Ponad 40 lat triathlonowej tradycji w jednym miejscu – tym pochwalić się może event w Almere, który odbędzie się w ten weekend. Jedyną imprezą, której korzenie historii sięgają nieco głębiej w przeszłość, są wyłącznie Hawaje.
Nie tylko imponująca historia, ale i kilka innych ciekawych aspektów sprawia, że triathlon w holenderskim Almere jest jednym z wyjątkowych wydarzeń w kalendarzu. Od wielu lat na kilku dystansach ścigają się tam zawodnicy z różnych części globu.
W tym roku zawody organizowane pod szyldem Challenge Family zyskały jeszcze wyższą rangę – to tam bowiem poznamy, którzy z triathlonistów wrócą do domu z tytułami mistrzów starego kontynentu na najdłuższym z nich, z którym można zmierzyć się w Almere — dystansem pełnym (3,8-180-42,2 km).
Więcej, niż cztery dekady z triathlonem
Gdyby nie Hawaje, to właśnie Almere stałoby się światową kolebką triathlonistów. Trzy lata po tym, kiedy pierwszy raz w historii wybrzmiał sygnał startu w Kailua-Kona, w roku 1981 Holandia otworzyła nowy rozdział w historii tej dyscypliny. Zaledwie 25 km od holenderskiej stolicy (Amsterdamu) odbyła się wówczas impreza, która pomimo upływu wielu lat rozgrywana jest do dzisiaj.
Na imponującą 41-letnią już historię tego triathlonu składają się m.in. mistrzostwa Europy, które odbyły się w roku 1985, 1991, 1999, 2006, 2014, 2017 i 2019, mistrzostwa świata z sezonu 2003, 2008 i 2021 oraz tegoroczne mistrzostwa Europy marki Challenge.
– Almere to miasto innowacji. Niesamowite jest to, co ono osiągnęło podczas swojego krótkiego życia i jest to miejsce wręcz idealne na triathlon. Najlepsze w jego przypadku jest jednak coś, co jest dla Almere absolutnie wyjątkowe – to jego spuścizna triathlonu. […] Lista sportowców, którzy ścigali się tutaj, wygląda, jak triathlonowa galeria sław. – Felix Walchshöfer, dyrektor generalny Challenge Family.
Jest w tych słowach wiele prawdy. Podczas kilku ostatnich sezonów w Almere kibicować mogliśmy, chociażby Joemu Skipperowi, Cameronowi Wurfowi, Mattowi Trautmanowi, Samowi Laidlow, Adrew Starykowiczowi, Sarissie De Vries, Sarah Crowley czy Kristianowi Hogenhaug, któremu w zeszłym roku udało się tam wykręcić jeden z najlepszych czasów na pełnym dystansie w historii (7:37:46).
Jedyny triathlon poniżej poziomu morza
W tym roku Challenge Almere-Amsterdam zaplanowano na 10 września. To właśnie tam rozsypie się worek z tytułami dla najlepszych na długim dystansie od słynnej marki. To, co jednak poza długą historią zasługuje na miano unikalnego, to jedyna na świecie trasa pełnego dystansu, która znajduje się poniżej poziomu morza. Tak, jak teren miasta, tak i ona poprowadzona jest po zrekultywowanym dnie dawnego Morza Południowego.
Triathloniści startujący w Almere mają okazję cieszyć się dzięki temu bardzo szybką i płaską trasą. Za każdym etapem wyścigu, jaki pokonują co roku uczestnicy, kryje się dodatkowo interesująca historia. Pływanie, chociażby odbywa się w sztucznym jeziorze, które w wolnym tłumaczeniu oznacza „znowu woda”. Dlaczego? Ponieważ akwen został wykopany i „nawodniony” po wybudowaniu miasta.
Trasa kolarska łączy kontrast pomiędzy gwarnym centrum miasta, gdzie zlokalizowany jest start i meta oraz bezkresnymi płaskimi drogami wśród pól usianych przez groble i słynne holenderskie wiatraki. Podobnie jest podczas biegania – tam jednak triathloniści mają okazję zobaczyć, jak w Almere łączy się i harmonizuje natura oraz nowoczesna architektura.
Do kolejnego już w historii startu pozostały niecałe trzy dni. Na stronie organizatora znajdziecie zakładkę, gdzie będziecie mogli na bieżąco śledzić wyniki z wyścigów. Osiągnięte rezultaty znajdziecie również na triathlon.org.
ZOBACZ TEŻ: 6 reprezentantów Polski wystartuje w Brazylii na Akademickich Mistrzostwach Świata