8 minut. Tydzień #7. Publiczna deklaracja celów. Wyzwanie Sekielskiego. Spotkanie z ultrasem, który pokonał 4 pustynie 

8 minut motywacji z tygodnia na tydzień rozkręca się do coraz większych rozmiarów. Nie tylko jest nas w grupie prawie 1300 osób, ale pojawiają się nowe, niezwykle cenne inicjatywy. W tym tygodniu publicznie deklarowaliście swoje cele na 2019 rok, pomagaliśmy naszemu koledze triathloniście, którego syn Bartek leży od początku stycznia w śpiączce po upadku ze schodów. Omawiałem książkę „Udar i przebudzenie”, a Zoe Adamovicz przekonywała jak wielką siłę ma nasz umysł, wzajemna motywacja, wsparcie, ale również zobowiązanie wobec grupy. W piątek przestrzegałem, aby nie ustawiać budzika, a wieczorem spotkaliśmy się w Sailing Poland Yacht Club, aby w „Rozmowach z mistrzem” zapytać Marka Rybca, jak pokonał 4 pustynie w ciągu jednego roku! 

Poniedziałek. Wyznaczamy cele na 2019 rok

Zaprosiłem was do publicznej deklaracji celów na ten rok. Z doświadczenia wiem, że czasami przydaje się porządna dawka motywacji zewnętrznej. Pamiętam swoją deklaracją z 2008 roku, kiedy ważąc 103 kilogramy zapowiedziałem, że w ciągu kilku miesięcy schudnę i przygotuję się do swojego pierwszego triathlonu. Zdziwienie wszystkich było ogromne. Mając świadomość, że wiele osób przygląda mi się, kibicuje, a czasami wątpi w powodzenie mojej misji, łatwiej było utrzymać konsekwencje w treningu i przezwyciężyć kryzysy.

Te ostatnie są nieodłączną częścią realizacji każdego celu: biznesowego, sportowego, osobistego. Oczywiście najlepiej byłoby, aby pchała nas do przodu wyłącznie motywacja wewnętrzna, ale powiedzmy sobie szczerze, że każdy z nas od czasu do czasu potrzebuje wiatru w żagle. Tym właśnie jest wsparcie innych, dobra rada i poklepanie po plecach (również to wirtualne). 

Kilka tygodni temu do swojego programu w Onet Rano zaprosił mnie Tomek Sekielski – jeden z najlepszych dziennikarzy, wielokrotnie nagradzany, również najbardziej prestiżową nagrodą Grand Press. Znamy się jeszcze z czasów pracy w TVN24. Rozmawialiśmy o WOŚP, ale również o książce „Najlepszy”. Siłą rzeczy przewinął się temat sportu, triathlonu i zdrowego odżywiania. Po programie umówiliśmy się na kawę. Efektem była propozycja z jaką wyszedł Tomek, abyśmy wspólnie ruszyli z akcją, która pomoże mu zrzucić zbędne kilogramy (a ma ich dużo za dużo).

W niedzielnym programie na Facebooku „Sekielski Sunday Night Live”, ogłosiliśmy, że 1 marca wystartujemy z grupą, gdzie będziemy informowali o postępach i całej akcji. Mogę wam zdradzić, że właśnie dziś rano spotkaliśmy się z dobrze znanym społeczności triathlonowej profesorem Arturem Pupką. Doradzi nam, jak podejść z głową do zrzucania kilogramów, jakie badania trzeba przejść i jak zarządzać zmianą pod względem zdrowotnym. Szczegóły poznacie za tydzień. W 8 minutach motywacji będzie o tym sporo! 

Wtorek. Pomoc dla Bartosza Rutkowskiego i książka z cyklu „Nie czytasz, nie idę z tobą na trening” 

