Coraz zimniej, Panowie i Panie. Zimno- a my co? Wbrew wszystkiemu i wszystkim- biegamy, pływamy i jezdzimy. Banda wariatów, ale jakże pozytywnie zakręconych wariatów. Ale co u mnie? Niestety awaria, uszkodzenie mechanizmu przez coś co nazywa się zapalenie okostnej, a że akurat noga dostała, więc zero biegania… oczywiście trenerinio Piotr nawymyślał i pływam jakbym miał maraton przepłynąć, dobrze, że chociaż rower jest lużno- daje to niesamowitą przyjemność z uprawiania 'rowerowania’. Niskie tętno (do 140), wysoka kadencja, las i wszechobecny piach, kilku zapalonych rowerowych kolegów i 2 godziny jazdy. Rewelacja. Mam tylko nadzieję, że zostanę szybko naprawiony i wrócę do biegania. I na koniec mała refleksja. Jesteśmy Polakami, mieszkamy w Polsce lub z nią się utożsamiamy, więc bądzmy dumni z naszego kraju i jeżeli tak potrafimy, to sławmy go poprzez tri, zawsze i wszędzie. Nasza ojczyzna tego jest warta.