70.3 bez papierosa

Jakoś pod koniec 2012 przyszło mi do głowy, że z rzeczy ważnych, których nie udało mi się jeszcze osiągnąć, najłatwiej przyjdzie rozprawić się z młodzieńczym jeszcze celem – pokonaniem magicznego odcinka 42195 metrów. Najlepiej w jakimś od biedy przyzwoitym czasie, powiedzmy poniżej 4 godzin. A jeśli już, to dlaczego nie dołożyć dwóch kolejnych dystansów – trochę w wodzie i i ciut więcej na rowerze? Tak, żeby zebrało się 70.3. Za parę miesięcy.

Wyjściowo nie jest źle, a przy okazji w perspektywie parę korzyści. Bo tak:

– bieganie nie jest mi obce; mam psa gończego i musiałem dbać o jego formę,

– rowerem jeżdżę od małego,

– zapisałem się na kurs pływania, to przy okazji podrehabilituję uszkodzony bark,

– łapię się już do starszaków (M55), więc mam atut chłodnej głowy,

– no i as w rękawie: jak rzucę palenie, to dopiero…

Ale, ale – asy zwykło się wyciągać na końcu. No, tyle że wtedy to jak umarłemu kadzidło. Pozostaje wybrać jakiś złoty środek. Czyli – ZACZĄĆ rzucać palenie. Że to niełatwe, sam dobrze wiem. Próbowałem różnych sposobów. Ostatni (szkoła mongolska, 100% skuteczności 🙂 polegał na akupunkturze, akupresurze i ohydnych ziółkach. Na koniec wieczornego seansu miła Mongołka ostrzegła, że jak jutro spróbuję zapalić, to tak mnie rzuci na ścianę, że raz na zawsze zapomnę o fajkach. Eksperyment do tej pory chyba się nie zakończył, bo zarówno po pierwszym, drugim i kolejnych setkach papierosów nic nie rzucało.

W ten sposób dochodzimy też do motywu tego mojego pisania. Po pierwsze – zanosi się na bój z nałogiem (sorry, że nie chodzi o nadwagę). Relacja z porażki może być pouczająca, a z wygranej, to jak recepta. Czyli zawsze do przodu. Do tej pory często korzystałem z różnych forów i blogów i ich autorom jestem wdzięczny, sporo skorzystałem. Pora na próbę rewanżu. Może komuś się przyda? Po drugie – pewnie niewielu kibiców tu zajrzy, ale jak by nie patrzeć, deklarację niepalenia rzucam publicznie. Jeśliby coś nie tak, to dopiero siara! Tu od razu muszę przyznać, że taki pochopny to nie jestem. Przynajmniej jeśli chodzi o pozanikotynowy aspekt przygotowań. Mówiąc wprost, nie występuję dzisiaj jak jakiś słomiany ogień, bo za mną już 2 miechy regularnego biegania i na razie daję radę.

Wygląda, że bajka będzie długa, ale morału sam jestem ciekaw. Na koniec pierwszego wejścia chciałbym tylko uspokoić szanowne koleżeństwo, że kolejne odcinki sprawozdania będę dokładał z rzadka, co parę tygodni, żeby było się czym podbudować

Powiązane Artykuły

11 KOMENTARZE

  1. Chyba się trochę przeliczyłeś, pisząc, że nikt tu nie zajrzy 🙂 Myślałeś, że kolejna próba zerwania z nałogiem ujdzie na sucho, a tu proszę, ilu szpiegów będzie Cię monitorować 🙂 Przyłączam się i trzymam kciuki. Fajny tekst!

  2. Kolego zapomnisz o papierosach szybko . Paliłem i ukończyłem dwa razy maraton,imałem się wielu dziwnych metod i nic.Nawet widmo amputacji nóg (choroby)nie pomogło –trathlon strzał w 10-tkę nie pale…

  3. Każdy pretekst dobry żeby zacząć przygodę z triatlonem:) powodzenia i wytrwałości!

  4. Dzięki. Dziuku – chcesz powiedzieć, że przy Twoim stażu na AT nadal wozisz w kieszonce inne ładunki niż żelki albo klucze?

  5. Hehehe…. Coś Nas łączy ! Powiedziałbym nawet wiele! Rocznikowo – blisko! Staż treningowy i walka ze słabościami….. Co prawda nigdy ni paliłem ale niestety zbyt często mam okazję golnąć… Nie jest to jeszcze problem ale gdybym to tak zostawił to w perspektywie kto wie…. Treningi i określony cel nakręcają pozytywnie…. Asertywność wzrosła 🙂 Czuję i widzę poprawę w każdej konkurencji…. Wzrasta świadomość, że te 113 km wcale nie takie straszne… Życzę powodzenia!

  6. Ja już rok bez fajek …i jak mam koszmary to że znowu pale….powodzenia … sprawdź proszę Allen’a Carr’a mi pomógł z fajkami …spotkamy się na trasie….

  7. Witam! No to jak deklaracja to deklaracja! Bedziemy monitorowac…:) Zycze powodzenia. Ps. Po zerwaniu z nalogiem treningi 'pojda’ zdecydowanie lepiej:)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,811ObserwującyObserwuj
21,500SubskrybującySubskrybuj

Polecane