Ósmy dzień obozu treningowego AT za nami. Dziś chcemy wam zaprezentować kolejną porcję zdjęć uzupełnioną o opinie kilkorga uczestników naszego obozu, ale także mamy niespodziankę przygotowaną przez Macieja Stuhra – Ambasadora Herbalife Triathlon Gdynia. Zanim przedstawimy szczegóły, krótko opiszemy dzisiejszy dzień, który znów obfitował w treningi i ciekawe spotkania. Rano jak zwykle większość grup wyjechała na trening rowerowy. Objętość kształtowała się od 50 do 130km w zależności od umiejętności i dystansu do jakiego trenują poszczególni uczestnicy zgrupowania. Po treningu rowerowym – bieg, który w różnych grupach wahał się między 8 a 18km . Wieczorem przed kolacją na najbardziej wytrwałych czekało pływanie, ale dzisiejszy dzień był na tyle mocnym, że większość odpuściła trening pływacki – popołudniowa drzemka dobrze wpłynęła na samopoczucie i regenerację organizmu. Jutro w planie dzień wolny. Chętni będą mogli uczestniczyć w treningu techniki pływania, a także zaliczyć sesję strechingu, który po kilku dniach tak intensywnych treningów jest bardzo ważnym elementem w całym tygodniu pracy. W poniedziałek czeka nas ostatni trening – nazywany tutaj przez Sauerland Team „wycieczką rowerową”. Do wybory mamy dwa dystanse: 165km i 185km jazdy rowerem z uwzględnieniem najwyższego pasma gór na Majorce. To będzie nasz ostatni duży trening na tegorocznym obozie. Dzię wieczorem mieliśmy również prawie 2-godzinne spotkanie z Markiem Jaskółką, polskim olimpijczykiem w triathlonie, który szczegółowo odpowiadał na nasze pytania dotyczące treningu, żywienia i regeneracji, ale również zdradził nam swoje plany startowe na nadchodzący sezon startowy (napiszemy o tym wkrótce).
Dzielnie trenują Ambasadorzy Herbalife Triathlon Gdynia. W wolnym czasie Maciej Stuhr w zaciszu hotelowego pokoju stworzył wspaniały zwiastun tego, co wydarzy się w Gdyni już w sierpniu tego roku. Wielki test i podsumowanie kilkumiesięcznej pracy. Zapraszamy na produkcję Triathlon Fanatics & Stuhr!
To tylko krótkie podsumowanie tego, jak ciężko pracujemy na Majorce, aby z sukcesem ukończyć wybrane przez siebie zawody. Zabawy mamy mnóstwo, a wieczorem integrujemy się w miejscu, które nazwaliśmy „kanapami”:
Czasami atmosfera jest pracowita…
Dzisiaj zapytaliśmy kilkoro uczestników obozu o ich wrażenia z dotychczasowego pobytu na Majorce. Oto ich relacje (w kolejnych dniach zaprezentujemy ich więcej):
Profesor Artur Pupka: „Zmiótł mnie rower”. (grupa 2, pierwszy dzień 5)
Pierwszego dnia pojechałem z jedną z najsilniejszych grup i ta przejażdżka pokazała, że na rowerze muszę jeszcze duuużo jeździć. To doświadczenie towarzyszyło mi przez cały obóz. Jeżeli chodzi o bieganie i pływanie to mam same przyjemne wspomnienia. Biegało mi się szybko jak nigdy w życiu. Lekko, swobodnie i przyjemnie. To samo z pływaniem.
Rower wrył mi się w pamięć na następne miesiące treningów. Myślę, że doświadczenie to zaowocuje ukończeniem długiego dystansu w Zurichu w lipcu.