Przybiła mnie wiadomość, jaką napisał Piotr Rutkowski. Jego syn Bartosz spadł ze schodów i do dziś leży w śpiączce. 24-latek uległ wypadkowi 2 stycznia, ale nie poddaje się ani on ani jego rodzina i przyjaciele. Bartosz miał w tym roku wystartować w triathlonie w Malborku. Mam nadzieję, że nasza finansowa pomoc pomoże mu stanąć na nogi. Od tego trzeba zacząć. Potrzebne są pieniądze na rehabilitację, a o wszystkim możecie przeczytać na specjalnym profilu założonym dla Bartka. Każda wpłata się liczy. Jest nas sporo w grupie i społeczności Akademii. Pomóżmy:   

https://zrzutka.pl/ya3ydy

Uraz mózgu jest jednym z najtrudniejszych do leczenia. Układ nerwowy człowieka jest skomplikowaną maszynerią, w wielu aspektach jeszcze nie rozpoznaną. Ale z drugiej strony wiele przypadków, które wyglądały początkowo beznadziejnie, kończyło się szczęśliwie. Wstrząśnięty historią Bartka postanowiłem omówić książkę „Udar i przebudzenie” autorstwa Jill Bolte Taylor, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Galaktyka w 2015 roku. Książkę przeczytałem w ubiegłym roku, zbierając materiały do swojej powieści biograficznej o Monice Michalak, która przeżyła bardzo poważny udar mózgu. O wszystkim możecie przeczytać na profilu „Szlag mnie trafił” 

Książkę „Udar i przebudzenie” polecam każdemu, nie tylko pacjentom po udarze i ich rodzinom, ale również zdrowym ludziom. Jill Taylor na własnym przykładzie opisuje potęgę ludzkiego mózgu, jego plastyczność i zdolność do odzyskiwania utraconych funkcji. Jej opis uwiarygadnia również zawodowa historia autorki, która jako lekarz neurolog specjalizowała się w badaniu ludzkiego mózgu i założyła w USA Bank Mózgu, namawiając rodziny zmarłych pacjentów do przekazywania narządu do badań naukowych. 

Środa. Zapowiedź spotkania z Markiem Rybcem 

W piątek o godzinie 19.00 mieliśmy się spotkać z Jurkiem Górskim – legendą polskiego triathlonu, bohaterem książki „Najlepszy. Gdy słabość staje się siłą”, a także filmu fabularnego pod tym samym tytułem. Jednak nagła choroba wykluczyła możliwość przyjazdu Jurka do Warszawy.

Na mojej liście gości spotkań z cyklu „Rozmowy z Mistrzem”, był również Marek Rybiec. Poprosiłem go o wcześniejsze spotkanie w Sailing Poland Yacht Club w Pałacyku Szucha. Marek Rybiec wywodzi się ze świata finansów. Na rynku kapitałowym pracuje od 1996 r. W grudniu 2017 roku został powołany na stanowisko prezesa zarządu iWealth. Wcześniej był członkiem zarządu w BRE Wealth Management, wiceprezesem Domu Inwestycyjnego Xelion oraz prezesem Skarbiec TFI. W 2013 r. jako prezes Skarbiec Holding wprowadził spółkę na GPW. Członek Rady Fundacji EFPA Polska – Fundacji na rzecz Standardów Doradztwa Finansowego.

Posiada tytuł Executive MBA. Powołał do życia Fundusz Podwójne Wyzwanie, którego misją jest ratowanie i wspieranie ważnych inicjatyw społecznych – aktualnie jest to pomoc dla Fundacji Hospicjum Onkologicznego św. Krzysztofa w Warszawie. Pasjonat biegania długodystansowego – brał udział w 4Deserts – serii ultramaratonów organizowanych na całym świecie: Sahara, Gobi, Atacama, Antarktyda. Każdy z nich po 250km. Dodatkowo ukończył w tym samym roku ultramaraton w Patagonii – również 250km. 

Czwartek. Zoe Adamovicz mówiła o sile, o duchu „fightera”, o lojalności wobec innych i również wobec siebie samej

Czyli o tym, co jest w książce wyjątkowego ultramaratonisty i triathlonisty, a także członka ekskluzywnej amerykańskiej jednostki specjalnej Navy Seals, Davida Gogginsa „Can’t hurt me”. Nic nie może mnie zranić. Jak stać się „szefem” własnego umysłu i pokonać przeciwności. Jedną z takich jest oczywiście brak chęci do porannego wstania z łóżka na trening. Mimo, że organizm nie jest przemęczony, przetrenowany, to zdarzają się takie dni, kiedy na dźwięk budzika krzyczymy w myślach „Nieeeee”. Każdy z nas ma w sobie leniucha, który czasami podpowiada, że może dzisiaj lepiej sobie odpuścić. Jedni mają na tyle wewnętrznej motywacji, że potrafią zmienić myślenie w sekundę, a inni potrzebują wsparcia i dodatkowej motywacji.

