Pierwszy etap przygotowań zaliczony, prawie wszyskie treningi udało się zrobić :).
Niestety poprzedni tydzień to porażka, popływane jeden raz, rower a dokładnie spinning jeden raz, bieganie marne dwa razy. Najgorsze, że nie wynika to z kontuzji, choroby, dopadła mnie handra zimowa, a już myślałem że tej zimy będzie inaczej….no i będzie. Wczoraj zmusiłem się do pójścia na basen, pływanie okazało się katorgą, nie fizyczną, ale psychiczną, wydawało mi się, że nic mi nie wychodzi, odczucie zmęczenia ogromne, poprostu znęcanie się nad sobą, ale wytrwałem do końca. W domu okazało się, że wcale tak ciężko nie było, czułem się lepiej niż zwykle po takim treningu. Nie ma to jak dobrze odreagować zmęczeniem fizycznym, edorfinki zrobiły swoje. W tym roku nie będzie handry zimowej…..:)
Handra zimowa
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.
Z tą motywacją to jest dziwacznie. Ale patrząc wstecz – nigdy nie żałowałem tego, że wyszedłem na trening. Ale zawsze żałuję, kiedy nie wyjdę. I staram się tego trzymać, choć czasem obowiązki zawodowe są gorą.
dzięki Panowie, walczę z tym, dzisiaj był spinning, a na tym treningu moja koleżanka nie pozwala o niczym innym myśleć jak treningu 🙂
Kiedy mam problem z motywacją,po prostu przestaję myśleć. Nie zastanawiam się,czy zmienić coś w treningu, czy może go po prostu odpuścić. Mózg często próbuje mi wmówić,że niepotrzebne mi 8-9 treningów w tygodniu, dla zdrowia wystarczą choćby 3. W trakcie też odrzucam wszelkie myśli typu 'to bez sensu,mogłeś zostać w domu’. Skupiam się na zadaniu, zajmuję myśli techniką biegu/pływania/pedałowania. W skrajnych przypadkach motywuję się jakąś muzyką, filmikiem przedstawiający moich sportowych idoli, obiecuję sobie jakąś nagrodę. Wiele razy wahałem się nad wyjściem na trening,ale jeszcze NIGDY nie żałowałem tego wyjścia 😉 Życzę poprawy nastroju i … szybkiego przyjścia wiosny.
ciężko jest, wychodzę do pracy – ciemno, wracam z pracy – ciemno, i weź tu teraz wsiądź na trenażer i machaj jak głupi te 60 min. MASAKRA!
Kiedy przychodzą takie dni, pierwsze co robię, to chwytam za telefon i próbuję umówić się na trening z kimś, kto będzie dodatkowym motywatorem. Jeśli to nie wychodzi, wówczas zmuszam się przez pierwszą część treningu do pracy, a później jest już z górki. A jeśli coś w trakcie treningu nie wychodzi to lekko go modyfikuję. Ale generalna zasada powinna być taka, że wychodzisz na trening i działasz. Odpuszczanie chyba tylko pogłębia to jesienno-zimowe zniechęcenie…przynajmniej takie są moje doświadczenia :)) trzymam kciuki.