Nie mając trenażera, myślałem, że będzie słabo z rowerowaniem w zimę, śnieg, mróz i takie tam inne wymówki. Jeden trening na spinningu to zdecydowanie za mało, choć intensywny i dający w kość. Mając w perspektywie pierwszy start w maju to marzec i kwiecień na rowerze mogą nie wystarczyć, czego doświadczyłem w tamtym roku. W końcu chcąc nie chcąc wytargałem rower z piwnicznych czeluści i do dzieła. Może nie jeżdzę jakiś długich dystansów, bo po jakieś 18-20 km, ale jazda po śniegu i brei śniegowej nieźle wyciskają ze mnie siódme poty. Nawet na spinningu się tak nie uchetałem jak moim góralem na świeżym styczniowym powietrzu. W sobotę udało mi się nawet zrobić małą zakładkę, po rowerowaniu do razu pobiegłem. Poczułem to w nogach 🙂 dlatego na koniec sporowego dnia, żeby dobrze się zregenerować wskoczyłem z kilkoma innymi wariatami do przerembla w Narwii ku uciesze zgromadzonych gapiów na wale 🙂
nie taka straszna ta zima
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.
pytanie co chcemy osiągnąć? jeśli sport jest tylko zabawą to sorry, ale trenażer to kompletna porażka. nuda trenażera może zabić chęć do zrobienia czegokolwiek. gdybym miał pozwolenia na jeżdzenie na zewnątrz to jeździłbym tylko na zewnątrz, może byłoby krócej, ale na pewno sprawiałoby większą przyjemność nawet kosztem ryzyka, które aż tak dużo większe zimą nie jest:)
kakaka kasku obowiązkowy 🙂 bez niego się nie ruszam na rower. fakt trochę niebezpieczne te jazdy już dwa razy leżałem tej zimy ;). Trenażera to pewnie nie kupię już, ale pewnie spinning będzie jechany 🙂
Plati, posłuchaj Artura i Marcina. Właśnie mój kumpel zakończył trening MTB na izbie przyjęć w szpitalu. Chłop 'kręci’ ponad 10 tys. km w sezonie, ma za sobą kilkadziesiąt maratonów MTB GG, a skończył trening na niewinnej ścieżce z kilkoma szwami na twarzy, połamanym kaskiem i okularami wbitymi w policzek. (mam nadzieję, że jeździsz w kasku?)
Nu nu nu… dobre:) Ale słuchaj Plati słuchaj doświadczonego Profesora i przezornej (od niedzieli) Sylwi:) Od siebie dodam, że trenażer działa cuda – jestem dopiero po 6 treningach przez ostatnie 2 tyg. (nowy zakup) ale już widzę, że zaczynam bardzo szybko nadrabiać stracony jesienią/zimą czas. I ten luz psychiczny – ładna pogoda – idę biegać, pada deszcz (jak dzisiaj) lub 'szklanka’ na drogach jak w ub tyg. to trenażer. Powiem tak – można kupić trenażer niekoniecznie bardzo drogi, możesz skorzystać z systemu ratalnego reklamowanego na AT, przemyśl sprawę, bo warto. Taki tani trenażer dużo na wartości nie straci i połowę raczej odzyskasz jak będziesz chciał go wymienić na coś lepszego w przyszłości. Przykłady: http://allegro.pl/trenazer-elite-volare-5-gratisow-i2959287666.html http://allegro.pl/tacx-t-1435-sirius-trenazer-bardzo-cichy-manetka-i2967352632.html http://allegro.pl/nowy-trenazer-elite-crono-fluid-power-i2956307781.html chyba dobra okazja tańszego używanego: http://allegro.pl/uzywany-tacx-magnetic-trenazer-magnetyczny-i2969906328.html W weekend czekamy na newsa, że już kupiłeś:)
w sobote jeszcze rzekłabym – podziwiam kolege za harce na ramce. Ale po niedzieli – kiedy to trzasła mi ręka – grożę juz paluszkiem – nu nu nu!
🙂 Ok. Ale upieram sie: teraz bez zakladek i lepiej zamienic te 20km po sniegu i blocie chociazby na spinning:)Bedzieefektywniej i bezpieczniej:)
niestety mam ograniczone pole manewru (trenażera nie posiadam), to myślę, że lepiej trochę pojeździć niż wogóle nie jeździć 😉 zakładeczka była mała 🙂
Zakladki to nie teraz. Jeszcze bedzie czas. A jesli chodzi o rower to jednak lepiej popracowac solidnie na trenazerach. No i generalnie to nie czas na intensywnosc. To czas na objetosc i niska intensywnosc. Budowanie tz. bazy. Powodzenia:)
Z tym skokiem do wody to naprawde niezly numer. Gratuluje!:)