Zoe wspomniała o tym, o czym również ja mówiłem na samym początku naszych spotkań w grupie, a mianowicie że dla mnie to wy, wasze poranne oczekiwanie na live i na spotkanie z 8 minutami jest niezwykłą motywacją i zobowiązaniem. Nie możemy zawieść nie tylko siebie, ale również was. Jeżeli natura dała nam więcej energii niż potrzebujemy i umiejętności dzielenia się nią, to kiedy powiedziało się A, trzeba powiedzieć B, a później dokładać kolejne literki alfabetu. Zobaczcie, co się dzieje, kiedy macie totalnego lenia, a jakimś cudem wyjdziecie na trening – jak z wielkim bananem na ustach wracacie później do domu, dumni z siebie i z wykonanego zadania. I o to chodzi. Zrobiliście wówczas coś, o czym pisze i do czego namawia Goggins: „Ruszyliście dupę”. 

Książka, którą recenzowała Zoe, jest opowieścią o sile woli, niezwykłym uporze w realizacji postanowień, podróży w głąb własnego umysłu, gdzie tkwi wszystko – każda decyzja, siła sprawcza, działanie, a także bierność. Tylko od ciebie zależy, którą drogę neuronalnego połączenia wybierzesz. Tę, która każe ci zostać na kanapie, czy tę, które doprowadzi cię do szafy ze sportowymi butami. 

Piątek. Samo zło, czyli drzemka w budziku

Mówiłem o tym w 8 minutach jeszcze wtedy, kiedy nie było grupy „8 minut motywacji”. Nie włączajcie drzemki, kiedy zadzwoni budzik. Wejdźcie w stan działania tak szybko, jak to możliwe, ale bez nagłego zrywania się z łóżka do pozycji pionowej. Jessica Orwig z Business Insidera pisała, że „gdy włączamy drzemkę i śpimy dalej, tak naprawdę wpadamy w kolejny cykl snu, którego nie będziemy w stanie zakończyć. W rezultacie możemy się czuć niewyspani przez cały dzień”.  Najlepiej odpowiednio przygotować się do snu i zadbać o wszystkie możliwe warunki, które spowodują, że odpowiednio zdrowo zaśniemy, prześpimy noc i wybudzimy się gotowi do działania. 

  1. Pierwszą i naczelną zasadą powinna być długość snu. Sam musisz zbadać o to, ile twój organizm potrzebuje godzin odpoczynku, aby funkcjonować wypoczętym przez cały dzień. Wspominałem o tym, że jeśli nie zasnę przed północą, nie wstaję o 5.30 rano na basen. Potrzebuję około 6h snu, aby bez uczucia zmęczenia funkcjonować na treningu i przez cały dzień pracy. Optymalne dla mnie to około 7-8h snu przy większym zmęczeniu. 
  2. Na godzinę przed snem nie korzystam z urządzeń elektronicznych typu telefon, iPad, komputer, a jeżeli z przyczyn zawodowych muszę to zrobić, włączam tryb nocny oświetlenia ekranu. 
  3. Medytacja lub relaksacyjna muzyka. 
  4. Okna zasłonięte roletami – odcięcie od zewnętrznych źródeł światła i hałasu. 
  5. Telefon z dala od głowy, w trybie „Nie przeszkadzać”
  6. Budzik – spokojny dźwięk, „niezawałowy”, jak to nazywam. Jeżeli telefon leży dwa, trzy metry od łóżka, zmusza cię to do wstania, a tym samym łatwiej o uniknięcie błędu z punktu 7. 
  7. Nie włączaj drzemki.

Jeżeli macie swoje pomysły i patenty, wpisujcie w komentarzach.

Dziękuję za kolejny wspaniały tydzień! Do zobaczenia w poniedziałek o 5.40. Dziś na sobotnim treningu wydarzyło się coś, o czym chcę wam opowiedzieć. Będzie to przykład na to, jak często możemy ulegać fałszywym sygnałom, biorąc takie sytuacje za wymówkę. 

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,391ObserwującyObserwuj
434SubskrybującySubskrybuj

Najpopularniejsze