bieg urodzinowy Gdynia 2013 – miejsce 593, wśród czterdziestek 127;
trasa dużo ciekawsza niż poprzednie. Zacząłem niestety za szybko – podpaliłem się jak młokos – a przecież wiem, że wyścigu nie wygrywa się na początku, ale na pewno można go przegrać lub – parafrazując byłego Premiera – prawdziwego biegacza nie poznaje się po tym jak zaczyna tylko jak kończy 🙂
Dodatkowo na 8 km ( bulwar) odnowiła się kontuzja przywodziciela, ale dobiegłem. Generalnie jestem zadowolony, choć taktyczne rozegranie biegu na trzy minus.
A teraz leczyć kontuzję, masować, smarować, bo od poniedziałku tydzień biegania na nartach w górach na co czekałem cały rok 🙂 a prognozy pogody są super.
teraz rozpoczynam kampanię: maraton Praga 12/05/2013. Trzeba przyłożyć się do biegania. A od czerwca starty w tri 🙂
Miejsce nie ma znaczenia. Wszak walczysz z sobą a nie o miejsce 🙂 A z tym podpalaniem się nie przejmuj. Wszyscy tak mają. I raz na czas jakiś, zwłaszcza przy dobrym przygotowaniu 🙂