.
Sugerowana cena detaliczna Reebok One Cushion – 399zł