Od Redakcji: Miło mi powitać wśród felietonistów kolejnego dziennikarza-sportowca. Systematycznie będzie przybywać na AT znanych osób uprawiających sport i tym samym promujących zdrowy styl życia, coś co w książce „Trzy mądre małpy” opisałem platońską maksymą: „Wychowanie ma dwa oblicza: dla ciała gimnastyka, dla duszy muzyka”. Dziś pierwszy felieton Marka Kacprzaka, dziennikarza Telewizji Polsat News, kulturoznawcy, maratończyka, który przygotowuje się do swojego pierwszego triathlonu. Z Markiem pracowałem współtworząc kilka programów, będąc jeszcze dziennikarzem TVN24, ale wówczas nie miałem pojęcia o jego sportowym zacięciu. Dowiedziałem się o tym dopiero po kilku latach. Witam Marku wśród „drużyny” AT. Łukasz Grass.
Biega się dla zdrowia, dla medali, by bić rekordy, bo się lubi. Powodów tyle, ilu biegaczy. Ja biegam, żeby w spokoju pomyśleć. Jestem z natury biegaczem – samotnikiem. Lubię to samotne bieganie, po lesie, nad rzeką, z dala od ludzi. Równy krok, ja i moje myśli. -Czyli można powiedzieć, że poniekąd to takie oderwanie się od rzeczywistości? – zapytał mnie ostatnio młody dziennikarz. Odpowiedziałem, że to raczej czas, żeby się nad tą rzeczywistością zastanowić. Półtorej do dwóch godzin, tyle zazwyczaj trwa trening z wolnym wybieganiem. Wtedy, gdy nie myśli się o rytmie, nie trzeba kontrolować tętna i tego wszystkiego, co związane jest z techniką. Jest czas na radość z biegania i czasu dla siebie. Czasu bezcennego. Przecież nie da się biegnąc (a w każdym razie ja nie potrafię) i jednocześnie sprawdzać poczty, przeglądać internetu, odpisywać na smsy, oglądać telewizji i robić wszystkich innych rzeczy, które potrafią nas tak bardzo pochłaniać. Naszpikowani treściami, informacjami, obrazami i innymi bodźcami tak szybko żyjemy i przeżywamy, że zostaje już bardzo mało czasu na to, żeby się nad tym wszystkim zastanowić, przetrawić i wyciągnąć jakieś wnioski. Pędzimy na oślep, od jednego do drugiego mejla, sprawdzając twitty, licząc lajki na Facebooku z pilotem w ręku. Może dlatego dopada nas wszystkich częste wrażenie, że to wszystko takie ulotne, mało znaczące, niemal nieistotne choć jednocześnie takie ważne. Dlatego tak cenię ten równomierny bieg. Uciekają kolejne kilometry, a ja mogę wszystko to sobie na spokojnie poukładać. Zastanowić się nad książką, którą właśnie czytam, ułożyć w głowie kolejny publicystyczny tekst, esej, czy recenzję. Mogę na spokojnie zastanowić się nad rozmową, którą wczoraj przeprowadziłem i co wynika z tego, że przytrafiło mi się rano to, a nie coś innego. Ten tekst tak naprawdę też powstał podczas biegania. Mogłem na spokojnie pomyśleć, co dzięki tej ciszy i samotności zyskuję. A nie mam wątpliwości, że w ten sposób rzeczywistość staje się bardziej zrozumiała, bo mogę ją choć chwilę kontemplować. Dzięki temu podczas zawodów, nie muszę się zastanawiać nad wieloma rzeczami, wtedy mogę się skupić na tętnie, oddechu i technice. O życiu myślę wtedy, gdy podczas spokojnego biegu cieszę się kolejnym sukcesem.