Czy niektóre z pasków zegarków, które noszą sportowcy, mogą zawierać toksyczne substancje? Tak wskazują nowe badania, które opublikowali niedawno naukowcy z Uniwersytety Notre Dame.
ZOBACZ TEŻ: Alistair Brownlee: „Nie możesz wstawać z łóżka i myśleć, że znów musisz iść na trening”
Opaski zegarków i trackerów fitness mogą zawierać duże stężenie substancji PFAS, zwanych również „wiecznymi chemikaliami”. Tak wskazuje niedawne badanie opublikowane przez Environmental Science and Technology Letters.
Sprawdzili popularne marki
Podczas badania naukowcy sprawdzili 22 paski do zegarków różnych marek. Testowali między innymi paski Apple, Nike i Fitbit. Aż w 15 przypadkach wykryto w nich „wieczne chemikalia”. Graham Peaslee, profesor na Uniwersytecie Notre Dame, mówi, że chodzi tutaj o grupę substancji, w której skład wchodzi 14 tysięcy różnych związków, odpornych na ciepło, tłuszcz i wodę. Są one masowo stosowane między innymi w kosmetykach, naczyniach i opakowaniach żywności.
Zaniepokojenie naukowców wzbudziło szczególnie duże stężenie związku PFHxa (wielokrotnie wyższe niż w wyżej wymienionych produktach). Naukowiec podkreśla, że stanowi to niebezpieczeństwo dla sportowców, którzy noszą paski przez ponad 12 godzin dziennie. Związek może być wchłaniany przez skórę – szczególnie w obecności potu.
Tańsze, nie znaczy gorsze?
Innym efektem badania jest wykrycie, że niekoniecznie to… droższe paski są lepsze! Substancję zawierały tylko paski ze średniej półki cenowej (do 30 dolarów) oraz droższe. Czemu tańsze modele są pod tym względem bezpieczniejsze? Rzadziej zawierają fluoroelastomery, które zwiększają koszty produkcji, ale również cenę dla konsumenta.
Peaslee mówi, że ekspozycją na PFAS niekoniecznie należy się martwić. Przykładowo mieszkańcy Ameryki Północnej mają ją już w krwiobiegu, co wynika z tego, że substancje trafiają do wody pitnej. Uważa jednak, że przed zakupem paska warto sprawdzić skład produktu.
Jeśli pasek jest wykonany z fluoroelastomerów i ma oznaczenie FKM, FEK, FEKK, FEK, lepiej zrezygnować z zakupu. Jako alternatywę warto wybrać paski silikonowe lub nylonowe.
Garmin i COROS bezpieczne, ale Apple ma problem?
W Europie kilka miesięcy temu sprawą zajęła się Komisja Europejska. Przyjęła nowe środki w ramach REACH, unijnego prawa chemicznego. Zakazują one stosowania PFHxA między innymi w kurtkach, opakowaniach do żywności, kosmetykach i innych. Rozporządzenie nie wspomina o paskach do zegarków, ale nie można wykluczać, że wkrótce obejmie również ten segment produktów.
Zegarki marek popularnych firm mają często silikonowe paski, które są znacznie bezpieczniejsze. Takie stosują np. Garmin oraz COROS. Ta druga firma oświadczyła nawet, że ich produkty nie są wykonane z „gumy fluoro”, ale właśnie silikonu.
Tymczasem większe marki mogą mieć problem. Efektem badania naukowców z Notre Dame jest bowiem pozew zbiorowy wobec Apple. Powodowie złożyli go w Kalifornii i oskarżają firmę o brak informacji o PFAS. Domagają się zakazu sprzedaży Apple Watch i odszkodowania dla konsumentów.