Katarzyna Michalska: „Jak tu żyć bez triathlonu?” (grupa Piotra Nettera plus grupa 1)
Spodziewałam się, że podczas roweru będę zwiedzać, robić zdjęcia i pić cappucino, a tymczasem wyjeżdżam z umiejętnością picia izotonika z bidonu bez zatrzymania roweru i jestem tego powodu przeszczęśliwa. Obóz opuszczę bogatsza o wiele doświadczeń treningowych, ale co ważniejsze, z mnóstwem ciekawych znajomości. Choć charakter wyjazdu był głównie sportowy nie zabrakło czasu na przemiłe wspólne wieczory. Będzie mi tego strasznie brakować po powrocie do codzienności….
Maciej Michalski : „Porządek, organizacja i profesjonalizm” (grupa 6)
Niemiecki porządek i organizacja – to mnie urzekło. Znajomość przebiegu treningu i możliwość skonfrontowania metod treningowych z zawodnikami z innych krajów. Może jednak 14-dniowy obóz byłby lepszy, bo mam wrażenie, że jesteśmy tu za krótko. Odczuwałem profesjonalizm organizacyjny, duże wsparcie ze strony Piotra Sauerlanda, poparte doświadczeniem obcowania z triathlonistami z całego świata. Bardzo podobał mi się sportowy klimat ośrodka i strefa relaksu, która sprzyjała prowadzeniu wieczornego życia towarzyskiego i integracji. Pomimo różnorodności poziomów w każdej dyscyplinie podział na grupy umożliwiał każdemu uczestnikowi odnalezienie swojego miejsca.
Michał Zalewski: „Górki są świetne – męczą, ale warto” (grupa 2)
Atmosfera bardzo fajna, dużo możliwości wymiany opinii na temat treningów i planów startowych. Można podpatrzeć zawodników z Niemiec, jak jeżdżą na rowerach. Jest intensywnie, chociaż przez pierwsze trzy dni miałem odczucie, że jest za mało treningu i nie powinno być jednodniowej przerwy. Teraz czuję że jest OK. Super jedzenie – można z górką wyrównać straty energetyczne. I fajnie, że mogłem poznać wszystkie te osoby z forów, Akademii Triathlonu i innych stron triathlonowych.
Paweł Kotarski: „Mocny akcent treningowy” (grupy 2-4)
Fascynujące połączenie praktyki z teorią i jednocześnie praca grupowa jest bardzo efektywna , ponieważ indywidualnie nikt takiego treningu nigdy nie zrobi. Uważam, że to jest największa zaleta takich obozów. Jest to świetny początek sezonu, który zaczyna się znacznie wcześniej niż w kraju. Mocny akcent treningowy na początek wiosny.
A na koniec tradycyjne już galeria zdjęć z dzisiejszego dnia (fotografie autorstwa Rafała Meszki).
{gallery}majorka2013_sobota{/gallery}
@Markus – w tej chwili nie możemy jeszcze określić terminów na przyszły rok. Damy znać.
@Marcin – pozdrowienia przekazane i odwzajemnione :-))
nie zazdroszczę tej pogody, która jest w Polsce, ale wanna lodu po ciężkich treningach bardzo by się przydała 😉
Wielkanoc w 2014 jest 20.4 czyli jest szansa na wolne terminy hotelowe.
23.3 też jadę do tego hotelu.
W tym roku mi nie pasowało, ale już planuję 2014 z wami.
Pozdrowienia ze słonecznej ale śnieżnej Polski
jaka jest szansa by obóz rozpoczynać w 2 połowie marca?
Pogoda jest wtedy już coraz lepsza, szczególnie w wyższych partiach gór.
Łukasz. Pozdrówcie ode mnie Piotra Sauerlanda. Ucięliśmy sobie miłą pogawędką po zakończeniu zawodów na Hawajach, kiedy mocno mnie pocieszał po starcie 🙂
Bardzo zazdroszczę Wam warunków do trenowania ale my za to mamy tutaj lepszą przestrzeń do potreningowych zajęć regeneracyjnych (np. wczoraj pobiłem rekord leżenia z nogami zasypanymi śniegiem 🙂
Czuję, że to ostatni dzwonek na takie działania.