Od dwudziestu paru lat, w co drugim roku nadchodzi ten majowy czas ostrej jazdy. Znaczy, że nie mam czasu na bieganie i inne sporty. Jest tylko jazda. Ale ta związana z ukochanym moim big eventem – biennale WRO. Słupki pewnie się porozjeżdżają na maxa, za to będzie okazja sprawdzenia trwałości wypracowanej przez zimę bazy. Rzecz jasna pierwotne plany nie zmieniają się, czyli – maraton we wrześniu, ze sprawdzianami startowymi po drodze. A jak zdążę z nauką pływania, to może jakiś krótszy dystans tri, jeszcze w tym roku. Mówiąc inaczej – będzie lepiej.
Nie lubię białego koloru :-))
Zauważono wzrost ilości papierosów. Nie poddawaj się!
Powiało optymizmem… też staram się tak trzymać… 🙂 Tylko jak pomyślę o rowerku to zaraz widzę stan naszych nawierzchni i zaraz szlag mnie trafia!!! Rzuca się hasło na usta – ministrowie od infrastruktury – na rowery! Niech sprawdzą na swoich tyłkach skoro nie widzą… 🙂 Pozdrawiam