7 sposobów na kryzys według Chrissie Wellington!

Miałeś ciężki sezon? A może był to sezon nieudany? Co zrobić, by za rok historia się nie powtórzyła? Gdy kibic patrzy na triathlonistę widzi człowieka sukcesu. Widzi kogoś, kto pokonuje tygodniowo setki kilometrów na rowerze, w biegu i wodzie. Triathlonista to ktoś, kto umie pogodzić pracę zawodową, naukę i życie rodzinne z wielogodzinnym treningiem. Niewielu jednak wie, ile złych dni trzeba przeżyć, aby w końcu doświadczyć tych kilku pięknych. Ile trzeba pokonać zakrętów, aby w końcu wyjść na prostą. Nic nie przychodzi łatwo, a budowanie formy nieodzownie łączy się z momentami kryzysu, zwątpienia i wściekłości zarówno na trasie zawodów, jak i podczas treningów. Chrissie Wellington została poproszona przez magazyn 220Triathlon, aby dać kilka wskazówek, jak poradzić sobie z odwiecznym wrogiem sportowca – kryzysem.

 

„Pamiętaj, że uczucie zawodu, desperacji czy frustracji są tymczasowe i pod twoja kontrolą”

Chrissie Wellington

 

  1. Płacz. Krzycz. Tup nogami, a nawet zerwij swój pulsometr. A potem daj sobie spokój. Pamiętaj, że uczucie rozczarowania, desperacji czy frustracji jest tymczasowe i jest pod twoja kontrolą. Wszystko jest w głowie zawodnika i do niego należy decyzja, czy trwać w agonii, czy ruszyć naprzód. Podejście „szklanki do połowy pełnej” jest najlepsze. Uśmiech jest znacznie łatwiejszy od marszczenia brwi.

  1. Zapomnij o podejściu osobowości typu A (osoba ambitna, żądna zwycięstwa) i tendencji do uznawania porażki jako słabości. Porozmawiaj z osobą bliską, rodziną lub przyjacielem. Spotkaj się z trenerem, zapytaj fachowca. Te właśnie osoby posłużą ci ramieniem, dobrą radą i będą potrafili dać ci pozytywnego kopniaka lub delikatnie wpłyną na to, że znowu „zapniesz piankę” i powoli ruszysz do przodu.

  1. Wspomnijmy słowa japońskiego poety, Masahide: „Stodoła spłonęła, nareszcie widzę księżyc”. Oznacza to, że porażka może ukazać nam nowy horyzont. Zaczniemy dostrzegać rzeczy i zjawiska, które wcześniej były dla nas niewidoczne. Popatrz na swój plan treningowy ponownie: może opuściłeś za dużo treningów. Może się przetrenowałeś. Popatrz na swój plan żywieniowy. Może zjadłeś o kilka kebabów za dużo. Przyjrzyj się także swojemu życiu osobistemu. Być może niepotrzebnie pokłóciłeś się i zaprzątało to twój umysł na zbyt długo. Przyglądając się tym wszystkim (i wielu innym) sprawom zadecyduj, na które kwestie miałeś wpływ. Zrób notatki i przeanalizuj jak uniknąć podobnych błędów w przyszłości. Jeśli łatwo się denerwujesz, rozwiń dla siebie strategię radzenia sobie ze swoimi obawami. Jeśli nie ukończyłeś wyścigu przez przebita dętkę, ćwicz jej zmianę (może poproś kogoś, aby ci pokazał jak to się robi szybciej). Jeśli miałeś skurcze na treningu lub zawodach, przyjrzyj się sposobowi odżywiania i kondycji swoich mięśni.

  1. Skup się na pozytywach. Być może nie miałeś wspaniałego wyniku w ujęciu całościowym. Być może jednak pojawił się jakiś pozytywny aspekt nieudanego treningu, nieudanego startu czy mizernego całego sezonu. Może szybko zidentyfikujesz błąd, jaki popełniłeś na treningu. Może podczas tych feralnych zawodów miałeś słabe pływanie i bieg, ale rower okazał się szybki. Szukaj sukcesu, nawet jeśli miałbyś szukać daleko i głęboko. Wypisz sobie swoje dobre strony i skupiaj się na nich. Pamiętaj o „szklance wpół pełnej”.

  1. Czytaj o ludziach, którzy pokonali przeciwności. Jeśli im się udało, to dlaczego ma się nie udać tobie? Nawet słynna autorka serii książek o Harry Potterze przyznała, że sięgnęła dna… zanim napisała swój bestseller.

  1. Przypomnij sobie swoje najlepsze wyścigi. Staraj się przywołać w pamięci swoje sukcesy sportowe, jak i zawodowe. Obejrzyj film ze swoich najlepszych zawodów i popatrz na swoje medale, które są dowodem na to, że mimo wszystko stać cię na wiele.

  1. Znajdź nowy cel. Być może nie udało ci się zrealizować poprzedniego założenia, ale patrz do przodu. Mając nowy cel, podziel go na kilka małych i z uporem, cierpliwie, z nowym bagażem doświadczeń idź do przodu ucząc się na swoich błędach. Celebruj każdy mały sukces.

 

Ostatecznie, osiąganie twojego celu polega na pokonaniu podróży w kierunku linii startu, cieszeniu się każdym momentem i nie pozwoleniu na to, aby twoja forma – zła, czy dobra – definiowała w całości tego kim jesteś.

Powiązane Artykuły

4 KOMENTARZE

  1. Wiadomo, że chodziło o inne znaczenie słowa ale błędy sie zdarzają. Trzeba zachować chyba minimum tolerancji. Z obserwacji życiowej: kierowcy nadmorskich miejscowości nie zostawiają żadnego marginesu bezpieczeństwa pchając się na czwratego czy piątego koło mnie na rowerze. I jeszcze ile usłyszę wyzwisk! Bezcenne obserwacje…

  2. Może komputerr „sam” poprawił?! Bywa różnie:) Forma „rządna” też jest poprawna – umiejąca zarządzać, gospodarna. Niech kamieniem…:))

  3. Mądry artykuł. Podoba mi się, a inspirujace jest to…, że chociaż nie jestem triathlonistą, to uważam, że rady Chrissie Wellington dotyczą życia w jego ogólności. Czytałam z przyjemnością. Start-meta… Wzloty, upadki. Może pływanie to ja, a rower – to praca, a bieg – to po prostu rodzina? Jej cytat: „Pamiętaj, że uczucie zawodu, desperacji czy frustracji są tymczasowe i pod twoją kontrolą”, powieszę sobie na widocznym miejscu w domu :)) Triathloniści są wyjątkowymi sportowcami i ludźmi. Pozdrowienia dla AT.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,784ObserwującyObserwuj
20,300SubskrybującySubskrybuj

Polecane