Większości co zaplanowałem udaje mi się wykonać, zobaczymy jak będzię za kilka dni czy pogodzie uda się mnie zniechęcić do sobotniego rowerowania, co do biegania to soę nie martwię, bo przerabiałem to zeszłej zimy i wiem co mnie czeka (nawet polubiłem zimowe bieganie).
Dobra, ale nie o tym miało być. Gdy w tamtym roku zabierałem się za bieganie, a później za triathlon moja waga pokazywała czasami 90 kg. przy wzroście 176 cm, oczywiście wiedziałem, że nadwaga jest, ale jakoś tak nie przywiązywałem do tego większej uwagi, no przecież 10 km przbiegam, majowy pierwszy treningowy dystans 1/4 IM pokonałem, co prawda nie przyszło mi to z łatwością i w końcu w Malborku też dobiegłem do mety. Nie przejmowałem się wagą przecież startuję dla własnej satysfakcji, dla fanu. Fakt waga pokazywała trochę mniej, ale dalej to było 86-88 kg. Pierwsze myśli o zrzuceniu kilku kilogramów pojawiły się w sierpniu w Norwegi na Norsemanie jak popatrzyłem na uczestników, prawie wszyscy 'wyżyłowani’. No fajnie zamierzenia są najpierw zejść do 80 kg., ale to okazuje się nie takie łatwe. Dopiero po maratonie warszawskim udaje mi się zejść do zamierzonej wagi. Cały listopad to walka, aby złamać te 80 kg, ale wkońcu się udaje jestem poniżej teraz czas na kolejne wyzwanie: 75 kg. Wiem, że nie będzie to łatwe przecież od jakiś 7 lat zbierałem te zbędne kg, to teraz musi trochę potrwać żeby się ich pozbyć 😉
Jeżeli za dietę przyjmiemy kontrolowanie tego kiedy i co jem, to jestem na diecie od roku . Nie jem żadnych słodyczy (wyjątek to ciemna czekolada 90%kakao)i fast-food’ów , ograniczyłem skrobię do minimum tzn nie jem chleba i produktów z mąka. Ograniczyłem też tłuszcze ,zwłaszcza zwierzęce . Pochłaniam ok 3500kcal a to jest i tak ok 300-500kcal mniej niż zapotrzebowanie…a waga STOI !!! Taki stan utrzymuje się od ok marca (zgubiłem wtedy ok 15kg ) . Jeżeli chodzi o 20h tygodniowo treningów to w moim przypadku nie przedstawia to większego problemu , śpie pomiędzy 21.00-4.15 potem poranny trening ok 7.00-8.00 rozpoczynam prace kończę ok 15.00-16.00 potem trening wieczorny . Zbyt wiele niuansów aby to opisywać dokładnie tzn specyfika pracy pozwala mi na ruchome godziny pracy , mogę biegać albo dojeżdżać rowerem do pracy , dostęp do obiektów sportowych mam praktycznie nieograniczony itd. Wyraziłem się też nieprecyzyjnie i moje obciążenia treningowe oscylują pomiedzy 10 do 35h tyg w zależności od okresu…No i staram się nie tracić czasu … 😉
i snu 😉
20 h tygodniowo, to pytam jak to zrobić? proszę o receptę z uwzględnieniem pracy i życia rodzinnego 🙂
Bardziej chodziło mi o to, że trenując 20h tygodniowo waga nie idzie w dół (to już jest coś nie tak). Wiadomo, że można i 30h tygodniowo trenować. Samo pojęcie dieta jest mylące, bo używając go mówimy o tym, że odżywiamy się w specjalny sposób, kontrolując to. Dla mnie słowo dieta jest jednoznaczne.Jak się mówi, że sie ma zbilansowaną dietę, to znaczy, że się na jakiejś diecie jest. Panie Piotrze, jest Pan na diecie czy nie? Jeżeli nie, to radzę przejść i wtedy pewnie waga zacznie spadać w dół przy takiej objętości. 'Suplementy dietowe’ są tylko i wyłącznie biznesem, wykorzystującym ludzi naiwnych. Ludzi, którzy idą na łatwiznę i myślą, że jakiś tam proszek zrobi za nich całą robotę. Ps. Mateusz a nie Mariusz 😉
Przepraszam za pomyłkę w Imieniu . Pisałem oczywiscie odpowiedz do Mateusza Petelskiego. Prosze o wybaczenie .
Szanowny Mariuszu . Niemożliwe to jest wejscie krokiem defiladowym po schodach i kilka innych zadań …a zimą mam dużo czasu…. Napisałem również że diete mam zbilansowaną a nie że jestem na diecie… Pozdrawiam ….
Jeżeli trenujesz 20 godzin w tygodniu i nie chudniesz będąc na diecie, to znaczy, że coś jest nie tak. A na cudowne środki odchudzające i spalające tłuszcz to bym nie liczył za bardzo 😉
20h tygodniowo???? nie możliwe
Dobrzy Ludzie , Ojcowie Rodzin itd….etc…. napiszcie proszę czy jakowychś suplementów dietowych zażywacie ? Jakieś L-karnityny albo Cóś ??? Bo od roku nie mogę (tak jak Kolega Dariusz ) spaść poniżej 90 przy 178cm … Tłuszczu ubywa w oczach ale waga stoi …(obciążenie jest ok 20 godz w tyg , długie treningi z mała intensywnością są ,dieta zbilansowana )…I KISZKA ….ALBO NAWET KICHA… p.s. Rok to już troche za długo …nieprawda ?!
Ja jem 6 posiłków dziennie i nie wyobrażam sobie inaczej 🙂
Za czekoladą, ciastami i innymi słodkościami nie przepadam, a kilogramy się zebrało;) Z bieganiem to nie wiem czy trzeba daleko, ale najlepiej przynajmniej godzinę. U mnie sprawdzają się regularne posiłki przynajmniej 4, ale mniejsze porcie 🙂
Biegać trzeba i to daleko! Ja 170cm i 58 kg z czego połowa wagi to żyły 😉
Nie wiem, jak Wy to robicie. Ja ciągle oscyluję pomiędzy 88,5 a 90,5. Teraz mam właśnie górkę i znowu powyżej 90kg. Teraz planuję ostrożniej i chciałbym na koniec grudnia zejść do 88kg. Ech, ta czekolada!!!
Walcz Plati walcz – ja (wzrost 174) pokonywałem 80-kę w czerwcu (w marcu miałem 92) – też ok m-ca to trwało, potem we wrześniu była walka z 75-ką a teraz jestem na 72,5 – nie zbijam już wagi tylko robię swoje a wagę się trzyma mniej więcej ok. 73 od m-ca; plan na zimę nie przytyć a na wiosnę/lato przed startem jeszcze się odtłuścić do ok. 70 kg i siwy dym na trasie;-))))