Zaczęło się całkiem niewinnie. W kwietniu 2011r. – miałem wtedy 37 lat – na Święta Wielkanocne po obfitym obiedzie w gronie rodzinnym stwierdziłem, że będę się odchudzał. Zważywszy na to, że przy wzroście 175 cm ważyłem wtedy 102 kg, połowa rodziny wybuchnęła śmiechem, natomiast szwagier stwierdził, że to słomiany zapał i założył się ze mną o wyjazd na narty do Austrii (all inclusive). Do 1 grudnia miałem schudnąć do 85 kg. Pomyślałem sobie, że rzecz nie będzie łatwa, ale nie jest niemożliwa. Jako informatyk zacząłem oczywiście od gadgetów i na początek wgrałem sobie do telefonu Endomondo. Oj ciężko było się zabrać do pierwszego wyjścia na trening. Dopiero w połowie maja dojrzałem do tego, żeby wyjść pobiegać. Zacząłem biegać 4x w tygodniu po 4-5 km. Po dwóch tygodniach jeden trening biegowy zamieniłem na rower, co znacznie odciążyło moje stawy. Szło dobrze i przez pierwszy miesiąc schudłem 7 kg, ale pokusy ciągle wisiały w powietrzu.
W czerwcu były (niestety) zaplanowane wakacje za granicą. Jedzenie do syta + wylegiwanie się na słońcu nie sprzyjały odchudzaniu. Wiadro zamiast żołądka nie skurczyło się, a apetyt pozostał. Po powrocie do domu stanąłem na wagę i załamałem się. 2 kg do przodu w dwa tygodnie. Wtedy zdecydowałem, że muszę mieć cel pośredni. Padło na Maraton. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem było rozpowiedzenie wszystkim znajomym, że przebiegnę 42km 195m. Poszedłem do sklepu, aby kupić profesjonalne buty do biegania, a sprzedawca dziwnie się na mnie patrzył. Grubas mówi, że potrzebuje buty na maraton! Nie zmieniając taktyki, biegałem dalej 3x w tygodniu + 1x jeździłem na rowerze, stopniowo wydłużając dystans treningu. Wraz ze zwiększeniem dystansu coraz efektywniej gubiłem wagę. Pod koniec lipca ważyłem już 87kg i robiłem wybiegania do 30 km. Pierwszy zaplanowany maraton przebiegłem w Poznaniu (14.10.2011) w czasie 3:58. Następny na wiosnę 2012 roku z czasem 3:29 (waga 74kg). Jesienią tego samego roku w Berlinie 3:10:51 (waga 71,8kg).
W tym czasie zaprzyjaźniłem się z byłym kolarzem Krzysztofem Murdzą, który wciągnął mnie trochę w maratony MTB. Biegaliśmy, jeździliśmy na rowerach, braliśmy udział w amatorskich wyścigach biegowych i mtb. W 2013 roku stwierdziliśmy, że czas połączyć w całość nasze pasje. Dołożyliśmy pływalnie i wyszedł triathlon. Stworzyliśmy grupę lokalnych zapaleńców do wysiłku. Znaleźliśmy sponsorów i ruszyło: FSL VERUS AOK.pl Team – grupa triathlonowa ze Słubic działająca przy stowarzyszeniu FSL Aktywni dla powiatu. Debiutowaliśmy znowu w Poznaniu na dystansie 1/4 IM. Obecnie jest nas prawie 20 osób, organizujemy wspólne treningi, obozy treningowe w Hiszpanii. W tym roku starty w maratonach MTB, maratonach biegowych, triathlon w Sierakowie i Szczenie 1/4 IM oraz Poznaniu 1/2 IM. Obecna waga waha się pomiędzy 74 a 76 kg. Tak zwane wiadro zamiast żołądka zostało, a kotlety dalej się do mnie uśmiechają, ale obfity posiłek jest pretekstem do mocnego treningu. Zakład oczywiście wygrałem, a nagroda była podwójna.
To nie masz chyba wiadra zamiast żołądka.
Ja bawię się w triathlon od 3 lat. Czasy na ¼ IM w okolicach 2:40.
Regularne treningi na poziomie 450 godzin rocznie a waga nie chce pokazać mniej nią 110 kg przy 185 cm.
Wielki, wielki szacunek! Mało kto ma tyle samozaparcia, żeby taki cel sobie postawić.
Gratuluję i mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się na którejś trasie.
Marek, 30 klio w dół to sporo, szacun. Powodzenia w sezonie 2015.
Dla mnie bomba!
Poza tym, wszystkie Marki to super chłopaki!
:):) Brawo…i wyniki robią wrażenie:):):) Gratulacje i zazdroszę Wam tej organizacji …..w rupie zawsze rażniej i nawzajem wszyscy sie motywują
Brawo!!! Nic dodac, nic ujac, super historia!
Super motywacja i osiągnięcia !!! Podobało mi się też ostatnie stwierdzenie o uśmiechających się kotletach. Meczy mnie już katowanie się pomysłami na różne diety. Lepiej spalić to co w nadmiarze ruchem a ma się dwie przyjemności na raz ( licząc tym razem Triathlon pojedyńczo).
Marek zdopingował wiele osób do biegania w tym również mnie, mam maraton za sobą ! Dzięki ! Dziękujemy za rady dotyczące treningów i ciągłej motywacji. Mamy ogromną społeczność ludzi aktywnych. Jeszcze raz dziękuję !
Mysle ze to wlasnie takie historie najbardziej sluza rozwojowi triathlonu w Polsce. Gratulacje ogromne!
Gratulacje, tak trzymać.
Zapomniałeś dodać, że zarażasz pasją biegową innych ludzi 😉
Oj szacun!!!
G
Marek. Szacun. Tyle w temacie 🙂